Indie przekażą Wietnamowi korwetę – a to tylko początek ściślejszej współpracy

Niezależny dziennik polityczny

Rząd Indii oficjalnie poinformował, że przekaże Wietnamowi korwetę INS Kirpan typu Khukri. Okazją ku temu była wizyta wietnamskiego ministra obrony, generała Phan Văn Gianga, stojącego na czele licznej delegacji. Podarowanie korwety to jednak dopiero początek; prowadzone w Nowym Delhi rozmowy wskazują, że po latach ślimaczego tempa indyjsko-wietnamska współpraca wojskowa zaczyna wreszcie nabierać rozpędu.

Korwety typu Khukri zaprojektowano i zbudowano w Indiach w latach 80. Było to wówczas niemałe osiągnięcie, gdyż blisko ⅔ wykorzystanych elementów, w tym silniki, było krajowej produkcji. Okręty mają wyporność pełną rzędu 1300 ton i 91 metrów długości. Układ napędowy złożony z dwóch wyprodukowanych przez Kirloskar (na licencji francuskiego SEMT Pielstick) silników wysokoprężnych 18 PA6V 280 o mocy 14 400 koni mechanicznych umożliwia rozwinięcie prędkości 24 węzłów.

Główne uzbrojenie rozmieszczone jest na dziobie. Składa się z armaty AK-176 kalibru 76 milimetrów i pary podwójnych wyrzutni pocisków przeciwokrętowych P-20M Termit. Uzbrojenie przeciwlotnicze zapewnia jedynie obronę krótkiego zasięgu – jest złożone z dwóch zestawów AK-630 i pary wyrzutni Strieła-2M.

Na razie nie podano informacji, kiedy nastąpi przekazanie Kirpana, jaką nową nazwę otrzyma i czy Wietnam planuje głębszą modernizację jednostki.
Jest on wprawdzie użytkownikiem pocisków rodziny P-15/20, można jednak pokusić się o spekulacje o przezbrojeniu w pociski VCM-01, czyli zwietnamizowaną wersję rosyjskiego Ch-35E. Oznaczałoby standaryzację uzbrojenia z korwetami projektu 12418 Mołnija, kutrami rakietowymi BPS-500 i fregatami projektu 1166.1E Giepard 3.9. Wszystko to oczywiście przy założeniu, że Kirpan nie zostanie skierowany do zadań pomocniczych.

Skąd decyzja o „sprezentowaniu” Wietnamowi korwety, żeby użyć słów komunikatu indyjskiego ministerstwa obrony? Odpowiedź jest prosta i są nią Chiny. Oba państwa od lat zmagają się z coraz bardziej obcesowymi i agresywnymi poczynaniami Pekinu, Wietnam na Morzu Południowochińskim, Indie – w Himalajach. Szukając zabezpieczeń przed chińską hegemonią, Hanoi nie chce jednak wplątywać się w rywalizację Chin ze Stanami Zjednoczonymi. Indie ze swoim przywiązaniem do polityki niezaangażowania i luźną współpracą z USA, Japonią i Australią w ramach Quad są tutaj atrakcyjną alternatywą. Z kolei dla Nowego Delhi Hanoi stało się „ważnym partnerem w polityce Act East”, jak to ujął minister obrony Rajnath Singh.

Indie i Wietnam mają się zresztą ku sobie od lat, aczkolwiek, jak to często bywa w przypadku polityki prowadzonej przez Nowe Delhi, większość procesów idzie naprzód w tempie himalajskiego lodowca. O ile kolejne zapowiedzi kupna przez Wietnam indyjskiej broni pozostają cały czas niespełnione, o tyle na innych polach dzieje się sporo.

W okresie po roku 2017 ruszyły w Indiach szkolenia wietnamskich pilotów myśliwców i załóg okrętów podwodnych. Używanie tych samych albo zbliżonych typów sprzętu, czyli samolotów Su-27/-30 i okrętów podwodnych rodziny Kilo, znacznie ułatwiają sprawę, a dodatkowo uniezależniają Wietnam od Rosji. W trakcie wizyty generała Phana Indie zgodziły się pozytywnie rozpatrzeć prośbę o zwiększenie puli szkolonych wietnamskich żołnierzy o sześćdziesiąt miejsc w skali roku.

Kolejnym krokiem były coraz częstsze wspólne ćwiczenia wojskowe. Nie dziwi więc, że obie strony finalizują negocjacje porozumienia o „wzajemnym wsparciu logistycznym”. Umowa ma zapewnić wzajemny dostęp do baz wojskowych i współpracę logistyczną. Wyraźnie widać tutaj inspiracje porozumieniami o współpracy logistycznej (LEMOA) zawieranymi przez USA z sojusznikami. W roku 2016 Indie zawarły taką umowę z USA, w 2020 z Australią, a w roku następnym – z Japonią.

Ministrowie obrony podpisali ponadto „wspólną wizję” – porozumienie mające zwiększyć zakres i skalę dwustronnej współpracy militarnej w horyzoncie czasowym do roku 2030. Ambicje po obu stronach mogą być w tym zakresie niemałe. Wietnamska delegacja odwiedziła kwaterę główną DRDO, indyjskiego odpowiednika amerykańskiej DARPA. Prowadzone tam rozmowy miały dotyczyć zwiększenia zdolności przemysłu zbrojeniowego poprzez współpracę w dziedzinie projektów badawczych i wspólnej produkcji.

Nie jest to nowy pomysł. Po raz pierwszy idea ta wypłynęła w roku 2018. Podczas wizyty w Wietnamie ówczesnej indyjskiej minister obrony Nirmali Sitharaman w Wietnamie pojawiły się zapowiedzi uruchomienia tam produkcji indyjskiego uzbrojenia. Fabryki pracowałyby zarówno na potrzeby sił zbrojnych Wietnamu, jak i na eksport. Oczywiście zabrakło bardziej szczegółowych informacji. Na liście rodzimego sprzętu, który Indie chcą eksportować, znajdują się myśliwce Tejas, śmigłowce bojowe Prachand (wcześniej znane pod oznaczeniem LCH) i pociski przeciwokrętowe BrahMos. Tymi ostatnimi Hanoi zainteresowane jest od lat.

Przy okazji wizyty wietnamskiego ministra obrony nie mogło więc zabraknąć spekulacji na temat możliwości podpisania wreszcie kontraktu na BrahMosy, i to w wersji lądowej i lotniczej. Pojawiała się nawet szacunkowa wartość umowy: do 625 milionów dolarów. Spekulacjom sprzyjał fakt, że Indie odniosły nie tak dawno temu pierwszy sukces eksportowy na tym polu. Na początku ubiegłego roku kontrakt na BrahMosy podpisały Filipiny, które kupiły trzy baterie dla pułku obrony wybrzeża piechoty morskiej. Na horyzoncie jest jeszcze jedna umowa, tym razem na pociski dla wojsk lądowych. W przypadku Wietnamu nadal jednak panuje cisza.

Nie oznacza to, że nie trwają rozmowy, ale dotyczą one innego systemu. Według informacji dziennika The Times of India, powołującego się na anonimowego urzędnika w indyjskim resorcie obrony, prowadzone są negocjacje w sprawie systemu przeciwlotniczego średniego zasięgu Akash. Umowa miałaby obejmować nie tylko sprzedaż, ale także transfer technologii. Pierwsze informacje o rozmowach w sprawie kupna przez Wietnam Akasha pojawiły się na przełomie lat 2016–2017. Z inicjatywą wystąpiło Nowe Delhi, a Hanoi odpowiedziało z zainteresowaniem.

Przyspieszenie indyjsko-wietnamskich rozmów wynika zapewne nie tylko z dojrzenia Nowego Delhi do podjęcia pewnych kroków czy z przełomu w negocjacjach. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można wskazać na słabnięcie Rosji, przez lata głównego dostawcy uzbrojenia dla Wietnamu. Tajemnicą poliszynela jest, że Moskwa przy każdej sposobności starała się wykorzystać swoje wpływy w Hanoi i blokować próby pozyskania sprzętu innych dostawców. Wystarczy wspomnieć kampanię, jaką rosyjskie media prowadziły przeciwko izraelskiemu systemowi przeciwlotniczemu SPYDER-A.

W ciągu ostatniej dekady rosyjska „przyjaźń” zaczynała Wietnamczykom coraz bardziej ciążyć. Problemy, w jakie wpadła Rosja wraz z napaścią na Ukrainę, okazały się dla Wietnamu szansą. Na początku grudnia ubiegłego roku odbyły się pierwsze wietnamskie międzynarodowe targi uzbrojenia Vietnam International Defense Expo (VIDE). Na rozpoczęciu imprezy premier Phạm Minh Chính i odpowiadający w ministerstwie obrony za przemysł zbrojeniowy generał Việt Hưng Nguyễn nie kryli, że jest to istotny krok na drodze do uniezależnienia się od Rosji jako głównego dostawcy sprzętu wojskowego.

Źródło: konflikty.pl

Więcej postów