Gmina Kleszczów wycofała się z porozumienia z PGE w sprawie udostępnienia obwodnicy pod prace górnicze. Pod drogą w okolicy Dębiny zalega blisko 100 mln ton węgla. Samorząd decyzję tłumaczy zmianą granic i utratą części gruntów, po których miała biec zastępcza „droga przez wkop”. Kiedy rada gminy podjęła uchwałę i z powrotem nadała 5-kilometrowemu odcinkowi status drogi gminnej, legalność dokumentu zakwestionowały służby wojewody łódzkiego.
W najbogatszej gminie w Polsce wciąż głośno o sprawie miejscowej obwodnicy, która w najbliższych latach miała zostać rozebrana ze względu na zalegające pod nią złoża węgla. Samorząd zawarł nawet w tej sprawie porozumienie z PGE, ale się z niego wycofał po zmianie granic. Kiedy w ostatnich tygodniach radni podjęli uchwałę o przywróceniu obwodnicy statusu drogi gminnej, wydawało się, że sprawa znalazła swój koniec. Okazuje się, że niekoniecznie. Uchwałę postanowiły zakwestionować służby wojewody łódzkiego, który nieco ponad rok temu… złożył wniosek o zmianę granic gminy Kleszczów.
Sprawa wydaje się o tyle dziwna i zaskakująca, że jak twierdzi urząd gminy w Kleszczowie, służby prawne wojewody w podobnych sprawach nadawania statusu dróg gminnych, jeszcze nigdy nie kwestionowały uchwał. W tym przypadku jednak tak było. Z całą pewnością „smaczku” całej sprawie dodają wspomniane złoża węgla, które chciała wydobywać kopalnia Bełchatów.
W górniczych dokumentach i planach widnieje bowiem złoże w okolicy wysadu solnego Dębina, zlokalizowane pomiędzy starą bełchatowską odkrywką a nową koło Szczercowa. Według szacunków może tam być nawet ponad 90 mln ton węgla. To całkiem pokaźna ilość surowca, która wystarczyłaby na kilka dodatkowych lat działalności elektrowni Bełchatów. Z wcześniejszych deklaracji wynikało, że PGE planowało rozpocząć jego wydobycie po 2024 r.
Porozumienie z PGE i droga przez wkop
W 2017 r. gmina zawarła porozumienie z koncernem PGE, na mocy którego postanowiono, że spółce zostaną udostępnione tereny w pobliżu Dębiny, w tym także gminna obwodnica. Jedak, aby tak się stało, musiały zostać spełnione określone warunki. Pierwszy to budowa tzw. drogi przez wkop, czyli przez zwałowisko wewnętrzne kopalni, która zastąpiłaby fragment gminnej obwodnicy. Drugim warunkiem była rozbudowa ulicy Energetycznej w Rogowcu.
Niestety cały plan spalił na panewce, gdy na początku 2022 r. rząd postanowił zmienić granice administracyjne bogatego Kleszczowa i część terenów przekazać sąsiedniej gminie Bełchatów. Skutek był taki, że „polski Kuwejt” stracił nie tylko grunty, ale też część wpływów z podatków płaconych przez PGE. Według szacunków jest to około 70 mln zł rocznie. Na odebranych terenach leżała bowiem bełchatowska elektrownia. Wójt wypowiedział porozumienie z PGE i jasno zastrzegł, że drogi przez wkop nie wybuduje, dopóki decyzja o zmianie granic nie zostanie cofnięta. Gmina sprawę skierowała też do Trybunału Konstytucyjnego. Samorząd zaznaczył również, że planowana trasa nowej drogi przez zwałowisko kopalni w zdecydowanej większości przebiega teraz przez tereny gminy Bełchatów.
Wojewoda ma wątpliwości i sprawdza legalność
Pod koniec września radni z gminy Kleszczów podjęli uchwałę w sprawie przywrócenia statusu drogi gminnej dla wspomnianej obwodnicy. Wcześniej go utraciła, bo w niedługim czasie miała zostać przeznaczona pod prace górnicze, a później wydobycie węgla. Samorząd po wycofaniu się z porozumienia z PGE uznał, że droga na odcinku od Żłobnicy do Kamienia z powrotem powinna być gminna. Okazuje się jednak, że uchwała została zakwestionowana. Łódzki Urząd Wojewódzki w Łodzi poinformował gminę Kleszczów o wszczęciu postępowania w celu kontroli legalności wspomnianej uchwały.
– Organ nadzoru powziął wątpliwości co do jej zgodności z prawem – czytamy w piśmie z Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
Jak można dowiedzieć się z przesłanego pisma, wątpliwości służb prawnych wojewody budził fakt, czy wszystkie działki, po których ustanowiony jest przebieg drogi gminnej, stanowią własność gminy Kleszczów. Zaznaczono też, że ani z treści uchwały, ani również z graficznego załącznika, jasno nie wynika, która jezdnia zostanie zaliczona do kategorii dróg gminnych, bo nie wskazano numerów działek, po których jest ona wytyczona. Zastrzeżenia budziła też mapa, która według urzędników nie spełniała wymogu mapy geodezyjnej.
Gmina Kleszczów odpowiada wojewodzie
W trybie nadzwyczajnym zwołano sesję rady gminy, podczas której przygotowano odpowiedź dla urzędu wojewódzkiego. Co w niej zawarto? Samorząd przypomniał, że przez osiem lat aż do 2017 r., gdy po podpisanym porozumieniu z PGE straciła ona status drogi publicznej, obwodnica pełniła funkcję drogi gminnej i spełniała wszelkie wymogi. Zaznaczono również, że w zdecydowanej większości droga biegnie na działkach będących własności gminy Kleszczów, a jedynie w 5,8 proc. na terenach należących do Skarbu Państwa, z czego cześć stanowią rowy melioracyjne pełniące funkcje odwodnienia terenów.
Przypomniano również, że podczas budowy gminnej obwodnicy otrzymała ona wszelkie zgody. Gmina w 2006 r. uzyskała od starostwa prawo do „posadowienia” drogi również na działkach Skarbu Państwa, przez które przebiega pas drogowy. Przypomniano, że w 2010 r., gdy zaliczono ją do dróg gminnych, spełniała one wszelkie wymogi.
W odpowiedzi do wojewody przypomniano, że gmina wypowiedziała porozumienie z PGE w związku ze zmianą granic, dlatego też postanowiono ponownie zmienić za pomocą uchwały status obwodnicy. Zaznaczono również, że gminę pozbawiono możliwości wywiązania się z obowiązku realizacji wspomnianego porozumienia właśnie przez zmianę granic.
— Pozbawienie Gminy Kleszczów możliwości wywiązania się z realizacji obowiązków wynikających z zawartego porozumienia z PGE GiEK S.A. co do „przeniesienia” połączenia drogowego pomiędzy południową a północną częścią gminy zobowiązywało Radę Gminy do przywrócenia dotychczasowej drodze kategorii drogi publicznej przynajmniej do momentu, w którym zdjęcie tej kategorii w związku z zabezpieczeniem nowego połączenia komunikacyjnego — będzie prawnie uzasadnione – czytamy w odpowiedzi rady gminy Kleszczów.
Jaka będzie odpowiedź służb wojewody łódzkiego? To okaże się już wkrótce. Jedno jednak jest pewne, że pat w sprawie 100 mln ton węgla w gminie Kleszczów trwa nadal. Wciąż nie wiadomo, jaki pomysł na wyjście z tej sytuacji ma Polska Grupa Energetyczna, która wcześniej zapewniała, że ma alternatywne rozwiązania.
onet.pl