Musimy wydać 600 mld zł na strategiczną branżę. I to w zaledwie kilka lat

Niezależny dziennik polityczny

Polska transformacja energetyczna postępuje, choć nie bez trudności. Budowa zrównoważonej energetyki jeszcze w tej dekadzie może natrafić na spiętrzone bariery.

  • Problemem polskiej transformacji może okazać się znalezienie 600 miliardów złotych potrzebnych na przemiany w polskiej energetyce tylko do 2030 roku.
  • Zmiany legislacyjne dotyczące tzw. cable poolingu mogłyby rozszerzyć funkcję przyłącza, pozwalając na współdzielenie mocy z wiatru i ze słońca. To szansa dla sektora energetyki odnawialnej.
  • Ze względu na skalę wyzwań inwestycyjnych związanych z trans­formacją energetyczną działania nie mogą być zrealizowane jedynie z wykorzystaniem środków grup energetycznych i potencjalnych inwestorów, ale wymagają również wsparcia z funduszy krajowych i unijnych.

Liczby nie kłamią. Postępy transformacji energetycznej w Polsce – przy wszystkich kontrowersjach, jakie budzi – widać w statystykach.

W maju 2023 r. w elektrowniach zawodowych na węgiel kamienny wyprodukowano 43,98 proc. energii elektrycznej w Polsce, a w elektrowniach na węgiel brunatny 20,77 proc. Wciąż blisko 65 proc. krajowego miksu energii pochodzi ze spalania paliw kopalnych.

10 lat temu, w maju 2013 r., w elektrowniach na węgiel kamienny wyprodukowano 50,6 proc. energii, a w elektrowniach na węgiel brunatny 37,5 proc. (razem 88,1 proc.). Różnica jest zatem bardzo duża, udział produkcji energii elektrycznej z węgla w Polsce wyraźnie spada.

W kolejnych latach udział energii z węgla będzie nadal spadał. Grupa ZE PAK, jeden z dwóch liczących się wytwórców energii elektrycznej z węgla brunatnego w Polsce, 16 czerwca 2023 r. wydobyła ostatnią tonę węgla brunatnego z odkrywki Jóźwin. Kopalnia Konin, do której należy zamykana odkrywka, posiada obecnie tylko jedną odkrywkę – Tomisławice.

ZE PAK zapowiada, że zaprzestanie produkcji energii z węgla brunatnego z końcem 2024 r. I stawia na źródła odnawialne. W grupie już działają dwa bloki biomasowe po 50 MW każdy oraz farma fotowoltaiczna Brudzew o mocy 70 MW. Obecnie grupa pracuje nad rozbudową tej farmy.

W pierwszym kwartale 2023 roku grupa ZE PAK kontynuowała także budowę kilku farm wiatrowych, m.in. w gminach Kazimierz Biskupi, w gminie Miłosław, Człuchów i Przyrów.

Najważniejszym planowanym projektem ZE PAK pozostaje budowa, wraz z PGE, bloków z reaktorami jądrowymi APR 1400 koreańskiej grupy KHNP. Bloki te mają stanąć w okolicach Konina. Przygotowania do tej inwestycji są jeszcze na bardzo wstępnym etapie.

Polska – słoneczny gigant? Dzięki prosumentom i biznesowi znaleźliśmy się w europejskiej czołówce

W najbardziej powszechnych kierunkach inwestycji w źródła odnawialne, jak fotowoltaika i lądowe farmy wiatrowe, podąża wiele firm w Polsce. Dzięki temu nasz kraj znalazł się w ścisłej czołówce pod względem rozwoju energetyki słonecznej w Unii Europejskiej.

Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) wyliczył, że w 2022 r. Polska ponownie znalazła się na drugim miejscu w Europie pod względem przyrostu mocy zainstalowanej w fotowoltaice. Na koniec 2022 r. moc zainstalowana w polskim sektorze PV przekroczyła 12,4 GW – to o 61 proc. więcej niż w roku 2021, kiedy moc była na poziomie 7,7 GW.

Pierwsze miejsce pod względem przyrostu mocy w fotowoltaice w 2022 roku – ponad 7,3 GW – odnotowały Niemcy. Trzecia w zestawieniu uplasowała się Hiszpania, gdzie przybyło niemal 4,7 GW nowych mocy, a tuż za nią Holandia z przyrostem 3,9 GW, wyprzedzając Włochy z 2,5 GW. Fotowoltaika pozostaje głównym obszarem inwestycji w całej polskiej energetyce.

Największy wkład w obroty słonecznego sektora polskiej energetyki wnoszą prosumenci indywidualni, wspierani dotacjami, w tym głównie programem „Mój Prąd”, którego kolejne edycje pozwalają na rozbudowanie mikroinstalacji fotowoltaicznych o dodatkowe urządzenia wspomagające autokonsumpcję energii, takie jak magazyny energii i systemy zarządzania.

Liczba prosumenckich instalacji fotowoltaicznych na koniec roku 2022 wynosiła ponad 1,2 mln sztuk, co oznacza wzrost o ponad 41 proc. rok do roku. Ich łączna moc zainstalowana osiągnęła ponad 9,3 GW.

