PiS nie miał szczęścia do wiceministrów od węgla. Czas na nowe rozdanie

Niezależny dziennik polityczny

Przyszłość polskiej energetyki i polskiego węgla może być jednym z wiodących tematów politycznych w roku wyborczym. Zapewne właśnie dlatego rząd zdecydował się na powołanie nowego pełnomocnika do spraw górnictwa — został nim Marek Wesoły. Według naszych wyliczeń to już siódma osoba odpowiedzialna za tę branżę, od kiedy PiS przejął władzę. Poprzednicy albo odeszli na inne stanowiska, albo nie potrafili poradzić sobie w trudnych rozmowach ze związkami zawodowymi na Śląsku.

  • Marek Wesoły został powołany na stanowisko wiceministra aktywów państwowych 1 marca. Odpowiada za rozwój przemysłu górniczego i hutniczego
  • Na początek zajmie się m.in. zmianami w umowie społecznej z górnikami i próbą złagodzenia niekorzystnego dla polskich kopalń unijnego rozporządzenia metanowego
  • — Czy jest to dobra zmiana? To się okaże. Jak mówi Biblia: po owocach ich poznacie — tak nominację Wesołego komentuje Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności”

Nadzór nad spółkami górniczymi to jedno z trudniejszych zadań, z jakimi mierzą się kolejni wiceministrowie w rządzie PiS. Węgiel ma teraz swoje pięć minut, ale ogólnie czas dla górnictwa jest trudny, bo Unia Europejska nie zbacza z kursu zielonej transformacji, a problemów, z którymi mierzyć się muszą polskie kopalnie, jest coraz więcej. Wystarczy wspomnieć o rosnących kosztach wydobycia, rosnących kosztach produkcji energii z węgla czy o planach wprowadzenia przez UE istotnych ograniczeń emisji metanu w kopalniach, co postawi w trudnej sytuacji polskie zakłady wydobywcze.

Do tego dochodzą roszczeniowe górnicze związki zawodowe, które w przeszłości potrafiły wpływać na obsadę stanowisk nie tylko spółek węglowych, ale i ministrów. Również w tym roku, w którym rząd walczy o utrzymanie władzy, związkowcy już kilka razy tupnęli nogą, twierdząc, że „politycy z Warszawy już dawno postawili krzyżyk na górnictwie”.

W takich okolicznościach stanowisko wiceministra aktywów państwowych i pełnomocnika rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego objął poseł PiS Marek Wesoły. Zastąpił na tym miejscu Piotra Pyzika, który nie skradł serc górniczych związkowców. Wacław Czerkawski, przewodniczący rady Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) woj. śląskiego, w styczniu w rozmowie z portalem wnp.pl. stwierdził, że Pyzik, choć jest „bardzo przychylnie nastawiony do górnictwa i strony społecznej”, nie jest osobą decyzyjną i w związku z tym „nie może podjąć znaczących, ważnych dla górnictwa decyzji”. Pyzik pozostał w MAP i będzie się tam teraz zajmował… dialogiem społecznym.

Odmienić dialog z górnikami i zagwarantować spokój społeczny na Śląsku ma jednak Marek Wesoły. — Czy jest to dobra zmiana? To się okaże. Jak mówi Biblia: po owocach ich poznacie — komentuje dla Business Insidera Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności”.

Jest jednak dobrej myśli. — Współpraca z panem Wesołym jako posłem układała się w miarę dobrze, wywodzi się ze Śląska i to z miasta, gdzie są dwie kopalnie (Ruda Śląska — przyp. red.). Dziś przed nim bardzo trudne zadania: notyfikacja umowy społecznej i uporanie się z unijnym rozporządzeniem metanowym, które — jeśli wejdzie w życie — zlikwiduje 70 proc. polskich kopalń. Ma więc twardy orzech do zgryzienia — twierdzi Hutek.

O podobnych wyzwaniach mówi nam Dariusz Potyrała, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. — Z naszego punktu widzenia palących spraw, które wymagają natychmiastowej interwencji, jest kilka. Po pierwsze notyfikacja umowy społecznej, bo wciąż nie jest ona zatwierdzona przez Komisję Europejską. Po drugie rozporządzenie metanowe, które w obecnej wersji diametralnie przyspiesza zamykanie polskich kopalń. Kolejna sprawa do załatwienia to korekta polityki energetycznej państwa do 2040 r. — wylicza Potyrała. — Wojna w Ukrainie wyraźnie pokazała, że opieranie gospodarki na surowcach importowanych się nie sprawdza. Nikt nie wie, jak długo potrwa obecny kryzys energetyczny, dlatego powinniśmy skupić się na tym, by zabezpieczyć krajowe wydobycie. Z jednej strony wiadomo, że mamy w kraju duże złoża węgla, a w praktyce sprowadzamy węgiel z całego świata — dodaje.

Podkreśla, że wiele z tych problemów, które trapią polskie górnictwo, rozwiązywanych jest dziś nie w Ministerstwie Aktywów Państwowych, ale w resorcie klimatu. — Mam więc nadzieję, że nowy minister tak to poukłada, żeby była w tych sprawach pełna współpraca między resortami. Z pewnością jednak nowy pełnomocnik rządu ds. górnictwa będzie miał dużo pracy — kwituje Potyrała.

Trudna misja

Misja gaszenia pożarów w górnictwie przekazywana jest w rządzie PiS z rąk do rąk niczym gorący ziemniak. Co ciekawe, na początku swojej kadencji w 2015 r. obóz władzy pozostawił na stanowisku pełnomocnika ds. górnictwa Wojciecha Kowalczyka, który wcześniej pełnił podobną funkcję w… rządzie Platformy Obywatelskiej. To on odpowiadał m.in. za plan ratowania kopalń Kompanii Węglowej, która chyliła się ku upadłości. Była to tak trudna operacja, że jeden z prezesów KW porównał ją do „reanimacji trupa”, co zresztą przypłacił dymisją. Kowalczyk swoją funkcję sprawował do marca 2016 r.

Po nim górnictwem w rządzie zajął się Grzegorz Tobiszowski, który został na tym stanowisku aż do czerwca 2019 r., kiedy to zamienił ministerialny fotel na miejsce w europarlamencie. Podobnie jak Marek Wesoły pochodzi z Rudy Śląskiej i w górniczych tematach czuje się jak ryba w wodzie. Musiał oczywiście mierzyć się z całą serią problemów branży i oczekiwaniami płacowymi związkowców, ale trzymał w ryzach prezesów spółek węglowych, dzięki czemu wszystkie spory udawało się jakoś rozwiązać. Tobiszowski do dziś jest aktywny w sferze walki o interesy polskich kopalń na arenie unijnej.

Po Tobiszowskim sprawami górnictwa zajął się Adam Gawęda, został jednak odwołany już w marcu 2020 r. Pozostawił branżę w chaosie, bez planu na to, jak poprawić jej szybko pogarszającą się sytuację finansową.

Pałeczkę przejął od niego na krótko Jonasz Drabek, który wyjątkowo nie był politykiem, a urzędnikiem — pełnił funkcję dyrektora Departamentu Górnictwa w MAP. Szybko jednak okazało się, że w rozmowach z górniczymi związkami zawodowymi niezbędny jest człowiek w randzie co najmniej wiceministra, by mógł mieć chociaż szansę być uznanym za decyzyjnego i wartego uwagi związkowców. Poza tym sytuacja największego producenta węgla — Polskiej Grupy Górniczej — szybko się pogarszała i potrzebny był specjalista na miarę Wojciecha Kowalczyka, który po raz kolejny wydźwignie kopalnie z kryzysu.

We wrześniu 2020 r. trudnego zadania transformacji całego sektora energetycznego i węglowego podjął się Artur Soboń. To on był odpowiedzialny za wynegocjowanie i podpisanie w kwietniu 2021 r. historycznego porozumienia z górniczymi związkami zawodowymi (tzw. umowa społeczna), obejmującego m.in. harmonogram zamykania poszczególnych kopalń węgla energetycznego aż do 2049 r. Po tym wydarzeniu przeszedł do Ministerstwa Rozwoju i Technologii.

W grudniu 2021 r. schedę po Soboniu przejął Piotr Pyzik, o którym była już mowa na początku tekstu.

1 marca 2023 r., w roku wyborczym, nowym pełnomocnikiem rządu ds. górnictwa został Marek Wesoły.

Pilne sprawy

Wesoły swoje zadania na najbliższy czas określa w podobny sposób, co górniczy związkowcy. Wśród priorytetów wymienia walkę o przyszłość polskich kopalń.

— Trzeba zrobić wszystko, by unijna dyrektywa metanowa nie weszła w życie, bo w obecnym kształcie krzywdzi Polskę i nasze bezpieczeństwo. Zagraża tym, że w 2027 r. dziewięć kopalń PGG może być zamkniętych, a w ciągu kolejnych pięciu lat problem będą mieć też kopalnie JSW. Stąd apel do wszystkich polskich parlamentarzystów, by włączyli się do walki na rzecz złagodzenia tej dyrektywy — zaznaczył Wesoły w poniedziałek podczas swojej pierwszej konferencji prasowej na nowym stanowisku.

Zapowiedział też zmiany w umowie społecznej z górnikami. — Chciałbym przyjrzeć się datom zamykania poszczególnych zakładów górniczych. Dzisiaj, gdy węgiel stał się jednym z bezpieczników energetycznych, powinniśmy skorygować nie tylko polską, ale i europejską politykę. Nie mówię, żeby powinniśmy wrócić do węgla, ale skorygować tempo i proces wychodzenia z węgla — zapowiedział Wesoły.

Źródło: businessinsider.com.pl

Więcej postów