Zabójstwo dziennikarza TVN. Nowe ustalenia śledczych. Dziwna decyzja sądu

Dziennik polityczny
Zabójca 29-letniego Pawła K., dziennikarza współpracującego z telewizją TVN, wciąż pozostaje nieuchwytny. Prokuratura wytypowała sprawcę i wystąpiła z wnioskiem o jego aresztowanie. Sąd wyznaczył posiedzenie za… miesiąc.

Do zabójstwa dziennikarza TVN doszło w pod koniec marca w Parku Śląskim w Chorzowie, nieopodal stadionu GKS-u Katowice.

Sprawca zakradł się do zaparkowanego auta, w którym dziennikarz siedział wraz z kobietą. Otworzył drzwi od strony pasażera i zadał 29-latkowi cios nożem w szyję. Następnie doszło do bijatyki i Paweł K. został jeszcze kilkadziesiąt razy ugodzony nożem.

Kobieta czym prędzej zawiozła dziennikarza TVN na pogotowie ratunkowe w Katowicach. Jego życia nie udało się uratować mimo reanimacji.

Zabójstwo dziennikarza TVN. Wszystkie okoliczności

Prokuratura na początku poinformowała, że zatrzymała w tej sprawie jedną osobę. Od razu zaznaczono, że nie jest to sprawca zbrodni, lecz ktoś, kto mógł w niej pomagać. Po kilku kolejnych dniach ujawniono, że osoba ta kupiła na własne nazwisko kartę SIM, którą zamontowano w urządzeniu lokalizacyjnym przyczepionym do samochodu kobiety.

37-latek usłyszał zarzut pomocy sprawcy tej zbrodni w śledzeniu kobiety. Został zwolniony z aresztu, zastosowano wobec niego dozór policyjny.

Śledczy są niemal pewni, że za zabójstwem stoi 35-letni Kamil Ż., mąż kobiety, z którą tamtego wieczoru przebywał Paweł K. Małżeństwo miało być w trakcie rozwodu.

33-letnia Ewelina była już trzykrotnie przesłuchiwana. W śledztwie ma status świadka. Nie zeznała jednoznacznie, że to jej mąż mógł stać za zabójstwem, argumentując, że było ciemno i wszystko rozegrało się zbyt szybko, więc nie rozpoznała ze 100 proc. pewnością napastnika.

Wszelkie poszlaki wskazują jednak na Kamila Ż. Nieoficjalnie mówi się, że tuż po morderstwie uciekł do Niemiec. A przynajmniej w okolicach polsko-niemieckiego przejścia granicznego w Jędrzychowicach po raz ostatni logował się jego telefon komórkowy. Potem już się nie logował nigdzie. Z analizy danych BTS wynika także, że wcześniej, tamtej nocy telefon 35-latka logował się w Parku Śląskim, czyli miejscu, w którym doszło do zabójstwa.

Prokurator złożył wniosek do wojewody o unieważnienie paszportu Kamila Ż., co uniemożliwiłoby mu wyjazd poza strefę Schengen. O ile już z niej nie wyjechał.

Sąd wyznaczył rozprawę za miesiąc

Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o nakaz aresztowania Kamila Ż. Mężczyźnie zaocznie postawiono zarzut zabójstwa Pawła K. Gdyby sąd się do wniosku przychylił, to możliwe byłoby także wystawienie Europejskiego Nakazu Aresztowania czy listu gończego.

Sąd podjął jednak dość dziwną decyzję. Termin posiedzenia wyznaczył na… 9 maja. Do tego czasu poszukiwania zabójcy będą znacznie utrudnione. Śledczy wskazują ponadto, że ewentualny zabójca dostał dodatkowy miesiąc na zorganizowanie sobie dogodnych warunków ukrywania się.

Jak decyzję tłumaczy sąd? „Wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania nie został rozpoznany w trybie dyżuru aresztowego, albowiem podejrzany nie został doprowadzony do sądu. W takim wypadku konieczne było zawiadomienie podejrzanego o terminie posiedzenia w przedmiocie wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania na ostatni znany adres. Termin posiedzenia został wyznaczony w możliwie najkrótszym terminie, w którym możliwe będzie ewentualne awizowanie zawiadomienia i zwrot potwierdzenia awizacji do sądu” – czytamy w oświadczeniu.

Najbliżsi dziennikarza nie kryją zaskoczenia i rozczarowania tym, że „sprawa zabójstwa nie jest traktowana w trybie pilnym, a odległy termin rozprawy budzi nasz sprzeciw, strach i wywołuje głębokie obawy, iż sprawca tego makabrycznego czynu może bezkarnie pozostawać na wolności i zagrażać bezpieczeństwu innych” – napisali w oświadczeniu przesłanym „Faktowi”.

Zmarły 29-letni Paweł K. to dziennikarz współpracujący z „Dzień Dobry TVN”.

NCZAS.COM

Więcej postów