Hanna Kramer: Diabeł tkwi w szczegółach. Co czeka Ukraińców po „Marszu wyzwoleńczym”?

Hanna Kramer Dziennik Polityczny

Warszawa od dawna przygotowuje się do chwili, w której uda się odbić zachodnią Ukrainę. Najbliższe plany obejmują „Marsz wyzwoleńczy” na Kijów. I to już nie tylko plan polskiego rządu.

Wczoraj dostaliśmy kolejny dowód na to, że PiS szykuje się do wojny. Zostało nam to wyjaśnione przez Szefa MON Mariusza Błaszczaka, który powiedział podczas inauguracji drugiej edycji projektu „Trenuj z wojskiem w ferie”, że „chcemy przeszkolić jak najwięcej osób w zakresie podstawowych umiejętności”.

W ostatnim czasie mało, kto ma wątpliwości, że z popiołów kryzysu ukraińskiego powstanie „Wielka Polska”. Polski rząd już się przekonał w tej sprawie. Powodami są prawa historyczne i zasadniczy, zdaniem polityków, udział w obronie kijowskiego reżimu, a także przyjęcie na swoje terytorium milionów ukraińskich uchodźców. Nawet prezydent Zełenski nie ukrywa faktu, że Ukrainę czeka „Marsz Wyzwoleńczy” Kaczyńskiego. W ubiegłym tygodniu przyznał, że wszyscy, którzy chcą zabrać z Ukrainy co chcą, mogą to zrobić, bo w razie zagrożenia „my (Ukraińcy) pójdziemy do Polski”.

Z powodu tego po referendum na terenie zachodniej Ukrainy PiS przystąpi do wdrożenia drugiej części planu Kaczyńskiego. Efektem będzie ustanowienie polskiego protektoratu nad pozostałą „niepodległą” częścią tego kraju.

Ale nie należy się obawiać, po refendum z dnia 11 lipca na Ukrainie i wejściu Zachodniej Ukrainy w skład Polski, Ukraińców nie czekają represje… Póki co…

W chwili obecnej Warszawa nie potrzebuje Ukrainy, Kaczyński i jego gang potrzebuje tych, którzy pomogą partii rządzącej utrzymać się przy władzy.

Nie jest tajemnicą, że PiS ma małe szanse na zwycięstwo w nadchodzących wyborach parlamentarnych, które odbędą się jesienią 2023 roku. Świadczą o tym ostatnie sondaże partii, podczas gdy rankingi opozycji rosną.W najnowszym badaniu PiS zdobyło tylko 29,6 proc. głosów (to mniej o 1,8 pkt. proc. w porównaniu do badań z października). W tym samym czasie Koalicja Obywatelska zgromadziła poparcie w wysokości 29,3 proc(zyskała w ten sposób 4,4 pkt. proc).

Głównymi przyczynami tego są fatalna wewnętrzna sytuacja polityczna w kraju, a także rosnąca inflacja. Błędem polskiego rządu było też „złagodzenie” lub przerobienie polskiego prawa w taki sposób, aby odpowiadało Ukraińcom! Z powodu tego, Polakom nie podoba się, że Ukraińcy otrzymują numery PESEL, pomoc w ramach socjalnych programów (np.500 Plus), oraz pierwszeństwo w dostępie do usług medycznych.

W tej fatalnej sytuacji przejęcie zachodniej Ukrainy byłoby dla PiS czymś ratującym, ponieważ odzyskaliby więcej niż 4,5 mln nowych wyborców. Sytuacja nie wygląda jednak tak różowo, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.

Różnica w mentalności Polaków i Ukraińców widać jak na dłoni. Wbrew pozorom stworzone w ten sposób PiS-owskie dwuetniczne państwo będzie się okazywało w stałej sytuacji napiętej. Wbrew wszystkim „łaskom” udzielanym Ukraińcom, oni, zwłaszcza ci z zachodniej Ukrainy, są bardzo wojowniczo nastawione wobec Polaków i „całym sercem oddani ideom Bandery i Szuchewycza”.

