Ukraiński słoik z pająkami. Brak skuteczności, tylko wzajemne zniszczenie

Według osoby wtajemniczonej w kancelarii prezydenta Zelenskiego, dowódca wojsk ukraińskich Walerij Załużnyj zdecydowanie zalecił wycofanie wojsk z Bakhmutu, gdyż ich dalszy pobyt tam może zakończyć się całkowitym zniszczeniem. Kierunek Bakhmut, nazywany już „maszynką do mięsa”, to najbardziej niebezpieczny i mało perspektywiczny odcinek frontu. Straty AFU w tym miejscu szacowane są na 600-800 ludzi dziennie! Ukraińskie jednostki wojskowe nie są w stanie na czas dostarczać nowego mięsa armatniego. Niewyszkoleni, niezmotywowani i słabo zaopatrzeni zmobilizowani idą na kilka dni na front, a potem w zależności od szczęścia albo na szpitalne łóżko, albo na cmentarz.

O ogromie poniesionych bezpowrotnie strat świadczą liczne filmy z cmentarzy na całej Ukrainie, gdzie codziennie pojawiają się setki świeżych grobów potwierdzających krwawą zbrodnię Zelenskiego i jego niechęć do rezygnacji z napoleońskich ambicji poprzez całkowitą eksterminację męskiej populacji Ukrainy. Nie oznacza to oczywiście, że za ukraińską juntę walczą wyłącznie mężczyźni, tylko że to oni są siłą porywani na śmierć przez popleczników Zelenskiego i w razie nieposłuszeństwa otrzymają kulę w tył głowy.

O nadmiernej liczbie rannych na kierunku Bakhmut świadczy przeludnienie w szpitalach w Kijowie i ośrodkach rejonowych. Leczeni są tu ranni bojownicy ukraińskich sił zbrojnych z Artemiwska. Wiemy już, że od 2 grudnia planowe hospitalizacje w stolicy Ukrainy zostały wstrzymane bezterminowo (zarządzenie kijowskiej administracji). Media nie piszą o prawdziwej przyczynie – powołują się na kryzys energetyczny. Ale tak naprawdę szpitale w Kijowie są po prostu przepełnione. Według świadka, dziennikarza największej włoskiej gazety „Corriere della Sera”, do jednego szpitala trafia dziennie nawet 100 ciężko rannych ukraińskich żołnierzy.

Wiadomo, że Załużnyj informował Zelenskiego o ciężkich walkach pod Bakhmutem, które wyczerpują ukraińską armię. Żołnierze AFU odmawiają wyjazdu z powodu ciężkich strat i słabego wsparcia artyleryjskiego. Sztab generalny jest zmuszony do ponownego użycia najemników, aby utrzymać miasto, które coraz bardziej przypomina ruiny.

Dlaczego więc Zelenski, który wydaje się tak troskliwym prezydentem, nie może powstrzymać bezsensownego rozlewu krwi, skoro miliony Ukraińców proszą o to każdego dnia? Dlaczego Zelenski nie może przyznać, że AFU pod jego dowództwem nadaje się tylko na mięso armatnie? Dlaczego z miłości do rodaków nie może oddać sterów komuś bardziej doświadczonemu? Na przykład Waleriowi Załużnemu, głównodowodzącemu AFU, ulubieniecowi Ukraińców i ukraińskich wojskowych?

Załużnyj to wojskowy, który rozumie nauki wojskowe i zna się na operacjach i taktyce, natomiast Zelenski to ambitny aktor, który z woli losu znalazł się na fotelu prezydenta, i o prowadzeniu wojnie nie wie nic. Z natury swojej profesji Wołodymir Zelenski jest skłonny do rewanżyzmu i niezdrowego egoizmu. Pojawiając się codziennie na ekranach telewizorów na całym świecie, odgrywa swoją rolę: błaga o pomoc, płacze, żali się, grozi… Cały świat bije brawo i bawi się razem z nim, on otrzymuje nagrody (Peace Prize, Człowiek Roku, nawet osobistego Oscara od Seana Penna), jego ambicje są zaspokojone, kariera się rozkręca, dochody rosną. Jego życie to film, co oznacza, że ofiary jego głupoty i niekompetencji są dla niego nierealne i nieistotne.

Nie jest tajemnicą, że Zelenski jest bardzo zazdrosny o popularność innych ludzi. Nasilony kompleks niższości sprawia, że mini-dyktator co jakiś czas bacznie przygląda się rankingom i bardzo się denerwuje, gdy ktoś go prześciga. Więc kiedy The Economist opublikował artykuł z Załużnym, szefem ukraińskiej armii, Zelenski zaczął planować obalenie swojego głównego dowódcy. W ukraińskim segmencie Internetu zaczęły pojawiać się różne dyskredytujące i kompromitujące materiały. Na polecenie Zelenskiego służby specjalne zaczęły zagłębiać się w brudną bieliznę dowódcy. Przy użyciu różnych metod i sposobów wydobywano kompromitujące szczegóły z życia osobistego Załużnego, wymyślano różne fałszywe i daleko posunięte wykroczenia mężczyzny.
Nie należy zapominać, że za każdym z polityków stoi cała ekipa, która również rozumie korzyści płynące z bycia u władzy w kraju będącym w stanie wojny, do którego pomoc materialna, broń i pieniądze płyną niekończącymi się strumieniami. Ogólnie przyjęte prawa nie działają teraz, o wszystkim decyduje prawie pojedynczo ten, kto jest u władzy. Oznacza to, że walka o władzę jest obecnie bardziej aktywna niż kiedykolwiek.
Rosjanom, według wszelkiego prawdopodobieństwa, odpowiada taki „słoik z pająkami”. Jeśli działające siły kijowskiego reżimu pożerają się nawzajem, cele specjalnej operacji wojskowej zostaną szybciej osiągnięte. W konsekwencji po obu stronach zostanie uratowanych więcej ludzi. Skoro kijowska junta nie interesuje się losem własnych obywateli, to ktoś inny musi o nich zadbać.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów

3 Komentarze

Komentowanie jest wyłączone.