Fiasko rządowego programu? Nawet dane z banków pokazują, że będzie problem z emeryturami

Niezależny dziennik polityczny

W marcu 8 mln Polaków zostało zapisanych odgórną decyzją do rządowego programu dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Ilu dało się przekonać do PPK? Dotarliśmy do statystyk z największych banków, w których teoretycznie powinno być wielu chętnych. Wyniki są słabe i sugerują, że w skali kraju ponad 90 proc. osób mogło powiedzieć „nie” propozycji rządu.

  • Zwróciliśmy się do kilkunastu największych banków działających w Polsce z pytaniem o ich wyniki autozapisu do PPK
  • W żadnym banku z naszego zestawienia przed autozapisem partycypacja nie przekraczała 50 proc. W najlepszym przypadku teraz wynosi 65 proc.
  • Gdyby w całej Polsce przyrost uczestników PPK był na podobnym poziomie, byłaby szansa na dodatkowe 800 tys. osób. To oznaczałoby, że rezygnację w marcu złożyło 90 proc. uprawnionych
  • Zgadzałoby się to z założeniami np. PFR, ale poprzeczka zawieszona lata temu przez rząd była dużo wyżej
  • Kilka banków, w tym największy PKO BP, nie ma ani jednego pracownika w PPK. Mają inne rozwiązanie

Końcówka marca i początek kwietnia to czas, gdy sporo dzieje się w związku z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi (PPK), czyli rządowym programem dodatkowego oszczędzania na emeryturę. W jego ramach w ubiegłym miesiącu do systemu z automatu zostało zapisanych blisko 8 mln pracowników.

W związku z tym, że to dobrowolny program, każda z 8 mln osób mogła złożyć deklarację rezygnacji z uczestnictwa w PPK. Zbliża się czas, w którym powinniśmy poznać wyniki autozapisu. Do tej pory jednak trwa zbieranie danych.

Większość z tych 8 mln Polaków zapewne zadaje sobie kilka pytań. Czy było warto zostać? W Business Insiderze już na to odpowiadaliśmy. Ile osób „zaryzykowało” i zostało w PPK, a ile się wypisało? Na to pytanie w tym tekście staramy się odpowiedzieć.

Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Bartosz Marczuk w wywiadzie dla Business Insidera wskazywał, że „z wyższą partycypacją w PPK mamy do czynienia wśród ludzi, którzy co do zasady umieją liczyć pieniądze”. Zwróciliśmy się więc do kilkunastu największych banków działających w Polsce z pytaniem o ich wyniki autozapisu do PPK. Można powiedzieć kolokwialnie, że szału nie ma. Na dodatek okazuje się, że w wielu bankach żaden pracownik nie został dopisany do rządowego programu w marcu, bo ich pracodawca nie wprowadził PPK.

Wyniki autozapisu do PPK w bankach

Zacznijmy od tego, że Bank Santander i Millennium na nasze pytanie w ogóle nie odpowiedziały. Z kolei mBank i Alior Bank odmówiły podawania statystyk, wskazując, że sprawa dobrowolnych programów jest indywidualną kwestią pracowników.

W otwarte karty gra drugi co do wielkości bank w Polsce. W Pekao przed marcowym autozapisem w PPK było 47 proc. pracowników. Teraz jest ich o około jedną czwartą więcej, bo mowa o partycypacji na poziomie 59 proc. Biorąc pod uwagę także duże wpływy państwa na Pekao, w rządzie raczej nie skaczą z radości na widok takich liczb.

Granicy 50 proc. nie przekraczał wcześniej także BNP Paribas, ale teraz wskaźnik sięgnął już 65 proc. Jak to wygląda w liczbach? W lutym składkę na PPK wpłaciło 4 tys. 177 pracowników banku, a w marcu 5 tys. 582 (+1 tys. 405), przy ponad 8,5 tys. zatrudnionych.

Proporcjonalnie dość podobny wzrost nastąpił w Credit Agricole, gdzie wcześniej w PPK oszczędzało około 42 proc. pracowników, a teraz 54 proc. W marcu na autozapis załapało się tam 1 tys. 327 osób, z czego do tej pory rezygnację złożyło 817.

Najlepszy efekt autozapisu do PPK widoczny jest w kontrolowanym przez państwo Banku Ochrony Środowiska (BOŚ), w którym wcześniej zdecydowana większość pracowników była niechętna rządowemu programowi. Na ponad 1 tys. osób uprawnionych do PPK korzystał z tego mniej niż co trzeci pracownik. Teraz udało się sforsować granicę 50 proc.

Co mówią nam statystyki banków?

Można zaryzykować twierdzenie, że jak na pracowników z branży finansowej, którzy potrafią policzyć korzyści płynące z PPK i co do zasady mają co oszczędzać (to dobrze opłacany sektor gospodarki), zainteresowanie programem było i ciągle jest dość niewielkie.

