Putin w NATO-wskiej pułapce w rejonie Bałtyku. Co teraz zrobi?

Zaciskają się kleszcze wokół obwodu kaliningradzkiego, czyli uzbrojonej po zęby wysuniętej rosyjskiej enklawy. Przyjęcie do NATO Szwecji i Finlandii spowoduje, że rejon ten będzie się całkowicie otoczony i paradoksalnie, dla państw Sojuszu może stać się prawdziwym utrapieniem. Wojskowi i politycy radzą, jak sobie z tym problemem poradzić. Coraz częściej pada słowo – „demilitaryzacja”. Plany rozszerzenia NATO o te dwa kraje skrytykował już prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.

— W chwili rozszerzenia NATO Rosjanie skoncentrują się na umieszczeniu tam systemów rozpoznawczych, namierzania, dywersji wewnątrz NATO — przewiduje generał Stanisław Koziej (79 l.), były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Atak Rosji na Ukrainę wywrócił do góry nogami strategiczny porządek Europy i już dziś wiadomo, że do NATO chcą dołączyć dwa kraje, które dotąd kojarzyły się z neutralnością. Finlandia i Szwecja złożyły już odpowiednie deklaracje.

Krok dwóch krajów skandynawskich spowodował, że w Polsce zaczęto baczniej przyglądać się obwodowi kaliningradzkiemu. Ta rosyjska enklawa wypełniona bronią rakietową i stanowiąca bazę Floty Bałtyckiej, po przystąpieniu Szwecji i Finlandii do NATO znajdzie się w samym centrum Sojuszu. I to może spowodować nerwowe ruchy Rosjan.

— W tej sytuacji obwód kaliningradzki nabiera dla Rosjan jeszcze większego znaczenia jako wysunięta placówka w środku Sojuszu Północnoatlantyckiego, która może być strategicznie wykorzystywana do różnych szantażów, straszenia, a także może służyć jako istotny punkt walki w razie konfliktu — przewiduje w rozmowie z „Faktem” generał Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Wojskowy nie wyklucza, że rozszerzenie NATO spowoduje, iż Rosja właśnie na północy od polskich granic skoncentruje jeszcze więcej wojska i zainstaluje systemy rozpoznania, nawigacji, które skutecznie mogłyby zakłócać działalność wojsk Sojuszu. I najpewniej właśnie perspektywa rozbudowy rosyjskich sił na północ od Suwałk spowodowała narodziny innej, wydawałoby się nawet rewolucyjnej koncepcji.

Pomysł na likwidację tego militarnego zagrożenia ma Romuald Szeremietiew (77 l.), były wiceminister obrony narodowej.

– Nie może być takiego garnizonu rosyjskiego, militarnego, uzbrojonego po zęby, a nawet dysponującego bronią atomową. Jeżeli pojawia się w organizmie człowieka jakiś nowotwór, to człowiek chce go usunąć, wyleczyć się. Otóż takim nowotworem dla Europy jest niewątpliwie obwód kaliningradzki. I wiadomo, że jego usunięcie jest potrzebne – mówi Faktowi Romuald Szeremietiew.

I choć z punktu widzenia strategicznego koncepcja ta wydaje się być rozsądna, to mało kto wierzy, że gdyby chcieć dziś przeprowadzić taką operację, Rosja pozwoliłaby na narzucanie sobie takich warunków. Część wojskowych jest pełna obaw i nie ma wątpliwości, co dziś zrobiłby Putin.

– Na razie nie znam możliwości przeprowadzenia czegoś takiego. To jest terytorium Rosji i takim zostaje, trudno. Jakikolwiek ruch w tę stronę oznaczałby wojnę. A NATO jest paktem obronnym i nie zależy mu na rozszerzaniu konfliktu, ale wręcz odwrotnie, na łagodzeniu konfliktów i obronie swojego terytorium – wyjaśnia generał Mieczysław Bieniek (71 l.).

Romuald Szeremietiew przyznaje, że obecnie operacja wypchnięcia rosyjskich wojsk z obwodu kaliningradzkiego byłaby trudna. Stoi jednak na stanowisku, że należy robić wszystko, by w przyszłości do tego doszło. Planować i czekać na właściwy moment.

– Tak zawsze jest w polityce, że pojawia się jakaś wizja, pragnienie i trzeba czekać na jego realizację. To nie oznacza, że trzeba milczeć i niczego nie robić. Ja myślę, że coraz więcej ludzi mieszkających w Królewcu zdaje sobie sprawę, że związek z Rosją to nie jest dobre rozwiązanie, aby być wysuniętym bunkrem – mówi Szeremietiew.

Pomysł zrobienia porządku z obwodem kaliningradzkim od dawna jest bliski sercu generała Waldemara Skrzypczaka (66 l.), byłego dowódcy Wojsk Lądowych. Mówił on o tym zaraz na początku wojny i dziś podtrzymuje swą opinię. Wie nawet, kiedy będzie można zacząć działać w tym kierunku.

– Poczekajmy, aż jeszcze bardziej upadnie Rosja, to będzie o czym gadać. I niebawem będzie można Putinowi powiedzieć: albo demilitaryzacja Kaliningradu, albo robimy jeszcze coś innego. Pomysł jest zupełnie dobry, ale sądzę, że trzeba jeszcze odczekać, a niebawem będzie można to zrobić bez problemu, bo siła głosu Kremla jest coraz słabsza – wyjaśnia w rozmowie z „Faktem” generał Skrzypczak.

Przez lata obwód kaliningradzki przedstawiany był jako jedna, wielka rosyjska baza wojskowa oraz siedziba dużej części Floty Bałtyckiej. Dziś wiadomo już, ze większość wojsk lądowych bierze udział w napaści na Ukrainę.

– W tym momencie Rosja w Kaliningradzie dysponuje bardzo słabymi siłami. Oprócz dyżurów bojowych sił powietrznych i rakietowych obrony przeciwlotniczej większość sił skierowali na Ukrainę – wyjaśnia generał Bieniek.

Wojskowy zwraca też uwagę, że przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO spowoduje, że rosyjska Flota Bałtycka będzie zrównoważona przez marynarki wojenne tych dwóch państw skandynawskich.

Od pomysłu demilitaryzacji obwodu kaliningradzkiego nie odżegnuje się również generał Stanisław Koziej. Jest jednak znacznie ostrożniejszy w planowanie takiej operacji w najbliższej przyszłości.

— Demilitaryzacja obwodu kaliningradzkiego, jako cel, jak najbardziej jest zasadna. Ale to jest raczej cel idealistyczny, bo Rosja się na to nie zgodzi, chyba że będzie do tego zmuszona jakimiś innymi warunkami — uważa Stanisław Koziej.

Gdyby w przyszłości udała się operacja, proponowana przez byłego wiceministra obrony, jaka byłaby przyszłość tego rosyjskiego terytorium, otoczonego przez państwa NATO?

– Ja życzę dobrze ludziom mieszkającym w Kaliningradzie, chciałbym, aby byli mieszkańcami królewieckiego okręgu, z którego będą mogli normalnie podróżować, pracować. Królewiec znowu może stać się miejscem, w którym można będzie robić różnego rodzaju ważne przedsięwzięcia gospodarcze, handlowe i kulturalne. Mam nadzieję, że tak będzie – snuje wizję Romuald Szeremietiew.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział w piątek 13 maja, że jego kraj nie zapatruje się pozytywnie na chęć przystąpienia do NATO przez Szwecję i Finlandię. Erdogan stwierdził, że te dwa kraje są schronieniem dla wielu organizacji terrorystycznych.

Prezydent Turcji, która jest członkiem NATO dodał, że może ona zawetować przyjęcie tych dwóch krajów do sojuszu.

Przed wojną na Ukrainie w obwodzie kaliningradzkim stacjonowały duże siły rosyjskich wojsk lądowych.

Zdaniem byłego wiceministra obrony Narodowej, Romualda Szeremietiewa, trzeba zacząć głośno mówić o demilitaryzacji Kaliningradu.

Większość wojsk rosyjskich z Kaliningradu skierowano na Ukrainę.

W obwodzie kaliningradzkim znajduje się też największa baza rosyjskiej Floty Bałtyckiej.

Do dziś w okolicach Kaliningradu pozostała część rosyjskich sił powietrznych.

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie   znajdziecie tutaj.   Napisz list do redakcji:   List do redakcji   Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter

FAKT.PL

Więcej postów