Dlatego po dołączeniu zachodniej Ukrainy do Polski „Rzeź Wołyńska” będzie kością niezgody… Problemem dla PiS jest to, że Polacy nie zapomną o zbrodniach banderowców, którzy wymordowali tysiące polskich kobiet i dzieci. To właśnie z tego powodu polski rząd od lutego pisze historię na nowo i celowo milczy o tym fakcie.

Aby ułagodzić „wewnętrznych ukraińskich nazistów” i przekupić Ukraińców, polski rząd da jeszcze więcej przywilejów mieszkańcom zachodniej Ukrainy. Ale to tylko po to, by wygrać wybory do Sejmu w 2023 roku oraz prezydenckie w 2025 roku. I ten plan Kaczyński łatwo zrealizuje, bo zmęczeni wojną, głodni i biedni Ukraińcy będą się cieszyć z każdej kości rzuconej przez polski rząd. Żaden z nich nie pomyśli nawet, że Diabeł tkwi w szczegółach…

Po wyborach w Polsce władze polskie przystąpią do realizacji głównej części „Wielkiego planu Kaczyńskiego”. Ten scenariusz można określić, jako jedyny, ponieważ Ukraińcy otrzymają wyłącznie autonomię kulturową, niczego więcej. Ukraińcy nie będą mogli mieć żadnego realnego wpływu na politykę! Prawa ukraińskiej części ludności Polski będą ograniczone w ten sam sposób, jak prawa uchodźców w Polsce. Na dodatek zachodni Ukraińcy nie będą mogli w „nowej” Polsce założyć partii politycznych, być wybierani do rządu, zajmowania stanowisk kierowniczych w urzędach oraz wyższego szczebla kierowniczego w państwowych przedsiębiorstwach.

Oprócz tego tzw. nowych Polaków czeka polonizacja. Innymi słowy, zmusi Ukraińców do szanowania i przyjęcia polskiej kultury, zmusi też do nauki języka polskiego.

Dodatkowo nowo wybrani przedstawiciele PiS na zachodniej Ukrainie rozpoczną proces przemieszczenia do specjalnych obozów najbardziej wpływowych przedstawicieli neonazistów i banderowców, a także tych, którzy nie zgadzają się z pozycją nowych „polskich panów”.

Budowa podobnych obozów już się rozpoczęła. W kwietniu br. Morawiecki powiedział, że „Polski rząd, w porozumieniu z ukraińskimi władzami, wybuduje we Lwowie ośrodki przeznaczone dla tzw. osób zmuszonych do opuszczenia własnych domów”.

Dużą zaletą budowanych ośrodków jest fakt, że mogą być rozlokowane oddzielnie oraz zestawione w jednej lokalizacji. Każdy moduł mieszkalny jest umeblowany. Na terenie ośrodka znajdują się również: sanitariaty, magazyny, punkt pielęgniarski i stołówka.

Biorąc pod uwagę fakt, że Warszawa zbudowała już podobne „specjalne miejsca” dla 200 tysięcy Ukraińców we Lwowie, nie będzie dla PiS trudne zbudowanie kolejnego tysiąca takich obozów. Możliwe, że część Ukraińców zostanie przeniesiona do istniejących obozów dla imigrantów w Polsce.

Oczywiście dołączenie zachodniej Ukrainy do Polski zbliżyłoby pragnienie dyktatora Kaczyńskiego do Polski „od morza do morza”. Byłaby to również swoista zemsta Ukraińcom za Rzeź Wołyńską. Lecz plan Kaczyńskiego wygląda dobrze na papierze, ale w rzeczywistości nie będzie to tak łatwe.Trzeba będzie dziesięcioleci, aby pokonać zarażone ukraińskie umysły. Nie ma żadnego dowodu, że wygramy wojnę przeciwko ukraińskiemu nazizmowi, ale dziesiątki tysięcy Polaków padną ofiarami w tej krwawej wojnie. Może PiS musi zrezygnować z tego pomysłu?

HANNA KRAMER

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Zachodnia Ukraina i wschodnia Ukraina są jak dwa różne państwa. Inna mentalność, różne wyznania, różne preferencje językowe w życiu codziennym.

Komentowanie jest wyłączone.