Warszawę czeka „kadrowy armagedon”? Policjanci odchodzą ze służby

Niezależny Dziennik Polityczny

Fala odejść z policji szykuje się w Warszawie. Wszystko wskazuje na to, że w garnizonie stołecznym może dojść do największego w historii niedoboru funkcjonariuszy – ustalił reporter RMF FM. Mowa o wakatach na poziomie 20 procent.

Skąd takie dane? To kumulacja wakatów, które w liczącym 10 tysięcy garnizonie, wynoszą teraz ponad 1050 razem z masowymi odejściami na emerytury. 

Potwierdziły się więc czarne scenariusze. Już teraz w komendzie stołecznej zarejestrowano około 850 podań o odejście ze służby, a ta liczba może się jeszcze zwiększyć. 

Z początkiem marca, gdy policjanci przejdą na emeryturę – w stolicy i ościennych powiatach – będzie brakowało jednej piątej ludzi. Oznacza to, że na 10 tysięcy funkcjonariuszy pełniących służbę w Warszawie i pobliskich powiatach zabraknie 2 tysięcy policjantów. Nie jest tajemnicą, że tak wysoki poziom wakatów wynika z fali odejść policjantów na emeryturę.

Co te braki mogą oznaczać? Nie pozostanie to z pewnością bez wpływu na poziom bezpieczeństwa, choć Sylwester Marczak z komendy stołecznej stara się uspokajać.

„Zawsze staramy się, żeby nasze zadania dostosowywać do potrzeb i możliwości. Dużo uwagi będziemy poświęcać interwencjom. Zawsze te pilne były, są i będą dla nas najważniejsze” – tłumaczy. 

Policjanci będą więc oceniać, które zgłoszenia traktować jako pilne, a które będą mogły poczekać. 

Nie ma co ukrywać, że taka sytuacja nie będzie komfortowa, tym bardziej, że wielu funkcjonariuszy od dawna alarmuje o niedoszacowaniu liczby policjantów w garnizonie. Nie zwiększa się ona, mimo niemal podwojenia liczby mieszkańców Warszawy i okolic.

„Mieszkańcy nie mają się czego obawiać”

Trzeba się przygotować na to, że czas oczekiwania na wezwanie się jeszcze bardziej wydłuży oraz, że mniej będzie patroli na ulicach. Oficjalnie komenda stołeczna zapewnia, że mieszkańcy nie mają się czego obawiać i że policja poradzi sobie w nowej sytuacji. Ma m.in. stosować selekcję realizacji wezwań na interwencję. Będzie ona określała, które wyjazdy są pilne i wymagają natychmiastowej reakcji, a które zdarzenia mogą poczekać.

Rzecznik KSP Sylwester Marczak tłumaczy też, że niedobory policji w stolicach nie są czymś nietypowym. Wiążę się to z tym, że w właśnie w stolicach bardzo konkurencyjny jest rynek pracy i ludziom nie opłaca się służyć w policji, bo w innych miejscach zarobią znacznie więcej.

Wciąż prowadzone są również nabory do policji. Rozważana jest wersja aby młodzi rekruci w ramach szkolenia podstawowego cześć praktyczną szkolenia przechodzili na warszawskich ulicach.

Po drugie, nie jest wykluczone, że do służby w stolicy będą kierowani policjanci z oddziałów prewencji z województwa mazowieckiego, spoza garnizonu warszawskiego.

Więcej postów

2 Komentarze

  1. ZA KOMUNY BYLO 80 TYS. MILICJANTOW KTORZY NIE PLASZCZYLI DUPY I SIE GRZALI W KOMISARIATACH, WIDZIALES DZIELNICOWEGO NA MIESCIE. PODOBNIE BYLO Z LISTONOSZAMI, NIE JEZDZILI AUTAMI ALE PIESZO ALBO NA ROWERZE.

  2. Przyjmna Baderowców ,o to im chodziło Problem stwarzają media dla postrachu,i uspokojenia Baderowcy już zacierają ręce do spluwy ,wykonywać z rochnaku plan dalszy z przed laty

Komentowanie jest wyłączone.