Rosja jest obecnie militarnie silniejsza od Ukrainy — uważa czołowy austriacki strateg wojskowy Markus Reisner. Patrząc w przyszłość, sprawy nie wyglądają dobrze dla Kijowa. Najbardziej ponury scenariusz jest najbardziej prawdopodobny.
- Reisner uważa, że zimą na froncie zapanuje cisza, przerywana drobnymi potyczkami. Jesień zdecyduje o tym, jak walczące strony wejdą w kolejną fazę konfliktu
- Jeśli w najbliższych tygodniach Zachód nie dostarczy Ukrainie znacznie większej ilości nowoczesnej broni, Kijów będzie się zmagał z ogromnymi trudnościami — ostrzega
- Ekspert wyjaśnia, co stało się z długo zapowiadaną ukraińską kontrofensywą. W jego ocenie Kijów nie jest teraz w stanie jej przeprowadzić
- Trzy scenariusze zakładają prowadzenie negocjacji. Zdaniem Reisnera, strony konfliktu mogą do nich podejść na poważnie tylko w tym najmniej prawdopodobnym
Za nami 176. dzień wojny w Ukrainie: walki w obwodzie donieckim na wschodzie i w obwodzie chersońskim na południu trwają z niesłabnącą mocą. Co najmniej sześciu Ukraińców zginęło w czwartek wieczorem w atakach na Charków. Co wydarzy się dalej?
Najpóźniej w listopadzie, gdy nadejdzie deszcz i chłód, na froncie najprawdopodobniej zapanuje cisza, przerywana jedynie drobnymi potyczkami. Jesień zdecyduje więc o tym, jak udanie walczące strony wkroczą w fazę zimowej przerwy. Ukraińskie władze chcą nawet zakończyć wojnę do początku zimy, bo Rosja coraz bardziej zaczyna niszczyć infrastrukturę ciepłowniczą i energetyczną.
— To jeden z powodów, dla których chcemy podjąć maksymalne środki, aby zakończyć aktywną część wojny do końca jesieni — powiedział w ubiegłym tygodniu Andrij Jermak, szef gabinetu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Jednak w jakim stopniu to życzenie jest realistyczne? Moskwa gra na czas: według amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) planuje długie starcie i wstępnie chce od września zwiększyć wydatki na obronę o 10 mld dol.
Jak dokładnie wygląda obecnie sytuacja w Ukrainie?
Reisner: jeśli Zachód nie zrobi tego teraz, Ukraina już nie wygra tej wojny
Mimo drobnych sukcesów w ostatnich dniach Ukraina otrzymuje od Zachodu zbyt mało broni, by móc podjąć wystarczającą walkę. – W tej chwili zachodnie dostawy broni nadal pokrywają tylko 10-15 proc. rzeczywistych potrzeb Ukrainy – mówi płk Markus Reisner z Federalnego Ministerstwa Obrony w Wiedniu. Jest on szefem wydziału badań i strategii wojskowej w Terezjańskiej Akademii Wojskowej i należy do czołowych analityków wojskowych w Europie.
Według Reisnera, dostawy broni z Zachodu, które dotarły do tej pory, spowodowały jedynie, że „ukraińska armia ma zbyt wiele do stracenia i zbyt mało do zyskania”. Brakuje przede wszystkim wydajnych systemów obrony powietrznej średniego i dalekiego zasięgu. Rosja mogła zatem w pełni wykorzystać swoją przewagę dzięki precyzyjnym pociskom manewrującym i rakietom balistycznym, które mają wysoki potencjał rażenia. Ukraina do tej pory była w stanie zniszczyć 187 z 3,1 tys. wystrzelonych pocisków – to katastrofa.
Reisner uważa, że Kijów ma też zdecydowanie za mało wyrzutni rakietowych, takich jak nowoczesne amerykańskie systemy HIMARS (obecnie 16), by móc przeciwdziałać zmasowanemu ostrzałowi artylerii. – Dlaczego Stany Zjednoczone nie wysyłają więcej? – pyta wojskowy. W końcu Waszyngton posiada ich ok. 300.
Jego zdaniem Ukraina potrzebuje od 60 do 100 HIMARS-ów. Ekspert z Wiednia ostrzega: „Jeśli w najbliższych tygodniach Zachód nie dostarczy Ukrainie znacznie większej ilości nowoczesnej broni, Kijów nie będzie już w stanie wygrać tego konfliktu”.
Mimo to Ukraina zdołała w ostatnich dniach odnieść kilka spektakularnych sukcesów, prawdopodobnie z pomocą HIMARS-ów. To rozległe zniszczenie dwóch mostów na Dnieprze w pobliżu Chersonia oraz 11 do 15 rosyjskich samolotów w bazie lotniczej na Krymie, kolejnych stacji transformatorowych i składów amunicji. – Działania te trafiły na pierwsze strony gazet, ale walki nie ustały. Nie widać też sukcesu obronnego, a nawet potężnej, zdecydowanej ofensywy ukraińskiej – mówi Reisner.