Na koniec pierwszego kwartału 2023 roku funkcjonowało 3,4 tys. farm fotowoltaicznych o łącznej mocy 3,35 GW, które stanowiły 26 proc. mocy zainstalowanej w fotowoltaice.

Najwyższy w historii wzrost mocy w 2022 roku zanotowały duże instalacje o mocy powyżej 1 MW, których udział w rynku fotowoltaiki w najbliższych latach będzie rósł.

– Fotowoltaika „ciągnie” za sobą rynek inteligentnych rozwiązań towarzyszących, takich jak magazyny energii, służących poprawie funkcjonowania instalacji fotowoltaicznych na rynku energii i zwielokrotnia łańcuch wartości. Z obrotami rocznymi rzędu 20 mld zł fotowoltaika całkowicie zdominowała rynek inwestycji w wytwarzanie energii, które – zdaniem GUS-u – w 2021 roku wynosiły tylko 24,5 mld zł, przy ogólnych inwestycjach w przemyśle wartych 89 mld zł. Branża fotowoltaiczna stała się jednym z filarów polskiej gospodarki – podkreśla Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO.

Na koniec 2022 roku największą łączną moc zainstalowaną w instalacjach fotowoltaicznych miały Niemcy (67 GW), następnie Włochy (25 GW) i Hiszpania (20 GW). Polska zajęła szóstą pozycję w tym rankingu z mocą 12,4 GW.

Zdaniem IEO wzrost branży w kolejnych latach ograniczają struktura i możliwości sieci energetycznych. Co prawda w 2022 roku wydano warunki przyłączenia dla 5,3 GW nowych projektów fotowoltaicznych, ale sumaryczna moc odmów wydania warunków przyłączenia dla fotowoltaiki wyniosła 30,4 GW. Według Instytutu plany rozwoju sieci do 2028 roku są niewystarczające, a wolne moce przyłączeniowe w tym okresie dla wszystkich OZE wynoszą zaledwie 4,4 GW.

Generacja lądowa ma znów pod wiatr. Znowelizowaną ustawa nie sprzyja inwestorom

W Polsce wciąż postępuje także rozwój lądowych farm wiatrowych. Był on jednak spowalniany przez obowiązywanie tzw. zasady 10H. Na początku 2023 r. zasadę tę zniesiono, ale zdaniem branży wiatrowej to fatalne rozwiązanie zastąpiono innym – również złym.

Z nowych przepisów wynika bowiem, że nowe inwestycje w lądowe farmy wiatrowe muszą być zgodne z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego – a w wielu miejscowościach takich planów nie ma.

– Na pewno nie możemy być zadowoleni z faktu wprowadzenia przepisu mówiącego, że w przypadku każdej nowej inwestycji w lądową farmę wiatrową trzeba będzie uchwalać nowy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. To wydłuży procesy administracyjne uzyskiwania niezbędnych pozwoleń do budowy farm. Na pewno ta nowelizacja nie otwiera szybkiej ścieżki do tego, żeby w Polsce budować masowo i na dużą skalę nowe elektrownie wiatrowe. Trudno w tych nowych ramach prawnych oczekiwać, że będziemy mieć gwałtowne przyrosty mocy w farmach wiatrowych na lądzie – komentuje Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy.

Przedstawiciele branży oceniają, że przyjęcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego może trwać od roku do nawet sześciu lat: wszystko zależy od dobrej woli gminy – od tego, czy samorząd będzie zmotywowany do tego, żeby takie inwestycje u siebie mieć.

Dwa źródła na jednym przyłączu – ta regulacja mogłaby być przełomowa

Branża energetyki odnawialnej, głównie w segmentach lądowej energetyki wiatrowej i fotowoltaiki, z nadzieją patrzy na prace nad zmianami legislacyjnymi mającymi ułatwić stosowanie cable pooling, czyli współdzielenie przyłącza do sieci energetycznej przez różne źródła energii. 

Przedstawiciele sektora OZE wskazują, że farmy wiatrowe na lądzie i fotowoltaiczne pracują w innym czasie: zazwyczaj, gdy wieje, to nie świeci i odwrotnie. Dlatego, zdaniem sektora, warto budować instalacje fotowoltaiczne i wiatrowe podłączone do jednego przyłącza. To pozwala na efektywniejsze wykorzystanie przyłączeń do sieci. Tego typu pierwsze instalacje w Polsce już powstają lub są planowane.

Sebastian Jabłoński podkreśla jednak, że w tej chwili stosowanie cable poolingu jest nieuregulowane. W tych warunkach istnieją dwie metody, aby z tego rozwiązania korzystać. Pierwsza to stworzenie OSDn, czyli lokalnej sieci dystrybucyjnej i w ramach tej sieci współdzielenie mocy pomiędzy elektrowniami.

Sposób drugi to dialog z lokalnym Operatorem Systemu Dystrybucyjnego (OSD) i liczenie na jego dobrą wolę przy wydaniu decyzji. Jeżeli OSD uzna, że dany inwestor wykona instalację w sposób bezpieczny, to może się na nią zgodzić.

