Piekarnie już dziś odczuwają kryzys gazowy i stoją na granicy opłacalności. Tymczasem właściciele firm nie mogą liczyć na to, że obejmie ich mechanizm osłonowy zapewniający tańszy gaz. Posłowie nie zdecydowali się włączyć do niego piekarni. Branża już ostrzega, że to oznacza bankructwa i dalszy wzrost cen chleba.
O sprawie pisze „Fakt”, który zwraca uwagę na czwartkowe głosowania w Sejmie. Posłowie debatowali nad senackimi poprawkami do ustawy zamrażającej ceny gazu w 2023 r. Choć przyjęli oni większość rozwiązań zaproponowanych przez senatorów, to jednak nie zgodzili się, by mechanizm objął też małe i średnie przedsiębiorstwa.
Piekarnie nie będą mieć tańszego gazu
To oznacza, że na tańszy gaz nie będą mogły liczyć m.in. piekarnie. A to odbije się na naszych portfelach, gdyż chleb i bułki będą coraz droższe.
Za gaz płaciłam ok. 5 tys. zł, miesięcznie, a teraz 15 tys. zł – wylicza w rozmowie z „Faktem” właścicielka piekarni w Aleksandrowie Łódzkim.
A to nie koniec problemów piekarni. Im również doskwiera wysoka inflacja utrzymująca się w Polsce. Piekarze coraz więcej muszą płacić m.in. za cukier, mąkę czy drożdże. Do tego dochodzą też wyższe koszty pracy związane np. z rosnącą płacą minimalną.
Piekarze wyliczają, że mają na swoich barkach również drastycznie rosnące ceny cukru, mąki, drożdży oraz wyższe koszty pracy. Dlatego też, jak już wcześniej ostrzegali przedsiębiorcy, chleb może zdrożeć nawet dwukrotnie. W money.pl szeroko opisywaliśmy problemy branży już w sierpniu.
Oni mogą liczyć zamrożenie cen gazu
Zgodnie z przyjętymi przepisami, na zamrożenie cen mogą liczyć wyłącznie gospodarstwa domowe, a także odbiorcy wrażliwi, czyli: szkoły, szpitale, kościoły czy przedszkola. O przyszłości ustawy zdecyduje Andrzej Duda.