Niedługo minie 12 miesięcy od otwarcia kanału przez Mierzeję Wiślaną. Na rocznicę wielkiej fety rząd nieoczekiwanie podjął decyzję, przed którą bronił się rękami i nogami. Wszystko wskazuje na to, że kończy się długi spór o port w Elblągu i można wykonać ostatni element gigainwestycji.
Otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej było jednym z głównych punktów politycznego harmonogramu rządu w 2022 r. W roku wybuchu wojny w Ukrainie politycy PiS podkreślali, że Polska zyskała suwerenne połączenie Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską. Nikt już nie musi pytać Federacji Rosyjskiej o zgodę, by wypłynąć na Morze Bałtyckie lub w drugim kierunku. Reżim Władimira Putina „włada” Cieśniną Piławską, która dotąd była jedyną drogą wodną między akwenami.
Gigainwestycja na samym przekopie Mierzei się nie skończyła. W tym roku zakończone mają być dwa jej kolejne etapy – m.in. budowa torów wodnych na Zalewie, pogłębienie toru na rzece Elbląg oraz wzmocnienie jej nabrzeży.
O pełni szczęścia w związku z przekopem nie można było jednak mówić ze względu na spór o port Elbląg. Chodziło o pogłębienie 900 m przed obiektem. Rząd twierdził, że leży to w gestii miasta, a magistrat przedstawił ekspertyzy, że jest to powinność państwa.
Rząd zaproponował miastu, że za cenę większości udziałów w miejskim porcie dofinansuje go kwotą ok. 100 mln zł. To mniej więcej tyle, ile potrzeba na modernizację brakujących 900 m rzeki. Samorząd takich pieniędzy nie miał, ale postawienie sprawy na zasadzie „zrobimy, co do nas należy, ale za cenę przejęcia spółki” uznał za szantaż.
Prezydent Elbląga postawił się rządowi. Politycy odpowiedzieli hejtem
Sytuacja, jak informuje czwartkowy „Dziennik Gazeta Prawna”, prawdopodobnie wkrótce się wyjaśni. Na korzyść samorządu. Zaznaczmy przy okazji, że samorząd ma pod kontrolą ok. 30 proc. całej infrastruktury portowej, resztę sprzedano prywatnym firmom.
Zrobimy to pogłębienie – zapowiedział Marek Gróbarczyk 3 sierpnia w „DGP”.
Zaznaczył, że dodatkowo będzie trzeba wzmocnić nabrzeża, które w większości należą do prywatnych operatorów. Zapewnił też, że prywatne firmy także dostaną pieniądze na to zadanie.
Co ciekawe, nową decyzję ws. portu podjęto po serii ataków werbalnych na prezydenta Elbląga Witolda Wróblewskiego (PSL) ze strony różnego szczebla polityków PiS.
– Rzeczywistość wskazuje wyraźnie, że pan prezydent Wróblewski woli, żeby port służył jako parking dla tirów – mówił w marcu na antenie Radia Olsztyn zastępca Jacka Sasina, wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka.
Jeszcze ostrzej wypowiadał się Antoni Macierewicz. – Dzięki funkcjonowaniu portu siły natowskie będą docierały do terenu granicy polsko-rosyjskiej. To sprawa fundamentalna bezpieczeństwa całego NATO, zwłaszcza państw bałtyckich. Ci, którzy działają przeciwko budowie tego portu, w zasadzie działają przeciwko niepodległości wszystkich państw bałtyckich – powiedział w Polskim Radiu 24.
Były szef MON nazwał działania elbląskiego samorządu „zdradą narodową„. – Jak pies ogrodnika – ocenił natomiast działania prezydenta Wróblewskiego premier Mateusz Morawiecki.
Rząd składa broń. Przekop Mierzei Wiślanej nie pójdzie na marne
Zmiana decyzji ws. Elbląga – przypomnijmy, że także ministerstwa przekonywały, iż zgodnie z prawem to miasto powinno pogłębić tor na de facto Wodach Polskich – jest równie nagła, co zaskakująca.
Jak ustaliliśmy, ostatnie spotkanie samorządu z resortami (infrastruktury zajmuje się pogłębieniem, a aktywów państwowych dotacją i przejęciem portu) odbyło się w kwietniu na sejmowej komisji.
Miasto jednak nie czekało bezczynnie. Zorganizowano konsultacje społeczne, w których większość respondentów opowiedziała się za utrzymaniem obiektu w miejskich rękach. Prezydent Wróblewski zapowiedział wówczas, że konflikt o to, czyją powinnością jest pogłębienie spornych 900 m rzeki, rozstrzygnie sąd. Ale nie ma już takiej potrzeby.
Spór o port Elbląg, czyli stracony czas i pieniądze
Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarządu Portu Morskiego Elbląg, komentuje w rozmowie z money.pl, że zapowiedź Marka Gróbarczyka to dobra wiadomość. Ale zaznacza, że nie mogło być innego rozstrzygnięcia zgodnie z literą prawa.