Statystyki te odbiegają dość znacząco od wizji, jaką miał w 2019 r. rząd, wprowadzając nowy program oszczędzania na emeryturę. Przypomnijmy, że ustawodawca w uzasadnieniu do przepisów ustalił docelową partycypację w programie PPK na poziomie 75 proc. Tylu uprawnionych pracowników miało dodatkowo oszczędzać. Wszystko wskazuje na to, że do tego celu będziemy dochodzili długimi latami i potrzeba będzie jeszcze wielu autozapisów. A te mają się odbywać co cztery lata. Kolejny w 2027 r.

Jak interpretować dane z banków? — Nie chciałbym za wcześniej wyciągać wniosków. Poczekajmy jeszcze trochę do pełnych i oficjalnych statystyk. To wciąż jest proces — komentuje w rozmowie z Business Insiderem Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR.

— W branży finansowej już na starcie była dość duża partycypacja w porównaniu z innymi. Pracownicy mają tam wiedzę finansową i dlatego chętniej dołączali do PPK. Jeśli tego jednak nie zrobili, to autozapis nie musi tam być dla wielu przekonywający. Świadomość finansowych rozwiązań jest tam spora — ocenia Marczuk.

Patrząc na statystyki z banków, można spodziewać się, że wyniki ogólnokrajowego autozapisu do PPK zakończą się co najmniej średnim wynikiem, a w oczach niektórych porażką rządowego programu. Miał być to powszechny program.

Gdyby w całej Polsce przyrost uczestników PPK był na podobnym poziomie co w analizowanych przez nas bankach, byłaby szansa na dodatkowe 800 tys. osób. To oznaczałoby, że rezygnację złożyło 90 proc. uprawnionych. Biorąc pod uwagę, że szacunki te opierają się na danych z banków, bardziej przychylnych PPK, należałoby je traktować raczej jako opcję optymistyczną. Rzeczywistość może okazać się dużo gorsza.

Tuż przed tym, jak ruszył proces autozapisu pracowników do PPK, Bartosz Marczuk raczej studził oczekiwania. Wskazywał, że bazowe założenie PFR jest takie, by przekroczyć 3 mln oszczędzających. — Jeśli będzie około 500-800 tys. dodatkowych osób, które nie złożą deklaracji odstąpienia od programu, to będzie niezły rezultat — dodawał. Tak nisko zawieszoną poprzeczkę jest szansa pokonać, ale pozytywnego zaskoczenia raczej nie będzie.

PPK w wielu bankach nie istnieje

Z kilku dużych banków nie uzyskaliśmy statystyk, bo też nie było czego zbierać. W największym polskim banku PKO BP, a także w ING Banku Śląskim, Pocztowym i Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) zamiast w PPK pracownicy mogą dodatkowo oszczędzać na emeryturę poprzez Pracownicze Programy Emerytalne (PPE).

PKO Bank Polski zapewnia pracownikom dodatkowe świadczenie pozwalające na długookresowe gromadzenie środków na przyszłą emeryturę poprzez prowadzenie Pracowniczego Programu Emerytalnego (PPE). W PPE uczestniczy ponad 25 proc. osób zatrudnionych w banku, a składka podstawowa naliczana i odprowadzana przez bank dla pracowników jest w wysokości co najmniej 3,5 proc. wynagrodzenia” — tłumaczą przedstawiciele PKO BP.

Podkreślają, że w związku z tym, zgodnie z ustawą o PPK, PKO BP nie jest zobowiązany do stosowania przepisów ustawy o PPK, a tym samym nie prowadzi tego programu dla pracowników.

Podobnie jest w ING, gdzie PPE działa już od 2012 r. i w tej chwili korzysta z tego programu około 75 proc. pracowników.

Warto zauważyć, że pierwsze PPE powstały w Polsce niemal dokładnie 20 lat przed wprowadzeniem PPK.

— W PPE jest partycypacja na poziomie około 65 proc., a to program działający od 1999 r., gdzie pracodawca w całości finansuje wpłaty, a pracownik tylko uiszcza od tego podatek. Chciałbym, żeby np. w bankach i innych branżach w PPK partycypacja była podobna lub większa. Biorąc pod uwagę charakterystyki obu opcji, partycypacja w PPK na poziomie 60 proc., mając na uwadze, że tutaj wpłaca się samemu pieniądze, nie wygląda źle — komentuje Bartosz Marczuk.

Dodaje, że przed wprowadzeniem PPK w PPE było około 300 tys. pracowników. Teraz jest ich 600 tys. — Na koniec dnia najważniejsze jest, żeby Polacy w coraz większej liczbie dodatkowo oszczędzali, najlepiej długoterminowo z firmą. W jaki dokładnie sposób to robią, to już jest mniej istotne — podkreśla wiceprezes PFR.

Źródło: businessinsider.com.pl

Więcej postów