Tragedia rodzinna w Kobylej Górze (woj. wielkopolskie)! W domu jednorodzinnym znaleziono tam zwłoki dwóch dziewczynek i ich matkę, którą trzeba było reanimować. Tragicznego odkrycia dokonał ojciec dzieci.
Dramat rozegrał się w Kobylej Górze pod Ostrzeszowem. Po powrocie do domu ojciec rodziny znalazł zwłoki 9 i 13-letnich córek oraz ich nieprzytomną matkę. Natychmiast wezwał na miejsce służby.
Zwłoki dwójki dzieci i nieprzytomna matka w Kobylej Górze
Jak ustalił RMF FM, mężczyzna wrócił do domu ok. 12.30. Wcześniej był w pracy. Ponieważ nie mógł dostać się do środka, zaniepokojony wybił szybę i tak wszedł do budynku. W jednym z pokoi znalazł ciało starszej córki. Według RMF dziewczynka miała ranę ciętą szyi. W drugim pomieszczeniu znajdowały się zwłoki młodszego z dzieci. Dziewczynka miała takie same obrażenia jak starsza siostra.
Jak się okazało, to nie był koniec dramatu. W łazience leżała nieprzytomna 47-letnia żona, również z raną ciętą na szyi. Przybyli na miejsce ratownicy odstąpili od reanimacji dzieci, które już nie żyły. Reanimacja kobiety powiodła się. Została ona zabrana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala.
Niejasne okoliczności śmierci dwóch dziewczynek w Kobylej Górze
Okoliczności tej tragedii cały czas nie są jasne. Portal ostrów24.tv twierdzi bowiem, że jedno z dzieci zostało uduszone. Kobieta miała zostać znaleziona w wannie, a jedna z dziewczynek podobno była przykryta kocem. Zdaniem dziennikarzy tego serwisu kobieta miała liczne rany rąk i szyi. Portal sugeruje, że to ona najpierw zabiła dzieci, a potem targnęła się na własne życie.
— Nie mogę podawać szczegółów. Faktycznie zostaliśmy poinformowani o znalezieniu zwłok dwójki dzieci w wieku 9 i 13 lat. Na razie nie kategoryzujemy tego wydarzenia w żaden sposób. Nie wykluczamy żadnej wersji, ani zabójstwa i próby popełnienia samobójstwa przez matkę ani napaści ze strony innej osoby. Więcej informacji będzie udzielać później prokuratura — mówi „Faktowi” st. asp. Magdalena Hańdziuk z policji w Ostrzeszowie.
Ustalili dziennikarze „Faktu”, małżeństwo miało jeszcze trzecią córkę. 18-latka z uwagi na swoje dolegliwości, uczy się w specjalnym ośrodku dla dzieci i młodzieży. I dlatego prawdopodobnie uniknęła śmierci. W czasie gdy dokonano zbrodni, nie było jej w domu.
Sąsiedzi rodziny zgodnie powtarzali, że nie chcą wypowiadać się na temat ofiar. Lubili rodzinę, którą dotknęła tragedia, i są zaszokowani zbrodnią. Jedna z kobiet powiedziała nam, że matka dziewczynek ostatnio unikała sąsiadów. Zmiana w zachowaniu matki nie wzbudziła jednak podejrzeń sąsiadki. Kobieta, która straciła córki, nie stała się agresywna czy niemiła. Po prostu przestała się pojawiać.
Na miejscu pracują policyjni śledczy wraz z prokuratorem.
Źródło: fakt.pl