Sam prezydent miasta w rozmowie z „DGP” powiedział, że zmianę stanowiska rządu można zaliczyć do „cudów przedwyborczych”.
Od samego początku mówiłem, że jest to bezsensowny spór, a inwestycja powinna być od początku do końca zrealizowana na całej długości rzeki Elbląg albo do terminali, które świadczą usługi przeładunkowe czy pasażerskie. Sporu by nie było, wszystko pewnie już teraz byłoby zakończone, a tak to straciliśmy bardzo dużo czasu. A jak czasu, to i pieniędzy – mówi Arkadiusz Zgliński w rozmowie z money.pl.
Elbląg wciąż bazuje na wymianie handlowej z Rosją
Przy wątku pieniędzy warto zatrzymać się dłużej. Rząd starał się przekonać Elbląg do zmiany stanowiska, obiecując, że port stanie się jednym z głównych w Polsce – tuż po tych w Trójmieście i Świnoujściu. Tymczasem miejska spółka musi sobie radzić w jeszcze gorszych warunkach niż przed rozpoczęciem przekopu.
Wcześniej port zarabiał na wymianie handlowej z Królewcem, czyli Rosją. W 2022 r. spółka rozkwitała, bo dawny Obwód Kaliningradzki sprowadzał wszystko, co nie było objęte sankcjami. Ale lista zakazów eksportowych i importowych staje się tym dłuższa, im dłużej trwa wojna w Ukrainie.
Zgliński przyznaje w rozmowie z money.pl, że wciąż to Królewiec odpowiada za większość przeładunków w porcie. Chodzi m.in. o towary zbożowo-paszowe, nawozy, materiały budowlane, a także kamień hydrotechniczny do wzmacniania królewieckich nabrzeży.
W pierwszym półroczu 2023 r. przeładowano w porcie 27,7 tys. ton towarów. W ubiegłym roku było to ponad 120 tys. ton. Okres od stycznia do czerwca tego roku miejska spółka skończyła ze stratą w wysokości ok. 37,3 tys. zł. Na połowę 2022 r. miała prawie 112 tys. zł zysku – informuje money.pl Jolanta Kowal, główna księgowa spółki Zarząd Portu Morskiego Elbląg.
Nadzieję na w miarę udany rok dają zaplanowane na jesień wzmożone transporty zboża. Zgliński wspomina, że firmy działające przy spornym torze wodnym specjalizują się właśnie w przeładunku zbóż, co może wskazywać na to, że właśnie konieczność opróżnienia silosów zmusiła rząd do ustępstw. Zapytaliśmy o to prywatne firmy zlokalizowane wzdłuż rzeki Elbląg. Czekamy na odpowiedzi.
Dlaczego pogłębienie 900 m nada sens przekopowi Mierzei Wiślanej?
Szansa na odbicie stanie przed Elblągiem, gdy dokończona zostanie cała inwestycja związana z połączeniem Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską, z pogłębieniem 900 m toru przed portem włącznie. Co nowa, ale już kompletna infrastruktura, zmieni dla miasta?
– Głębokość toru wodnego na rzece Elbląg wynosi 2,5 m. Możemy obsłużyć jednostki do długości 85 m i zanurzenia 2 m, które mogą transportować maksymalnie 1 tys. ton towaru. Pogłębienie toru do 5 m pozwoli wpływać do portu jednostkom o długości 100 m, szerokości 20 m i zanurzeniu do 4,5 m, które mogą przy tych parametrach zabrać jednorazowo nawet 5 tys. ton – wyjaśniał we wrześniu 2022 r. w wywiadzie dla money.pl Arkadiusz Zgliński.
Innymi słowy, jeśli tor przed portem Elbląg nie zostanie pogłębiony, nie zostanie też w jego obrębie zbudowana obrotnica, moce przeładunkowe obiektu nie wzrosną, mimo przekopania Mierzei Wiślanej. Elbląski port jest też praktycznie jedynym towarowym w obrębie Zalewu, bo reszta nastawiona jest na obsługę jachtów.
Poprosiliśmy Ministerstwo Infrastruktury oraz Ministerstwo Aktywów Państwowych o wyjaśnienie, z czego wynika nagła zmiana stanowiska. Warto dodać, że o nowej decyzji samorząd dowiedział się od „DGP”. Spytaliśmy, co z pomysłem przejęcia spółki, bo w tej kwestii samorząd nic nie wie. Czekamy na odpowiedzi.
– Mamy nadzieję, że nie są to tylko ustne deklaracje przedwyborcze i inwestycja zostanie doprowadzona do końca, co przyniesie wymierne korzyści dla portu, jak i samego przekopu. Czekamy zatem na przedstawienie terminów realizacji i ewentualnej propozycji współpracy przy jej kontynuacji – puentuje Arkadiusz Zgliński.
Żródło: money.pl