Prezydent Zełenski wielokrotnie zapowiadał kontrofensywę pod Chersoniem, by odeprzeć Rosjan. Przygotowania trwają, o czym świadczy ostrzał mostów. Celem jest uniemożliwienie dotarcia zaopatrzenia na ten teren. Dlaczego zapowiadana ofensywa nie ma jednak miejsca? – Ukraina oczywiście nie jest w stanie tego zrobić, przynajmniej nie w tej chwili – odpowiada pułkownik.
Jednym z powodów jest to, że Ukraina ma na południu zdecydowanie za mało sił w porównaniu z Rosją, aby rozpocząć kontratak. – Ponadto teren ten jest ogromnym płaskim obszarem, na którym bardzo trudno jest zniszczyć dużą liczbę czołgów, nie będąc trafionym – wyjaśnia Reisner.
Już 24 lipca ukraińska 28. brygada, która miała stanąć na czele kontrataku pod Chersoniem, została w dużej mierze wyeliminowana, a jej legendarny dowódca Witalij Guliajew zginął. Jak mówi analityk wojskowy Phillips O’Brien z Uniwersytetu St Andrews w Szkocji: „Jeśli nie masz przewagi powietrznej i kontroli nad obszarem przed swoimi żołnierzami, ci, którzy posuwają się naprzód, ryzykują, że zostaną pożarci”.
Drugie główne pole bitwy znajduje się obecnie na wschodzie, w Donbasie. Tam Rosja kontroluje już całkowicie obwód ługański oraz doniecki w ok. 58 proc. Najważniejszym celem prezydenta Władimira Putina jest obecnie „wyzwolenie” do jesieni całego Donbasu. – Na wschodzie Rosjanie robią powolne, ale systematyczne posunięcia, używając potężnej artylerii lufowej. Walczą tak, jakby mieli na to dużo czasu – analizuje Reisner.
Scenariusze przebiegu wojny
Ciężkie walki są obecnie odnotowywane w pobliżu Doniecka. W centrum znajdują się wsie Pisky, Awdijiwka i Marjinka. Gdyby Rosji udało się przebić tam w nadchodzących tygodniach, Moskwa po raz kolejny, po Popasnej (w maju) i Lisiczańsku (w lipcu), naruszyłaby pierwszą i najsilniejszą linię obrony Ukrainy („linia mińska”) w Donbasie. – Wtedy mogliby przejść do następnej, słabszej linii obrony – powiedział Reisner. To przybliżałoby Putina do jego najważniejszego celu strategicznego.
Jakie scenariusze można sobie teraz wyobrazić na najbliższe dwanaście miesięcy?
Scenariusz nr 1. Prawdopodobieństwo: wysokie
Rosja zajmie Donbas do listopada. Na południu siły ukraińskie nie będą w stanie przeprowadzić udanej kontrofensywy. Zimą Ukraińcy cierpią z powodu głodu i braku energii. Ponieważ Rosja już na początku wojny dotarła do zachodniego brzegu Dniepru — co było wówczas poważną porażką Kijowa — i może bronić tego przyczółka, Putin prawdopodobnie będzie próbował wiosną przyszłego roku posuwać się w kierunku Mikołajowa i Odessy, aby osiągnąć swój drugi ważny cel strategiczny: odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego. Oznaczałoby to, że kraj nie byłby już w stanie samodzielnie przetrwać.
Jednocześnie zimą drastycznie rosną ceny energii w Europie. W związku z tym prezydent Francji Emmanuel Macron, wspierany przez kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta USA Joego Bidena, wzywa Ukrainę do negocjacji.
Zełenski nie ma już wyboru: Moskwa i Kijów prowadzą rozmowy w okresie zimowego zawieszenia broni, ale Putin tylko udaje, że to robi.
Podczas negocjacji Zachód wstrzymuje wszystkie dostawy broni.
Scenariusz nr 2. Prawdopodobieństwo: bardzo niskie
Ukraina z powodzeniem prowadzi kontrofensywę w okolicach Chersonia dzięki dużym dostawom nowej broni z Zachodu i przygotowuje się do odzyskania Krymu. Moskwa nie jest też w stanie zająć Donbasu. Obie strony zimą poważnie pracują nad dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu.
Scenariusz nr 3. Prawdopodobieństwo: całkiem możliwe
Żadna ze stron do zimy nie osiąga znaczących zdobyczy terytorialnych. Zimą w czasie przerwy w walkach trwają przygotowania do wiosennego przegrupowania. Prowadzone negocjacje są bezowocne. Wiosną Ukraina wreszcie próbuje przejść do ofensywy.
onet.pl