Wybory parlamentarne (jesień 2023 r.) zbliżają się wielkimi krokami. Prawo i Sprawiedliwość ma nadzieję na utrzymanie władzy, jednak o kolejną kadencję będzie niezwykle trudno, na co wskazują ostatnie sondaże . W jednym z najnowszych badań „Rzeczpospolita” zapytała uczestników sondażu SW Research, jaki wynik osiągnie PiS w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Na tak zadane pytanie najwięcej — 35 proc. respondentów — udzieliło odpowiedzi: „PiS przegra wybory”. 19,1 proc. ankietowanych uważa, że PiS wygra wybory, ale nie zbuduje większości i znajdzie się w opozycji.
W zwycięstwo PiS i rząd koalicyjny wierzy 14,8 proc. respondentów. Według 10,4 proc. ankietowanych PiS ma szansę na samodzielne rządy, ale co ciekawe, aż 20,8 proc. respondentów nie ma zdania w tej sprawie.
„Taki rozkład głosów oznacza, że o tym, iż PiS będzie rządzić po wyborach, przekonanych jest 25,1 proc. respondentów, podczas gdy 54,1 proc. ankietowanych jest przekonanych, że PiS znajdzie się w opozycji” — pisze „Rzeczpospolita”.
Reszta tekstu pod materiałem wideo.
Walka przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi będzie niezwykle zażarta. Zdaniem prof. Antoniego Dudka ich wynik będzie ważny, ale ważniejsze będzie to, co wydarzy się później. – Prezes Kaczyński już nas przyzwyczaił do tego, że potrafi zrobić wiele, żeby się utrzymać przy władzy. Jeśli zabraknie mu kilkunastu głosów, to możemy być świadkami „syndromu Kałuży” na niespotykaną skalę – mówi Onetowi politolog z UKSW.
Prof. Antoni Dudek przypuszcza, że ostatnie zamieszanie z cenami na stacjach paliw nie przełoży się na mniejsze poparcie dla rządzących. Kluczowe będą za to trzy inne czynniki.
– Po pierwsze, jak będzie z inflacją, czy będzie rosła, czy zacznie spadać. Po drugie, wojna na Wschodzie – im będzie intensywniejsza, tym bardziej PiS będzie korzystał i odwrotnie. A trzeci czynnik, to kwestia pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy – wylicza ekspert.
Prof. Dudek zaznacza, że dziś trudno założyć, która z grup społecznych może zdecydować o wyniku wyborów. – Bardziej pewne jest to, że walka będzie się toczyła do ostatniej chwili i wynik będzie niejednoznaczny – przekonuje. Dlatego politolog nie wyklucza, że po wyborach możliwa jest praktycznie każda koalicja, z wyjątkiem PiS-u z PO. — Poziom degeneracji klasy politycznej jest tak wielki — komentuje.
źródło : Rzeczpospolita, Onet