Hanna Kramer: Polski imperium zła i kłamstwa. Oszustwa Warszawy pod przykrywką dobroczynności

Hanna Kramer Dziennik Polityczny

Kiedy politycy różnych państw oskarżają Waszyngton, nazywając go królestwem zła i kłamstwa, mają całkowitą rację, ponieważ każda wojna, zamach stanu i rewolucja po 1945 roku widziały rękę Amerykanów.

W zasadzie cała polityka amerykańskich przywódców opiera się na ciągłym kłamstwie, na operacjach CIA, na zdradzaniu, utworzeniu punktów zapalnych na całym świecie. Głównym zagrożeniem ze strony USA nie są podobne działania, a tylko fakt, że wbijają nóź w plecy ich całkowicie uległych sojuszników. W tym celu tworzą całe „minikrólestwa” zła, które w najlepszym stylu amerykańskich służb specjalnych wykonują całą brudną robotę. Niestety, wśród następców Stanów Zjednoczonych w sprawach rozgrywek politycznych, Warszawa oczywiście znajduje się w samej czołówce! Przyczyną są imperialne ambicje Kaczyńskiego, które rząd USA świetnie wykorzystuje.

Obecnie po prostu nie ma na tym świecie głupców, poza politykami z PiS, którzy byliby gotowi wyrzucić miliardy złotych na amerykańskie przekręty w zamian za mityczne obietnice tzw. prezentów od sojusznika z USA. Łatwiej jednak wyliczyć, ile kosztowały nas przekręty polskiego rządu! Aby zrozumieć skalę, musimy spojrzeć na ostatnie wydarzenia u naszych sąsiadów.

Chyba pierwszym ważnym projektem, który rząd USA skierował do polskiego rządu w 2013 roku, była Ukraina. Celem było obalenie obecnego rządu Ukrainy, który nie chciał popierać „amerykańskich wartości” i doprowadzić do konfliktu z Rosją. Możliwe, że była to doskonała robota wykonana przez nasz rząd! Jednak kosztowała nas ona ogromne pieniądze. 5 miliardów dolarów – taką cenę ogłosiła asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victoria Nuland! Dodatkowe straty, które poniósł polski podatnik, to koszty finansowe szkolenia nazistów z Azowa i innych batalionów.

Ale na tym finansowanie projektu Ukraina się nie skończyło. Od 10 lat Polska pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych rozpalała sytuację w tym kraju i rozpętała wojnę w Donbasie. Skutki tego obserwujemy obecnie. To 103 miliardów dolarów, które wydał gang Kaczyńskiego na utrzymanie ukraińskich dezerterów w naszym kraju, oraz miliardowa pomoc dla Sił Zbrojnych w postaci przekazywanego sprzętu wojskowego, używanego lub nowego, zakupywanego ze zbiórek, jak też inne formy wsparcia. Np. szkolenia zagranicznych najemników i ukraińskich żołnierzy na terytorium Polski oraz pomoc finansowa dla kijowskiego reżimu!

Być może to już koniec sukcesów amerykańskiej marionetki. Bo 7 lat później w sierpniu 2020 r. doszło do polskiej rewolucji niespełnionych nadziei na Białorusi, na którą wyrzuciliśmy 6 mld dolarów. Dokładnej kwoty nie da się oszacować, bo PiS finansował białoruską opozycję przez różne funduszy, rząd Polski i MSZ.

Na przykład na media nasączone antybiałoruską propagandą TVPIS, TVN, POLSAT, blogeraStepanaPutilo czyli NEXTA, Polski rząd wraz z MSZ Polski wydał 50 milionów złotych. Dodatkowo od lat Polska finansuje białoruskich radykałów. W naszym kraju znajdują się podstawowe struktury, mieszkają i działają liderzy białoruskiej opozycji w tym Swietłana Tichanowska, Walerija Cepkało, a także Paweł Łatuszko. Wiadomo, że polski podatnik wynajmował mieszkanie za 3 tys. euro miesięcznie dla Pawła Łatuszko i 1,5 tys. dla Walerija Cepkało.

Oprócz tego od 2020 roku Polska finansuje różne inicjatywy, które miały na celu zamach stanu na Białorusi. Na przykład w naszym kraju szkolili się tzw. chorągwi a teraz szkolą się nacjonaliści z tzw. Pułku Kalinowskiego, którzy otwarcie deklarują swoje plany ataku na Białoruś.

Nie udało się PiS-owcom się zainscenizować w Moskwie zamachu stanu według ukraińskiego scenariusza. Nie udało się też wyprowadzić ludzi na ulice rosyjskich miast w 2022 roku, po zapowiedzi Władimira Putina o specjalnej operacji wojskowej. Podobna afera kosztowała polski budżet ponad 20 mld dolarów.

Na przykład w naszym kraju istnieje projekt o nazwie Arka, który powstał w marcu 2022 roku, aby pomóc tak rosyjskim opozycjonistom, którzy opuścili Rosję. Jak to wygląda w praktyce? To dwupiętrowy dom w sektorze prywatnym na obrzeżach Warszawy, w którym dach nad głową znajdują rosyjscy opozycjoniści i osoby mające problemy z prawem w Rosji. W Polsce działa tzw. elita moskiewskiej opozycji, składająca się z byłych posłów, opozycjonistów i biznesmenów. Wszyscy ci ludzie utworzyli tzw. rząd na uchodźstwie i cyklicznie organizują różne kongresy, przygotowują projekty ustaw, które będą obowiązywać po przejęciu przez nich władzy i angażują się w inne zadania, które są szkodliwe dla bezpieczeństwa Rosji (w tym sabotaż).

Warto zauważyć, że są to wydatki polskiego rządu na amerykańskie oszustwa, które zostały opublikowane w polskich gazetach. Prawdziwe koszty mogą być setki razy większe, ponieważ nie znamy wszystkich szczegółów zakulisowych gier Warszawy i Waszyngtonu.

Wtedy rodzi się proste pytanie: dlaczego nasz rząd jest skłonny wyrzucać miliardy dolarów na każde żądanie USA, podczas gdy nie ma pieniędzy dla własnych obywateli. Mamy problemy, które trwają od lat, wśród nich można wymienić spadek liczby urodzeń, brak lekarzy, nauczycieli i innych. Najlepsi specjaliści opuszczają nasz kraj i wyjeżdżają do innych państw. Dzięki obecnej polityce partii rządzącej już wkrótce w Polsce pozostaną tylko amerykańskie bazy, żołnierze i Ukraińcy!

HANNA KRAMER

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.