Sylwia Nowosińska, dziennikarka Fakt.pl
Około 500 wagonów wypełnionych propanem-butanem nadal stoi na torach kolejowych w różnych miejscach Polski. Eksperci zwracają uwagę, że bezpański ładunek może być bardzo niebezpieczny, tymczasem rząd nie ma pomysłu co z nim zrobić. Jakie powinny być dalsze losy gazu firmy Novatek? W tej kwestii nie ma także zgody wśród polityków.
Wagony firmy Novatek utknęły na bocznicach kolejowych po nałożeniu przez polski rząd sankcji na rosyjskie firmy działające w naszym kraju. Jak dowiedział się Fakt, znajduje się w nich gaz wart ok. 40 mln złotych. Co polski rząd zamierza zrobić z cennym i niebezpiecznym ładunkiem? Zapytaliśmy o to m.in. przedstawicieli ministerstwa aktywów państwowych, któremu podlega państwowa spółka – Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. Tam odesłano nas do spółki.
– To jest gaz LPG, a nie LNG, więc to nie jest nasz gaz. Trudno mi powiedzieć, kto jest tutaj władny, bo my nie handlujemy gazem LPG. Nie zajmujemy się ani jego produkcją, ani dystrybucją na szeroką skalę – powiedział nam Stanisław Krakowski, zastępca rzecznika PGNiG. Rzecznik zasugerował nam zwrócenie się do ministerstwa klimatu lub ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji.
W ministerstwie klimatu usłyszeliśmy z kolei, że decyzję w sprawie gazu poznamy najwcześniej po majówce. – Trwają rozmowy wewnątrz rządu o rozwiązaniu tej sytuacji, bo mamy tutaj kilka zaangażowanych resortów, w tym także MSWiA, bo przepisy ustawy sankcyjnej wpłynęły na sytuację, którą mamy teraz, z drugiej strony są to działania służb, m.in. Państwowej Straży Pożarnej, która zabezpieczyła te wagony. Najważniejsze jednak jest to, że nie ma zagrożenia dla zdrowia osób, ani dla mienia – zapewnił nas Aleksander Brzózka, rzecznik prasowy ministerstwa klimatu i środowiska. Z pytaniem o to, kto przejmie gaz LPG który znajduje się w koło 500 wagonach na polskich torach kolejowych oraz jaki jest plan na jego zagospodarowanie zwróciliśmy się także do MSWiA, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Przypomnijmy, w 500 wagonach może znajdować się nawet 40 mln litrów gazu. Surowiec miał trafić na stacje paliw oraz do butli gazowych, z których korzystają mieszkańcy miejscowości, gdzie nie ma instalacji gazowych. Po nałożeniu sankcji na rosyjskie firmy, wagony utknęły na bocznicach kolejowych. Firma Novatek jeszcze 28 kwietnia rozesłała do resortu oraz do 16 wojewodów pismo z informacją, że wagony mogą stwarzać niebezpieczeństwo dla obywateli.
Fakt zapytał polityków, co polski rząd powinien zrobić z wagonami z gazem. Ich opinie są różne, jednak większość zgadza się z jednym – Polska nie powinna dalej płacić za pilnowanie cudzego majątku. Zdaniem Jerzego Polaczka, posła PiS i byłego ministra transportu, rząd powinien teraz pomyśleć o odkupieniu cystern z gazem na potrzeby krajowe. – Od strony czysto praktycznej, właściwe podmioty, kontrolowane na przykład przez Skarb Państwa mogłyby zwrócić się i wykupić te wagony ze zmagazynowanym gazem po to, aby je wykorzystać na potrzeby komunalne. Trzeba oddzielić kwestie mienia tej spółki, które jest zamrożone, od nośnika energii jakim jest gaz. Z punktu widzenia interesu państwa, jest do zakupienia, bo jest fizycznie już na terenie kraju. Nie dokonujemy importu, tylko rozstrzygamy kwestie praktyczne – wyjaśnia Jerzy Polaczek w rozmowie z Faktem.
Polityk jednocześnie zastrzega, że na terenie całej Unii Europejskiej robienie interesów z firmami z kapitałem rosyjskim powinno być jak najszybciej zamrożone.
Tymczasem wprost o braku koordynacji i o podejmowaniu przez rządzących decyzji bez „głębszego pomyślenia” mówi poseł Paweł Poncyljusz z KO, członek sejmowej Komisji do spraw Energii, Klimatu i aktywów Państwowych.
