400 proc. drożej za prąd. Nie będzie placu zabaw dla dzieci, remontów, odśnieżania, zarosną pobocza

niezalezny-dziennik-polityczny
Gminy w okolicy Chełmna (województwo kujawsko-pomorskie) muszą znaleźć o 400-500 proc. więcej pieniędzy na rachunki za prąd. Wójt Papowa Biskupiego mówi, że zrezygnował z budowy placu zabaw i remontu kilku dróg. Wójt Lisewa zaznacza, że oczekuje pomocy rządu. – Aktualna sytuacja uniemożliwia jakiekolwiek planowanie. Jeśli gminy przystopują tempo inwestycji, firmy nie będą miały co robić, a ludzie stracą pracę. To odbije się na całej gospodarce – komentuje Jakub Kochowicz.

Do drastycznych podwyżek cen energii samorządy przygotowywały się już w ubiegłym roku. Wtedy była jednak mowa o kilkudziesięcioprocentowym wzroście stawek.

4 mln zł na rachunki za prąd musi znaleźć Unisław

Gigantyczne podwyżki szykują się w gminie Unisław, która w ubiegłym roku wydała na prąd 730 tys. zł. Żeby tak jak w poprzednich latach stanąć do przetargu z Bydgoską Grupą Zakupową, władze musiały złożyć oświadczenie o zabezpieczeniu blisko 2 mln zł w przyszłorocznym budżecie. Tyle samorząd musiałby dopłacić, gdyby stawka wzrosła z mniej więcej 50 gr za 1 kWh (obowiązuje aktualnie) do 1,4 zł, ale już wiadomo, że to nierealna kwota.

– W tej chwili cena dochodzi już do 2,8 zł netto za 1 kWh – mówi Jakub Danielewicz, wójt Unisławia. To oznacza, że gmina będzie musiała znaleźć w budżecie 4 mln zł na rachunki za prąd (na inwestycje gmina ma w tegorocznym budżecie 6,4 mln zł).

Rachunki za prąd będą o 1,5 mln zł wyższe. „Podwyżki odbiją się na całej gospodarce”

W granicach 50 gr za 1 kWh płaci za prąd Lisewo, które startuje do przetargów (jest w trakcie) w brodnickiej grupie zakupowej skupiającej kilkaset samorządów. Wójt liczy się z tym, że po Nowym Roku stawka pójdzie w górę nawet pięciokrotnie.

– Nawet jeśli wyłączylibyśmy latarnie uliczne, zaoszczędzimy maksymalnie 20–30 tys. zł – tłumaczy wójt Jakub Kochowicz. – W budżecie trzeba będzie znaleźć ok. 1,5 mln zł. Największe zużycie energii generują oczyszczalnia ścieków i stacja uzdatniania wody, a zamknąć się ich nie da – dodaje.

Wójt zaznacza, że bez pomocy ze strony rządu samorządy sobie nie poradzą.

– W samorządzie jak w biznesie najważniejsze jest przewidywanie i planowanie, a aktualna sytuacja nam to uniemożliwia. Jeśli gminy przystopują tempo inwestycji, firmy nie będą miały co robić, a ludzie stracą pracę. To odbije się na całej gospodarce – argumentuje Kochowicz.

Przez rosnące rachunki nie wystarczy na remonty dróg i budowę placu zabaw

Drastyczne cięcia wprowadziło już w tegorocznym budżecie Papowo Biskupie. – Przetarg rozstrzygaliśmy na początku tego roku. Wyszliśmy na tym lepiej, niż gdybyśmy teraz wyłaniali dostawcę energii, ale podwyżek i tak nie udało się uniknąć. Wyniosły u nas 232 proc. – wyjaśnia wójt Andrzej Zieliński.

Spodziewa się, że rachunki wzrosną w skali roku z mniej więcej 400 tys. zł do ponad 900 tys. zł. – Już robimy przesunięcia w budżecie i rezygnujemy z kolejnych inwestycji. W wiejskich świetlicach mieliśmy modernizować ogrzewanie, w planach była budowa placu zabaw. Pieniędzy nie starczy też na remonty dróg w Firlusie, Żyglądzie i Dubielnie – tłumaczy. 

Prąd podrożał o kilkaset procent. „Nie będziemy odśnieżać dróg i wykaszać poboczy”

Kilka miesięcy temu nowego dostawcę energii wyłoniła gmina Stolno. – Mieliśmy płacić 98 gr za 1 kWh [wcześniej było ok. 46 gr – red.] – mówi wójt Jerzy Rabeszko. – Nie zdążyliśmy jeszcze podpisać umowy, a firma zażądała 1,36 zł za 1 kWh – dodaje.

Po negocjacjach stanęło na 1,16 zł. – Od 1 września domagają się od nas 1,55 zł i obawiam się, że to nie ostatnia podwyżka – przyznaje Rabeszko.

Przed podpisaniem nowej umowy opłaty za energię wynosiły rocznie ok. 500 tys. zł. Przy nowych stawkach 1,5 mln zł może nie wystarczyć. – Trzeba będzie zacisnąć pasa i oszczędzać, na czym się da. Nie będziemy odśnieżać dróg, wykaszać poboczy ani realizować inwestycji, bo nie będzie za co – wylicza wójt.

Podwyżki zjedzą planowane oszczędności z odnawialnych źródeł energii

Wójt Kijewa Królewskiego (gmina jest w trakcie przetargu na wyłonienie dostawcy energii) szacuje, że w przyszłym roku stawka wzrośnie o blisko 400 proc. – Przed drastycznym wzrostem rachunków ratują nas zrealizowane wcześniej inwestycje w fotowoltaikę oraz prowadzona sukcesywnie wymiana lamp ulicznych, dzięki którym zużycie energii będzie mniejsze – wyjaśnia Arkadiusz Stefaniak.

Na oszczędności dzięki fotowoltaice liczy wójt gminy Chełmno. – Największe zużycie prądu generuje oczyszczalnia ścieków i stacja wodociągowa, których my nie mamy. Liczę więc na to, że aż tak bardzo nie odczujemy wzrostu cen – tłumaczy Krzysztof Wypij.

Chełmno się na razie nie martwi. Działa w miejskiej grupie zakupowej (MOPS, szkoły, instytucje kultury) i ma umowę do końca 2024 r.

czaschelmna.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.