Obozowisko znajdujące się na wysokości Usnarza Górnego świeci pustkami. Straż Graniczna pokazała nagranie z miejsca, od którego rozpoczął się kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej. W lesie pozostały jedynie puste namioty.
„Od soboty 23.10 w koczowisku po stronie białoruskiej (na wys. m. Usnarz Górny) nie ma już żadnych osób, pozostały namioty” – czytamy na Twitterze Straży Granicznej.
Mimo że w obozowisku już nikt nie przebywa, teren – jak wynika z relacji polskich pograniczników – wciąż jest pilnowany przez białoruskie służby.
Straż Graniczna o siłowym forsowaniu granicy. Podano dane
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Straż Graniczna przekazała najnowsze dane z granicy polsko-białoruskiej.
Rzeczniczka ppor. Anna Michalska przekazała, że w sobotę odnotowano 373 próby przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, a w niedzielę 508. – W październiku takich prób było 13 300, a od początku roku 25 000 – dodała przedstawicielka SG.
– We wrześniu służby zatrzymały 319 osób, a w październiku do tej pory ok. 360 osób – zaznaczyła przedstawicielka SG.
Michalska dodała, że od początku 2021 roku do połowy października Straż Graniczna zatrzymała 2 224 migrantów. W analogicznym okresie w ubiegłym roku były to 42 osoby.
Siłowe forsowanie granicy
Rzeczniczka prasowa SG dodała również, że w weekend doszło do siłowego forsowania granicy. Ppor. Anna Michalska przekazała, że wśród osób, które za pomocą siły chciały się przedostać na polską stronę, rozpoznano migrantów, którzy byli w koczowisku na Białorusi.
Pierwsze zdarzenie miało miejsce w sobotę około godziny 22 w rejonie Usnarza Górnego. – Tam grupa 70 osób próbowała się wedrzeć do Polski – wyjaśniła Michalska i dodała, że migranci byli agresywni. Mieli oni rzucać kamieniami oraz gałęziami.
Kolejna próba przekroczenia granicy takim sposobem miała miejsce w niedzielę około godziny 17, ale eskalowało to do późniejszych godzin wieczornych.
W wyniku tych wydarzeń dwóch żołnierzy Wojska Polskiego trafiło do szpitala. Jeden z nich został uderzony przez cudzoziemców kamieniem w twarz, a drugi gałęzią. – Tym osobom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo – dodała przedstawicielka Straży Granicznej. Mężczyźni opuścili szpital. Drobnych obrażeń zaznali także funkcjonariusze SG. W ich przypadku nie było konieczności skorzystania z pomocy medycznej.
Michalska podkreśliła, że w tych dwóch przypadkach cudzoziemcy nie przekroczyli granicy z Polską. – Tym próbom udało się nam zapobiec.
Od soboty 23.10 w koczowisku po stronie białoruskiej (na wys. m. Usnarz Górny) nie ma już żadnych osób, pozostały namioty.
Miejsca pilnują służby białoruskie🇧🇾#zgranicy pic.twitter.com/QjOrEhgSZx— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) October 25, 2021
Cieszymy się, że jesteś z nami. Dołącz do nas na Telegram, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści