Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zakręcił kurek z publicznymi pieniędzmi, które płynęły do Centrum Pomocy Humanitarnej Modlińska na Żeraniu. Był to jeden z trzech ośrodków recepcyjnych dla uchodźców działających pod kuratelą Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego (MUW).
Uchodźczynie chcą zostać
Miała być dobrowolna relokacja do Ptak Expo w Nadarzynie , ale uchodźczynie nie chciały wyjechać. Tu czują się bezpiecznie, zaś o ośrodku dla uchodźców w Nadarzynie słyszały niepochlebne opinie. Niektóre wskazywały, że łatwiej jest im pracować w Warszawie, pójść do lekarza czy skorzystać z pomocy prawnej. Autokary podstawione przez wojewodę odjeżdżały więc puste.
Jak twierdzi urząd wojewody, fiasko przenosin związane jest nie z uchodźcami, a z najemcą obiektu, który miał zachęcać uchodźców do pozostania. – 28 czerwca pracownicy urzędu nie zostali wpuszczeni do budynku, co uniemożliwiło skuteczne przekazywanie informacji o zakończeniu działalności MUW w tym miejscu i przygotowanym transporcie do innej lokalizacji – mówi rzeczniczka wojewody Ewa Filipowicz. Tyle że przeprowadzka miała być dobrowolna, a hala to teren prywatny.
Wojewoda i ONZ chwali ośrodek dla uchodźców
Ośrodek recepcyjny na terenie dawnego FSO przy ul. Modlińskiej 6d w centrum targowo-kongresowym Global Expo (GEx) został otwarty na początku marca. Wojewoda podpisał wtedy umowę z najemcą hali – firmą GE Operator (GEO). Sam wojewoda chwalił ośrodek, a pozytywne opinie o centrum płynęły też od ambasadorów czy przedstawicieli ONZ i UNHCR. To zasługa wolontariuszy, NGO-sów, darczyńców. Obecnie przebywa tu tysiąc osób. Z ośrodka recepcyjnego zrobił się drugi dom uchodźców, są tacy, którzy mieszkają tu od początku.
W sumie do czerwca zarejestrowało się tu ponad 50 tys. uchodźców, z czego 37 tys. osób relokowano do innych miejsc w Polsce, do Europy Zachodniej czy Kanady. Wydano ponad 1 mln posiłków i 240 tys. noclegów. Za tzw. osobodobę w marcu stawka wynosiła 95 zł brutto, a od kwietnia – 55 zł brutto. Z naszych wyliczeń wynika, że wojewoda od początku przekazał GE Operatorowi co najmniej 13,2 mln zł brutto.
„Ta kontrola to był cyrk”
Wojewoda przez trzy miesiące działalności ośrodka nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości, chociaż urzędnicy byli obecni na miejscu każdego dnia. GEO wysyłał szczegółowe dane, a płatności za zakwaterowanie i wyżywienie odbywały się dopiero po ich weryfikacji. To również GEO prowadził rejestrację uchodźców w ośrodku, a nie wojewoda.
Dopiero w czerwcu przeprowadzono pierwszą gruntowną kontrolę . Wynikało z niej, że firma zawyżyła liczbę uchodźców przebywających w ośrodku. 10 czerwca różnica w raportach wojewody i GEO wynosiła 1206 osób, a 24 czerwca – 1422 osoby. Gdyby nie kontrole, przy wystawionej przez GE Operator fakturze za osobodobę wojewoda musiałby zapłacić dodatkowo 66 tys. zł i 78 tys. zł za puste łóżka.
Jak wyglądała kontrola i czy podczas liczenia uchodźców uwzględniono osoby przebywające w pracy lub w sklepie? MUW nam nie odpowiedział, ale dowiadujemy się tego od wolontariuszy. Urzędnicy wojewody mieli przyjechać na Modlińską o szóstej rano i budzić śpiących uchodźców. Każdemu przekazywali opaskę innego koloru niż wcześniej GEO podczas rejestracji.
– Ta kontrola to był cyrk. Jak można budzić osoby z traumami wojennymi skoro świt, dawać im opaski i łapać kolejną osobę? Tu sporo osób chodzi do pracy, niektórzy nie wrócili po nocnych zmianach. Przecież to nie koszary, można stąd wyjść – mówi jeden z wolontariuszy. – Nie ma takiego momentu, by wszyscy byli naraz w ośrodku. Ktoś zajmuje cztery łóżka, ale może to matka, z dzieckiem, które potrzebują jeszcze dwóch. Jak te łóżka policzył wojewoda? – zastanawia się inny.
Global Expo upadło, ale wynajmuje halę dla uchodźców
Czy GEO mógł wyłudzać pieniądze? Rzeczniczka wojewody mówi nam, że to bezpodstawne oskarżenia, bo GEO skorygował raporty zgodnie z kontrolą. To dlaczego wojewoda nie będzie już wspierał Modlińskiej? Okazuje się, że chodzi o sprawy formalne, dotyczące własności obiektu. – MUW będący podmiotem administracji publicznej nie może prowadzić dalej działalności w obiekcie, co do którego istnieje spór prawny – przekazała nam rzeczniczka.
Spór opisał niedawno „Puls Biznesu”. Global Expo ma kłopoty, w kwietniu warszawski sąd ogłosił upadłość firmy. Majątkiem zarządza syndyk. Próbował zająć halę na Modlińskiej, ale ze względu na to, że są tam uchodźcy, nie udało się to. O kłopotach firmy wojewoda dowiedział się dopiero 23 maja, od syndyka. Co więcej GEO, który halę wynajmuje od upadłej firmy GEx, może tam działać legalnie do czasu wygaśnięcia umowy. Ta wygasa w październiku 2023 r.
Czy to jednak oznacza, że wojewoda powinien się wycofać z pomocy finansowej dla uchodźców w tym ośrodku? Prawniczka Violetta Gut zajmująca się prawem gospodarczym mówi, że nie. – Tego typu sprawy trwają latami. Modlińska to jeden z modelowych centrów pomocy uchodźcom. Wojewoda nawet w takim sporze prawnym mógłby nadal wspierać to miejsce finansowo, np. zobowiązując GEx do informowania o sytuacji prawnej.
Czy CPH Modlińska przetrwa bez wsparcia wojewody?
Co teraz z uchodźcami? GE Operator zapewnia, że centrum pomocy będzie nadal działać i nikt nikogo stąd nie wyrzuci. Syndyk, planując sprzedaż hali, pospieszył się, bo wyrok sądu o upadłości Global Expo jest nieprawomocny. „Brak wsparcia z MUW z pewnością zdestabilizował finanse przedsięwzięcia, natomiast trudno jest określić, czy i jak szybko uda się to naprawić. Jesteśmy nadal otwarci na współpracę z MUW, którą oceniamy bardzo pozytywnie” – tak operator odpowiada na nasze pytania o przyszłość ośrodka. Zapewnia, że szuka innych źródeł finansowania w Polsce i za granicą.
wyborcza.pl