– To, jak teraz sytuację ratuje PSN i PGNiG pokazuje, że to wszystko było robione na chybcika, aby pokazać, jak to my teraz Ruskim w zęby damy. A to, że przy okazji ten kij, którym w zęby dajemy, odbija od tych zębów i nam daje w zęby, to już nie ważne. Ważne, że pokazaliśmy, że jesteśmy twardzi – zauważa Paweł Poncyljusz.
Polityk widzi jednak wyjście z patowej sytuacji. Nie uważa bowiem za zasadne, aby przy rosnących temperaturach wagony z gazem dalej stały na bocznicach.
– Można to dzisiaj, krótko mówiąc, znacjonalizować i rozładować samemu, bo nie można tego zostawić na bocznicach kolejowych(…). Obawiam się, że dziś zostaje im tylko przejęcie tego gazu z paragrafów bezpieczeństwa. Muszą zaznaczyć, ile tego gazu jest i jeśli zostaną zdjęte sankcje na Novatek, to rozumiem, że będzie można się rozliczyć – uważa Poncyljusz.
Żadnych wątpliwości co do tego, jak postąpić z rosyjskim gazem, który już znalazł się na terytorium Polski nie ma poseł Lewicy, Krzysztof Gawkowski. – Ja uważam, że gaz, który jest już w Polsce, powinniśmy zarekwirować, a pieniądze przekazać Ukraińcom. Nie było podstawy prawnej, żeby Polsce wyłączyć gaz przez Gazprom, więc nie chodzi o to, czy jest jakaś podstawa prawna, tylko chodzi o to, żebyśmy umieli okazywać, że nie będziemy się Rosjanom kłaniali – wyjaśnia w rozmowie z „Faktem” Krzysztof Gawkowski.
Zdaniem polityka, zarobione w ten sposób pieniądze można przeznaczyć albo na pomoc ukraińskim uchodźcom, albo wprost Ukrainie.
W podobnym tonie wypowiada się lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz. Przyznaje on, że pozostawiony w cysternach gaz Polska może wykorzystać na własny użytek, ale mógłby on też przydać się walczącym Ukraińcom. – Ja myślę, że to jest taki czas, że trzeba ten gaz wysłać tam, gdzie on się przyda, czyli na przykład jeżeli Ukraina potrzebuje tego gazu, to proszę bardzo, może sobie z niego skorzystać z tego, co zostawiły w Polsce firmy rosyjskie. Jeśli sankcje mają być prawdziwe, to przecież nie będziemy jeszcze wydawać pieniędzy na pilnowanie rosyjskich wagonów.
Suchej nitki na rządzących, którzy dopuścili do sytuacji, by na torach pozostały setki cystern z gazem nie zostawia jeden z liderów Konfederacji, Robert Winnicki.
– Szczerze powiedziawszy, to nie ma teraz żadnego prostego rozwiązania tej sytuacji. Ale rząd, który wprowadza sankcje powinien mieć też pomysł, jak to rozwiązać. Nie znamy szczegółów tych procesów decyzyjnych, które stoją za decyzjami podejmowanymi przez rząd i jakby uwarunkowania techniczne są już po ich stronie. Ten gaz trzeba mądrze zagospodarować, ale trzeba było mieć pomysł na zagospodarowanie zanim się wprowadziło sankcje – mówi „Faktowi” Robert Winnicki.
Po sankcjach na Rosję wagony z gaze nadal na torach. Co powinien zrobić rząd?
W 500 wagonach znajdować się może nawet 40 mln litrów gazu.
Spółka PGNiG, która podlega ministerstwu aktywów państwowych, poinformowała nas, że nie zajmuje się gazem LPG.
Ministerstwo klimatu i środowiska zapewnia, że trwają międzyresortowe rozmowy na temat wagonów z gazem.
„MSWiA poleciło wojewodom zabezpieczenie wagonów z gazem firmy Novatek. Odpowiednie służby ustaliły już lokalizację wszystkich takich wagonów w Polsce i zabezpieczyły je. Nie występuje stan zagrożenia zdrowia i mienia” – czytamy w oświadczeniu MSWiA.
Jerzy Dziewulski – były doradca prezydencki ds. bezpieczeństwa w rozmowie z Faktem zwrócił uwagę, że wagony z gazem mogą stanowićzagrożenie.
W jednej z lokalizacji wagonów z gazem pilnował ochroniarz.
Otrzymaliśmy listę miejsc, gdzie znajdują się wagony z gazem, ale nie ujawniamy ich ze względów bezpieczeństwa.
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter