Polska nie zarabia na wojnie. Obecność wojsk USA się nie opłaca

Niezależny dziennik polityczny

Na wojnach zawsze się zarabia i Polska może to wykorzystać – ocenił prezydent honorowy Akademii im. Leona Koźmińskiego, prof. Andrzej Koźmiński. Dodał, że obecnie jesteśmy ważnym podmiotem w realizacji wielkiej polityki amerykańskiej, ale naszym gospodarczym partnerem jest Unia.

  • Prof. Andrzej Koźmiński uważa, że Polska zyskuje gospodarczo już na samej zwiększonej obecności wojsk USA na swoim terytorium.
  • Według prezydenta honorowego Akademii im. Leona Koźmińskiego nie staniemy się jednak dla Stanów Zjednoczonych istotnym parterem gospodarczym.
  • Koźmiński uważa, że za sprawą wojny na Ukrainie Rosja została już zdegradowana o dwie klasy w kwestii militarnej, ekonomicznej i politycznej.

Joe Biden składa właśnie wizytę w Polsce. Zaplanowana była na 21-22 lutego, choć faktycznie prezydent USA przybył do naszego kraju już 20 lutego. Wcześniej spotka się m.in. z sekretarzem generalnym NATO, premierem Wielkiej Brytanii, kanclerzem Niemiec oraz prezydentami Francji, Litwy i Słowacji.

Według prof. Andrzeja Koźmińskiego Polska m.in. z racji swojego położenia stała się jednym z ważniejszych partnerów Stanów Zjednoczonych w realizacji “wielkiej polityki amerykańskiej”. Świadczy o tym m.in. utworzenie bazy wojsk USA w Jasionce pod Rzeszowem, a także rola, jaką Polska pełni w dostawach pakietów pomocowych dla Ukrainy.

– Powstaje u nas olbrzymia baza logistyczna, która będzie miała, a właściwie już ma, duże znaczenie dla naszego rozwoju gospodarczego – stwierdził prezydent honorowy Akademii im. Leona Koźmińskiego.

W jego ocenie Stany Zjednoczone budują wokół Ukrainy pas bezpieczeństwa, który zaczyna się w Rumunii, a kończy w krajach skandynawskich.

– Polska ma istotne znaczenie w realizacji tego planu ze względu na położenie, potencjał ludnościowy, zbrojeniowy i ekonomiczny – wskazał.

Rosja została zdegradowana o dwie klasy – militarnie, politycznie i ekonomicznie

Pytany, dlaczego Stany Zjednoczone w momencie napiętej sytuacji wokół Tajwanu angażują tak duże siły w Europie, wyjaśnił, że USA walczą o utrzymanie pozycji globalnego mocarstwa, co m.in. wiąże się z konkretnymi korzyściami ekonomicznymi.

– Na przykład do producentów amerykańskiego sprzętu wojskowego ustawiają się kolejki. Ponadto rośnie eksport ropy, gazu i żywności, co m.in wpływa na spadek bezrobocia, przyśpiesza tempo wychodzenia gospodarki z kryzysu postpandemicznego – wskazał.

Zauważył też, że Rosja ze światowego rynku zbrojeniowego została dziś niemal wykluczona, “bo nie jest w stanie wyposażyć nawet własnej armii”. Wskazał, że w wyniku wprowadzania kolejnych pakietów sankcyjnych a także naciskom militarnym NATO, Rosja została zdegradowana o dwie klasy zarówno militarnie, politycznie i ekonomicznie.

– Proces ten będzie kontynuowany: USA nadal będzie zasilać Ukrainę i umacniać pas bezpieczeństwa – powiedział.

Profesor zaznaczył również, że prezydent USA Joe Biden ma świadomość, że Rosja, mimo społeczno- ekonomicznej degradacji jest mocarstwem nuklearnym.

– Biden dwa razy spotkał się w przeszłości z Putinem i wie, że jest on w stanie złamać każde zawarte wcześniej porozumienie. Wie też, że Europa nie jest w stanie zbudować znaczącej siły militarnej w najbliższym czasie – tłumaczył.

Niemcy zbudowały swoją pozycję na amerykańskich bazach, Polska też może

W ocenie prof. Koźmińskiego, realizowana przez Stany Zjednoczone polityka w Europie sprawia, że Polska, mimo że jest państwem graniczącym z wojną, to dzięki zwiększonej obecności sił NATO, jest krajem bezpiecznym. Ponadto – jak zaznaczył – “na wojnach zawsze się zarabia i Polska może to wykorzystać”.

Wskazał, że pozytywne efekty gospodarcze widać np. w Rzeszowie, który od miesięcy jest nie tylko siedzibą stacjonowania wojska, ale też miejscem spotkań m.in. polityków, urzędników czy przyczółkiem dla dziennikarzy z całego świata.

– Dla lokalnych hoteli, restauracji a także firm dostarczających różne produkty i usługi to duży bodziec rozwojowy  – powiedział.

Przypomniał, że amerykańskie bazy wojskowe w Niemczech stały się bardzo ważnym elementem prorozwojowym po II wojnie światowej, ponieważ miliardy rządowych dolarów trafiały do niemieckich firm, które budowały obiekty dla wojska, dostarczały różnego rodzaju towary czy usługi.

– Niemcy zbudowały swoją pozycję na amerykańskiej obecności – podsumował.

Polska może zostać bazą produkcyjno-zaopatrzeniową dla przemysłu Europy

Ekonomista nie spodziewa się jednak, żeby Polska stała się istotnym parterem gospodarczym USA. W jego ocenie możemy np. zwiększyć import surowców, co wpłynie na poprawę naszego bezpieczeństwa energetycznego.

– Możemy też skorzystać na transferze nauki i technologii, niewykluczone jest zawarcie umów na serwisowanie amerykańskiego sprzętu wojskowego. Oczywiście pod warunkiem, że nauczymy się jak to robić, ale uważam, że wożenie uszkodzonych czołgów czy wyrzutni za ocean, ekonomicznie jest bez sensu – ocenił.

Dodał, że nie spodziewałby się np. znaczącego zwiększenia inwestycji przemysłowych, w które obecnie, dzięki polityce Bidena, bardziej opłaca się inwestować w USA niż w innych krajach.

Przypomniał, że Stany Zjednoczone przeznaczą 369 mld dolarów w ciągu 10 lat – głównie w postaci ulg podatkowych – na inwestycje m.in. w energię odnawialną, termomodernizację domów, zakup samochodów elektrycznych produkowanych w USA oraz ograniczenie emisji metanu. Wcześniej Biden podpisał warty 1,2 biliona dol. pakiet wydatków na infrastrukturę oraz 280 mld na inwestycję w badania naukowe i produkcję półprzewodników.

Profesor uważa, że polityka USA, której celem jest m.in. nowa faza industrializacji kraju, budzi niepokój Unii Europejskiej, obawiającej się exodusu firm za ocean.

– Europa szykuje wprawdzie odpowiedź na plan Bidena, ale obawiam się, że nawet jeśli UE zaoferuje firmom wsparcie inwestycyjne o podobnej wartości, to nie będzie w stanie wygrać, ponieważ pod względem swobód gospodarczych czy systemu prawnego, UE nie jest tak konkurencyjna – wyjaśnił.

Natomiast – jak zaznaczył – głównym partnerem gospodarczym Polski jest Unia Europejska. Przypomniał, że po doświadczeniach pandemii, łańcuchy dostaw w biznesie skracają się i będą się skracać.

– Coraz trudniej wyobrazić sobie, że niemieckie czy hiszpańskie firmy zaopatrują się w Chinach czy w Indiach. Będą zmuszone sięgać do Czech, Słowacji, Węgier i do Polski, przy czym Polska dysponuje największym kapitałem ludzkim i technologicznym – mówił.

Jego zdaniem, nasz kraj ma szansę stać się bazą produkcyjno-zaopatrzeniową dla przemysłu europejskiego, co zagwarantuje nam szybki rozwój na kolejne lata.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.