Potencjalne zmiany legislacyjne dotyczące cable poolingu mogłyby określać jedną ścieżkę, z wykorzystaniem której każdy OSD ma obowiązek rozszerzyć przyłącze o współdzielenie mocy.

Rośnie tempo, rosną koszty. Biznes tego nie uniesie, potrzebne wsparcie ze środków publicznych

Bez wątpienia jednym z ważniejszych wyzwań związanych z transformacją energetyczną będą jej koszty.

W raporcie „Polska ścieżka transformacji energetycznej”, przygotowanym przez firmę doradczą EY na zlecenie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (PKEE), przypomina się, że wartość nakładów inwestycyjnych w dziedzinie wytwarzania, przesyłu i dystrybucji energii elektrycznej oraz ciepła systemowego do 2030 roku została oszacowana w Polityce energetycznej Polski do 2040 r. na poziomie 53 mld euro.

W raporcie EY zaznaczono, że uwzględniając dodatkowo zmieniające się otoczenie rynkowe, w tym podnoszenie unijnych ambicji w zakresie tempa transformacji energetycznej, nakłady te mogą jeszcze znacząco wzrosnąć.

„Szacowane koszty transformacji energetycznej w zakresie elektroenergetyki, ciepłownictwa oraz koniecznych działań osłonowych do 2030 roku mogą wynieść nawet 135 mld euro (około 600 mld zł)” – czytamy w opracowaniu.

Zdaniem autorów raportu ze względu na skalę wyzwań inwestycyjnych związanych z trans­formacją energetyczną działania te nie mogą być zrealizowane jedynie z wykorzystaniem środków grup energetycznych i potencjalnych inwestorów, ale wymagają również wsparcia z funduszy krajowych i unijnych.

Zabraknie 77 mld euro? Transformacja odbije się na całej gospodarce

Raport ocenia, że szacunek potencjału inwestycyjnego istniejących w Polsce spółek energetycznych i inwestorów prywatnych wskazuje, że niedobór środków może osiągnąć co najmniej 77 mld euro.

„Wraz z ambitnymi celami polityki klimatycznej UE zaplanowała w swoim budżecie na lata 2021-2027 fundusze wspierające transformację energetyczną oraz stworzyła mechanizmy wykorzystujące środki pochodzące z unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji” – czytamy w dokumencie.

Podkreślono jednak, że jedynie część dostępnych środków będzie mogła być zagospodarowana przez energetykę zawodową, ponieważ znaczna pula środków zostanie skierowana do innych podmiotów zaangażowanych w transformację energetyczną. Niemniej nawet pełne wykorzystanie wsparcia z unijnych instrumentów nie umożliwi pokrycia całej luki inwestycyjnej.

Konieczne będą zatem poczynania mające na celu pokrycie nakładów, w tym m.in. polegające na poszukiwaniu dodatkowych źródeł finansowania na poziomie zarówno krajowym, jak i unijnym.

W tym kontekście efektywne planowanie i rzetelne podejście unijnych decydentów oraz europejskiego sektora energetycznego do problemu transformacji energetycznej ma kluczowe znaczenie, gdyż realizacja tak szerokich działań będzie wymagała istotnych wysiłków mających długoterminowy wpływ zarówno na samą branżę, jak i całą gospodarkę.  

Głos biznesu, czyli jak chcemy zrealizować ten cel

Piotr Górnik, prezes Fortum Power and Heat Polska

– Naszym celem jest odejście od węgla do 2027 roku. Chcemy to zrobić poprzez zwiększenie udziału biomasy, RDF i wprowadzenie do naszego miksu paliwowego drewna odpadowego. Myślę, że docelowym modelem pozwalającym na dekarbonizację systemu ciepłowniczego jest elektryfikacja, czyli pompy ciepła i kotły elektrodowe.

Pompy ciepła już są popularne w mniejszej skali, a duże pompy ciepła są rozwiązaniem komercyjnym. We Wrocławiu zabudowujemy pompę ciepła, która będzie odzyskiwała ciepło z oczyszczonych ścieków lub z serwerowni. (Not. I. Chojnacki)

Grzegorz Należyty, prezes Siemens Energy w Polsce

– Przed wojną w Ukrainie mieliśmy do czynienia głównie z nurtem myślenia i działania w kwestii dekarbonizacji sektora energetycznego. Po 24 lutego 2022 roku świat się kompletnie zmienił. Zaczęliśmy widzieć swoje kraje w kontekście bezpieczeństwa energetycznego. 

Poszczególne państwa zaczęły weryfikować, w jakim stopniu są samowystarczalne. I bardzo szybko pojawiły się wnioski, które mówią o tym, że energetyka odnawialna jest świetnym miejscem dla wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego. Oczywiście musi być ona wspierana przez energetykę gazową, ale te procesy się zmultiplikowały. (not. Jerzy Dudała)

Żródło: wnp.pl

Więcej postów