Lubiany dotychczas zespół weselny z Krynicy-Zdroju ma duże problemy. Dziennikarze TVN ujawnili, że muzycy często zrywają umowy na kilka dni przed weselem i grożą parom młodym. — To ewenement w branży — mówią portalowi o2.pl przedstawiciele zespołów grających na weselach.
Zespół z Krynicy-Zdroju ma ponad 45 tysięcy polubień na Facebooku. Odwołuje się do góralskiego stylu i stał się niezwykle popularny wśród biesiadników i par młodych. Na nagraniach opublikowanych na YouTube widać, że zapewnia skoczną zabawę w rytm przyśpiewek.
Najpierw zespół musi jednak dojechać na imprezę. Dziennikarze programu Uwaga! TVN ujawnili, że to nie jest oczywiste. Lider zespołu miał podpisywać kilka umów na realizację wesela jednego dnia, odwoływać przyjazd na dzień przed zabawą, a dodatkowo… grozić weselnikom.
Zastraszał, wyzywał. Mówił, że żadna głupia k… nie będzie go oczerniać w internecie. Mówił, że odszkodowanie na jego rzecz będzie tak wysokie, że postawi sobie dom za to, co mówię – opowiada Uwadze! TVN Sylwia Tabak. Kobieta wraz z narzeczonym podpisali umowę z zespołem, ale ten nie dopełnił wynikających z niej obowiązków.
Co na to lider kapeli? Mężczyzna uważa, że muzyka na weselu nie jest wcale najważniejsza. Niektóre umowy zrywał z błahych powodów. Twierdził np., że miał wywiad prasowy.
Mieliśmy wywiad. To życiowa szansa dla mnie. Dla mnie jest to ważne, bo się chcę rozwijać. Chcę być bardziej rozpoznawalny i grać na większych estradach – powiedział w rozmowie z Uwagą! wokalista.
Inne zobowiązania nie doszły do skutku, bo grupa muzyczna dostała zaproszenie na koncert w USA. Wymówek jest więcej. To m.in. wypadek motocyklowy czy choroba. Sąd w postępowaniach cywilnych nie dał im wiary. Nakazał zwrócić zadatek, który wpłacały wcześniej pary młode. Lider zespołu – do czego sam się przyznaje – nie chciał pieniędzy zwrócić.
Muzyk pokazuje też wiele umów, które zostały zerwane przez weselników. Dziennikarze TVN podkreślają, że część par doczekało się przeprosin i zwrotu zadatków.
Przyjaciele Zbigniewa Stonogi? Zespół usprawiedliwia się na nagraniu w sieci
Chwilę po publikacji materiału w TVN zespół odniósł się do stawianych zarzutów na kanale Zbigniewa Stonogi. Kontrowersyjny twórca internetowy przyjaźni się z muzykiem, a nawet podsłuchiwał rozmowę między dziennikarką i wokalistą.
Co przedstawiciele zespołu mówią w materiale Stonogi?
Ludzie zrobili z nas oszustów. Jesteśmy zastraszani, mamy dziwne telefony po nocach. Nie jest to przyjemne. […] Nigdy nikomu nic nie ukradłem. Nie mam takiego zamiaru. Przyjmowałem wiele rezygnacji słownych, nie mam z tym problemu. Osoby, które nas oczerniają publicznie, nie mają racji. Mamy na to dokumenty – stwierdził lider kapeli.
Przedstawiciele zespołu twierdzą, że branża weselna się od nich bezpodstawnie odwróciła. Dodają, że zostali bezpodstawnie pomówieni.
To niejedyne problemy zespołu. Jak poinformował portal dts24.pl, powiązany z muzykami Krzysztof G., znany jako „Szalony Drużba”, został 19 czerwca 2023 roku zatrzymany i doprowadzony do zakładu karnego. Portal o2.pl ustalił, że muzyk miał uczestniczyć w procederze wyłudzenia podatku VAT. Wokalista kapeli odniósł się także do tej sprawy.
Chcę podkreślić, że „Szalony Drużba” był związany z ludźmi osobnymi umowami. My osobnymi. W chwili obecnej zmagamy się z problemami, które polegają na tym, że ludzie do mnie dzwonią i są zmartwieni, że na ich weselu nas nie będzie. A to nieprawda. My będziemy. Odbija nam się rykoszetem – oznajmił.
To złe rozumowanie, bo raz jeszcze podkreślam, że my jesteśmy osobną firmą. Wyrok „Szalonego Drużby” nie ma nic wspólnego z naszymi weselami i muzyką. To są jego prywatne sprawy, w żaden sposób niezwiązane z nami – dodał w rozmowie z dts24.pl
Komentujący nie mają litości, branża odcina się od takich sytuacji
Na facebookowym profilu zespołu pojawia się wiele komentarzy, które są nieprzychylne dla muzyków.
Najbardziej bawi, że żyjecie z grania na weselach, ale wasz niezbyt rozgarnięty lider czy inny „menago” mówi przed całą Polską, że on nie potrzebuje muzyki na weselu i ma pretensje, że ci wasi niedoszli oszukani przez was klienci chcą muzyki na weselu i zamówili ją u was – stwierdziła jedna z internautek.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy jednego z przedstawicieli branży weselnej. Rozmawiający z portalem o2.pl muzyk uważa, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Nawet gdyby doszło do wypadku losowego, to nie wyobrażam sobie, że zostawiam parę młodą na lodzie. To dla nich stresujący dzień i nie można dokładać im kolejnych zmartwień – mówi nam Arkadiusz, wokalista Zespołu Muzycznego „Akord”.
Co w przypadku, gdyby doszło do losowej sytuacji, np. choroby lub wypadku?
W takim momencie szybko szukałbym zastępstwa za osobę, której coś się przytrafiło i oczywiście poinformowałbym o tym fakcie młodych. Najlepiej, gdy wszystko byłoby już załatwione. Myślę, że każdy szanujący się usługodawca tak by zrobił. Umowa rzecz święta – dodał w rozmowie z o2.pl muzyk, który gra na weselach od wielu lat.