Minister zdrowia zapowiada rewolucyjne zmiany dla pacjentów. Od połowy maja w ramach pilotażowego programu będą możliwe zapisy za pośrednictwem e-rejestracji.
– W województwie łódzkim i mazowieckim będzie można pilotażowo zarejestrować się na wizytę u kardiologa oraz na badania specjalistyczne: rezonans magnetyczny i tomografię komputerową – wyjaśniał podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.
Pilotaż na razie obejmie tylko dwa województwa. O ile testy się powiodą, program ma być gotowy w przyszłym roku. Szef resortu zdrowia przekonuje, że to rozwiązanie, na które czeka wielu pacjentów. Dodaje, że doskonale sprawdził się już system e-recept. Do tej pory wystawiono w Polsce ponad miliard e-recept i 70 mln e-skierowań.
Okres pandemii zadziałał na korzyść postępu, jeśli chodzi o zastosowanie nowoczesnych rozwiązań. Dane dotyczące stanu pacjentów chorujących na COVID-19 zbierano już w ramach programu PulsoCare, który pozwolił na wyłapywanie osób z nieprawidłowym poziomem saturacji. W ostatnim okresie testowano również e-stetoskop. Pacjenci biorący udział w pilotażowym programie korzystali z urządzeń umożliwiających samodzielne osłuchanie, a zarejestrowane dane były następnie przesłane i analizowane przez lekarza.
Poza systemem e-rejestracji minister Niedzielski zapowiada również rozwój telemonitoringu urządzeń wszczepialnych u pacjentów z niewydolnością serca.
– Jednym z najciekawszych programów teleopieki, który będziemy realizować w najbliższym czasie, jest ten dotyczący monitorowania urządzeń wszczepianych, m.in. stosowanych u pacjentów z problemami sercowymi. Będziemy starali się stworzyć centrum monitoringu, które będzie zbierało dane z tych urządzeń, by nasi pacjenci byli bezpieczni – podkreślał Niedzielski.
2. Przyszłość to e-medycyna?
– Wyzwania, jakie stoją przed systemem medycznym w Polsce, są ogromne. Mamy ciągle rosnące potrzeby. Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, mamy coraz większą świadomość medyczną, a zasobów lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego jest zawsze za mało – przypomina szef resortu zdrowia.
W tej kwestii wszyscy przyznają ministrowi rację, bo problemy systemu opieki zdrowotnej w Polsce z każdym rokiem się pogłębiają.
– Mamy nie tylko problem z deficytem lekarzy, ale również z dopasowaniem struktury i kompetencji do rzeczywistych potrzeb zdrowotnych. Rosnące potrzeby w obszarze chorób cywilizacyjnych nie idą w parze z wystarczającym przyrostem specjalistów, którzy mogą je zabezpieczyć – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Kolejnym problemem jest duża dysproporcja w rozlokowaniu specjalistów na terenie kraju.
Możliwość umówienia wizyty u specjalisty z poziomu Internetowego Konta Pacjenta byłaby dużym ułatwieniem. System zbierałby dane o dostępnych terminach z wszystkich placówek, a w przypadku braku miejsc pacjent ze skierowaniem trafiałby do e-poczekalni. Chorzy dostawaliby też przypomnienia o nadchodzącym terminie wizyty i prośbę o potwierdzenie obecności. To mogłoby zlikwidować problem pacjentów, którzy nie stawiają się na umówione terminy.
3. Lekarze wskazują na możliwe zagrożenia
Eksperci obawiają się jednak, że system będzie niedostępny dla najstarszych, którzy nie potrafią korzystać z nowoczesnych technologii, a przecież to oni najczęściej potrzebują specjalistycznej pomocy.
– Widzę bardzo wiele zagrożeń dotyczących starszych osób, organizacji pracy i nikt mnie nie przekona, że to jest rozwiązanie, które jest kapitalne, bo te mankamenty są aż nadto widoczne. Przede wszystkim problematyczne są osoby starsze, które się w tym systemie po prostu nie odnajdą – mówi dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Trzeba jednak zanzaczyć, że w tak jak w przypadku e-recept, będzie zapewne istaniała mozliwość tradycyjnej rejestracji.
Specjaliści zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt: system nie będzie w stanie „wyłapać” pacjentów, którzy potrzebują pilnego skierowania. Tu konieczne byłoby wprowadzenie jakichś dodatkowych oznaczeń lub wytycznych przez lekarzy, którzy kierują pacjentów na badania.
– Moim zdaniem te pomysły dotyczące e-rejestracji są szyte na miarę urzędnika, a nie lekarza. Np. mam pacjenta, który zajmuje godzinę albo dwie, bo ma zawał, albo jest w ciężkiej depresji. Ja od tego pacjenta nie mogę odejść, co w tym czasie z całą resztą pacjentów, którzy się zapisali na ten termin i którzy oczekują wizyty? Na podstawie teleporady robię przesiew i wiem, ile danemu pacjentowi trzeba poświęcić czasu. Ustawiamy odpowiednio grafik tak, że raz wizyta trwa 10 minut, a u innego pacjenta rezerwujemy 20 minut, czasami są umówione trzy osoby z jednej rodziny. Oczywiście w takim przypadkach też może się zdarzyć coś nieprzewidywanego, ale o wiele łatwiej nam nad tym zapanować – podkreśla dr Sutkowski.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski.