Minister Przemysław Czarnek zaatakował dziennikarki. „No jakby pani się douczyła”

Minister edukacji Przemysław Czarnek odpierał zarzuty Związku Nauczycielstwa Polskiego dotyczące problemów kadrowych w szkołach. Najcięższe działa wymierzył w dziennikarzy zadających mu pytania. — No niech pani się zastanowi nad tym, co pani mówi — rzucił do reporterki TVN24.

Minister edukacji  Przemysław Czarnek   podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami zapewniał, że lęki ZNP są nieuzasadnione. Odpowiadał w ten sposób głównie na pytania o problemy kadrowe w szkołach. Sam minister problemu nie widzi: — Dlaczego słyszę w niektórych mediach o jakiejś zapaści kadrowej, o jakimś szczególnym roku? — dopytywał. — Dlaczego państwo kłamiecie w mediach? — zarzucał dziennikarzom.

Pierwsze pytanie do ministra edukacji padło ze strony dziennikarki TVN24 Adrianny Otręby. Dopytywała o wynagrodzenie nauczycieli na początku ich kariery, prosiła też o podanie źródła danych resortu, którym kieruje Czarnek. Minister odpowiedział, że pochodzą z Kuratorium Oświaty. — Przypomnę, że to my wprowadziliśmy oficjalne dane na temat wakatów w szkołach po to, żeby ten ruch kadrowy mógł być płynny. My, to znaczy rząd Prawa i Sprawiedliwości przed kilkoma laty, wcześniej tego nie było — zaznaczył i podkreślał, że o tej porze roku ruch kadrowy jest „normalnością”.

Odpowiadając na pytanie dotyczące wynagrodzenia początkujących nauczycieli, wskazał, że w grudniu 2021 r. wynosiło 2 tys. 950 zł, a teraz będzie wynosiło 3 tys. 424 zł. — Chce pani powiedzieć, że nauczyciel języka polskiego w małej miejscowości, który ma w klasie pięcioro uczniów zarabia tyle samo co nauczyciel języka polskiego w szkole podstawowej w centrum Warszawy? Więcej, bo dostaje jeszcze dodatek wiejski. Jak pani myśli, kto ma trudniejszą pracę? — dopytywał dziennikarkę.

Ta z kolei poprosiła o komentarz do słów dyrektorów, którzy mówią, że liczby dotyczące wakatów podawane przez ministerstwo są niedoszacowane. — Proszę pani, o jakich dyrektorach pani mówi? Bo ja znam dyrektorów szkół, którzy również mi doradzają, z różnych części naszego kraju — usłyszała w odpowiedzi. — Państwo potrafcie generalizować i rzucać w przestrzeń publiczną następujące informacje: dyrektorzy skarżą się, że mają dramat kadrowy. No ja znam dyrektorów, którzy mówią, że nie ma żadnego dramatu — kontynuował.

 Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo: 

Wyjaśnił, że obowiązkiem każdego dyrektora szkoły jest wprowadzanie precyzyjnych danych na temat wakatów w poszczególnych szkołach, stąd kuratorzy mają informacje. — Jeśli pani twierdzi, że dyrekcja mówi, że to jest niedoszacowane, to znaczy, że sam wprowadził nieprawidłowe dane. No niech pani się zastanowi nad tym, co pani mówi — powiedział do dziennikarki, która doprecyzowała, że pyta o dane zbierane ze stron kuratoriów, dotyczące ofert pracy. — Ale pani nie rozumie tego, co do pani mówię, kto te dane wprowadza do systemu? No jakby pani się douczyła, to by pani wiedziała, że to jest dyrektor szkoły — zakończył dyskusję minister Czarnek.

Z kolei dziennikarka Radia RMF FM przypomniała Czarnkowi jego słowa, że jeśli w szkole pracuje 50 nauczycieli i jednego brakuje, to nie jest to żaden problem. — Czy pani myśli, że w szkole, która zatrudnia 50 nauczycieli, czyli musi być w niej mniej więcej ok. 500 uczniów, bo to jest wielka szkoła, jest tylko jeden nauczyciel języka polskiego? — zapytał. — Państwo mówicie w mediach o dramacie kadrowym, o zapaści kadrowej, przecież to słyszę w mediach, a ja pokazuję, jakie są szacunki — ocenił.

—Jeśli pomnożymy to przez kilkaset szkół — dopytywała reporterka. — A jak pomnożymy przez kilka milionów szkół, wie pani, tak sobie można tworzyć, jeszcze raz pani powtarzam mamy 13 tys. 400 wakatów według danych na 8 sierpnia na 700 tys. nauczycieli w całej Polsce — podkreślał po raz kolejny.

Kiedy padło kolejne pytanie ze strony redakcji TVN Czarnek ze śmiechem ironizował: — Skupmy się. Specjalnie dla „Faktów” TVN — mówił. — Jest pani dyrektorem szkoły, nie brakuje pani żadnego nauczyciela, to daje pani oferty pracy na rynek? — pytał.

Wśród postulatów ZNP jest wzrost minimalnego wynagrodzenia o 20 proc. dla wszystkich nauczycieli od września. Nauczyciele zwracają się do ministra z prośbą o pilne rozmowy.

 Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści. 

ONET.PL

Więcej postów