„Moim zdaniem kara śmierci za najcięższe przestępstwa powinna być dopuszczalna. Uważam, że to był taki przedwczesny wynalazek lat 90. czy wcześniejszych. W tym względzie również nie zgadzam się z nauką kościoła, bo jestem zwolennikiem kary śmierci” – ocenił Mateusz Morawiecki w poniedziałkowym (2 stycznia) Q&A (ang. questions and answers), czyli w „pytaniach i odpowiedziach”. Karę śmierci w Polsce zniesiono ostatecznie w roku… 2013!
Premier odpowiadał na pytania internautów przez swój facebookowy profil. Pytanie w kwestii kary śmierci zadał premierowi internauta, który zarzucił rządowi Zjednoczonej Prawicy „zdradę stanu” poprzez „grabież polskiego mienia” i „sprowadzanie obywateli do rangi niewolników”. Premier odpowiedział tak: – Ale wykorzystam ten fragment, żeby powiedzieć, że generalnie uważam, że z tą karą śmierci należałoby ją przemyśleć i nie postępować pochopnie tak jak współczesny świat, żeby szybko ją wyeliminować. Moim zdaniem za najcięższe przestępstwa kara śmierci powinna być dopuszczalna. Uważam, że to był przedwczesny wynalazek lat 90. czy wcześniejszych. Tutaj akurat nie zgadzam się także z nauką Kościoła, bo jestem zwolennikiem kary śmieci.
Internauta nie naciskał szefa rządu na rozszerzenie wypowiedzi, więc nie bardzo wiadomo, czy premier powiedział to, co powiedział, by zbyć pytającego, czy też chciał swoją wypowiedzią coś zasygnalizować? Oczywiście tłumaczył, że nie jest tak, jak myśli internauta, ale można spodziewać się, że przekaz o „pochopnej likwidacji kary śmierci”, jak to się mawia, poszedł w świat. Jego wypowiedź może wywołać lawinę spekulacji, bo jest to opinia – bądź co bądź – reprezentanta państwa liczącego się (tym bardziej w obecnej sytuacji geopolitycznej) w Unii Europejskiej.
Należy przypomnieć, bo pewnie mniejszość o tym pamięta, że jednym z warunków wejścia Polski do struktur UE było… zniesienie kary śmierci! Przypomnijmy, też, że gorącym zwolennikiem przywrócenia kary śmierci, jeszcze na początku wieku, był Jarosław Kaczyński. Rozmawiałem w 2004 r. m.in. o tej koncepcji z prezesem PiS. Wtedy – tak samo, jak dziś premier – nie zgadzał się z poglądem Kościoła w kwestii zasadności istnienia w prawie kary śmierci. „Mówię wprost: w tej kwestii nie zgadzam się z papieżem, a poza tym jestem katolikiem i człowiekiem darzącym Jana Pawła II ogromnym szacunkiem. Uważam, że skoro za jego pontyfikatu przez dwadzieścia kilka lat mogłem być zwolennikiem kary śmierci, notabene dopuszczalną prze katechizm Kościoła Rzymskokatolickiego, to mogę nadal trwać przy swoich poglądach. Zawsze denerwują mnie ludzie, szczególnie lewicy, mający niechętny, wręcz wrogi stosunek do Kościoła, którzy w tej akurat sprawie odwołują się do autorytetu Jana Pawła II. I to wszystko co mam w tej sprawie do powiedzenia…”.
Ci tzw prawicowcy pociągną w dół kościół katolicki po równi pochyłej podobnie jak tzw roboticza PZPR pociągnęła po równi robotników