Biedny jak poseł z ferrari, czyli sposób na dodatkową kasę z Sejmu

Niezależny dziennik polityczny

Poseł Radosław Lubczyk ma ferrari, porsche, bmw, kilka nieruchomości i dobrze prosperującą spółkę dentystyczną, która tylko w ostatnim roku zarobiła „na czysto” ponad pół miliona zł. Mimo to w ciągu ostatnich siedmiu lat parlamentarzysta pobrał z kasy Sejmu ponad 778 tys. zł z uwagi na swoją trudną sytuację majątkową.

Radosław Lubczyk, poseł Koalicji Polskiej, w rozmowie z WP przyznał, że zarabia łącznie ok. 500 tys. zł rocznie. Tylko, jak zaznaczył, ma też duże wydatki, przez co nawet nie posiada zdolności kredytowej.

Z oświadczeń majątkowych posła wynika, że w latach 2016-2022 zarobił łącznie 68 752,65 zł.

– Jeśli byśmy w dokładnie tej samej sytuacji postawili „zwykłego” obywatela – wyborcę, to na pewno miałby już zarzuty karne i kilka kontroli w każdej ze swoich działalności, a nawet zablokowane konta – komentuje sprawę prof. Mariusz Bidziński, szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Wspólnicy, wykładowca na Uniwersytecie SWPS.

Dla kogo uposażenie poselskie

Gdy dana osoba zostaje posłem, decyduje, czy chce być tzw. posłem zawodowym, czy też niezawodowym. Poseł może bowiem pracować lub prowadzić działalność gospodarczą – wtedy jednak nie otrzymuje uposażenia poselskiego.

Może też poświęcić się w pełni polityce – wtedy uposażenie się należy. Obecnie jest to kwota ok. 150 tys. zł rocznie. Z przepisów wynika, że jest to kwota odpowiadająca 80 proc. wynagrodzenia podsekretarza stanu (wiceministra).

– Uposażenie poselskie jest więc przewidziane dla tych posłów, którzy na czas kadencji zaniechali wykonywania dotychczasowej pracy zawodowej. Ma im zapewnić materialną niezależność. A wydatki związane ze sprawowaniem mandatu mają rekompensować inne pieniądze – dieta poselska, którą biorą wszyscy posłowie – wyjaśnia dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z UW.

Od zasady jest jednak wyjątek. Artykuł 25 ust. 4 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora stanowi, że w uzasadnionych przypadkach prezydium Sejmu może podjąć decyzję o przyznaniu uposażenia posłowi, który zarobkuje poza parlamentem. Taka decyzja podejmowana jest na wniosek posła.

– Wyjątek ten dotyczy szczególnych sytuacji życiowych posłów. W indywidualnych przypadkach ma sprawić, aby nie działa im się życiowa krzywda – wskazuje Jacek Zaleśny.

Od kilku kadencji w Sejmie przyjęto prosty mechanizm. – Posłom, zgodnie z obowiązującą od wielu kadencji praktyką, którzy uzyskują dochody ze źródeł pozasejmowych w wymiarze nieprzekraczającym połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, może być na ich wniosek przyznane uposażenie poselskie w pełnej wysokości – odpowiedziało na nasze pytanie Centrum Informacyjne Sejmu.

Innymi słowy: jeśli ktoś poza Sejmem zarabia grosze, może dostać uposażenie.

Żródło: money.pl

Więcej postów