Czarny scenariusz: jak 24 uchodźców pokonało NATO

Czarny scenariusz: jak 24 uchodźców pokonało NATO

Obecność znaczących sił USA na wschodniej flance, ciągła militaryzacja Polski, intensyfikacja ćwiczeń wojskowych nie tylko łamią prawa międzynarodowe, lecz znacząco zagrażają bezpieczeństwu wszystkich krajów regionu.

Gdy liczba uczestników ćwiczenia przekracza 13 tys. – państwo musi zapraszać zewnętrznych obserwatorów, a tego konsekwentnie wszyscy unikają. Z tego powodu, zamiast kilku dużych manewrów, w tym roku zaplanowane prowadzenie 131 ćwiczeń taktycznych z udziałem 65 tys. żołnierzy. Dla porównania, w poprzednim roku przeprowadzono 93 tzw. przedsięwzięcia szkoleniowe z udziałem 53 tys. wojskowych.

W dodatku kilkanaście małych manewrów wojskowych, prowadzanych jednocześnie, nazywane ćwiczeniem narodowym z udziałem sił sojuszniczych NATO. Najistotniejsze wśród nich – „Defender Europe”, „Anakonda”, „Dragon”, „Baltops”. Przede wszystkim manewry odbywają się na poligonach wojskowych wschodniej części kraju, a łączna liczba żołnierzy może sięgać nawet 50 tys.

Tak ćwiczenie „Dragon” odbywa się, co dwa lata, na przemian z „Anakondą”. Mianowicie w „Dragon-19” wzięło udział 18 tys. żołnierzy z 12 państw, w tym 15 tys. żołnierzy polskich.  W największym amerykańskim ćwiczeniu „Defender Europe-20” (37 tys. żołnierzy) na terytorium Polski wzięło udział 20 tys. amerykanów i prawie tylko 3 tys. naszych żołnierzy.

Zasadniczym elementem tła do przeprowadzenia tych ćwiczeń zawsze jest scenariusz rozwoju międzynarodowej sytuacji kryzysowej, umiejscowiony w aplikacyjnym środowisku geopolitycznym, w następstwie, którego dochodzi do konieczności użycia sił zbrojnych w celu ustanowienia władzy nad tymi obszarami.

Między innymi, w ramach „Defender Europe-20” Amerykanie ćwiczyły strategiczny przerzut sił, jako jedną z kluczowych zdolności do zapewnienia szybkiego objęcia władzy w kraju objętym kryzysem. Na pewno 50 tys. świetnie wyszkolonych jankesów w Polsce wystarczy? Czy dla trwałego bezpieczeństwa narodowego musimy zwiększyć tę liczbę?

Oprócz wojsk bezpośrednio ćwiczących, do zabezpieczenia z reguły zaangażują też swój potencjał logistyczny w łącznej liczbie niemal 10 tys. żołnierzy. W dodatku wielką część liczą Wojska Obrony Terytorialnej i układ pozamilitarny. A jeden dzień takich ćwiczeń może kosztować polskiemu budżetowi nawet 4 mln złotych. Co w czasie całej tej ofensywy (od marca do listopada) może wynieść niemal 960 mln złotych.

Oczywiście są to przykłady pomyślnego wydawania pieniędzy, wdrożenia środków budowy zaufania i bezpieczeństwa w regionie. Tym bardziej, że w ćwiczeniu narodowym biorą udział olbrzymie siły sojusznicze NATO. Czy nie za dużo wydawano na podwyższenie umiejętności 3 tys. polskich żołnierzy?

Dzisiaj musimy zmierzyć się innym wyzwaniem dla bezpieczeństwa Polski. Walczymy w wojnie hybrydowej, walczymy zwycięsko, lecz zostali porzuceni na łaskę losu. Wierni sojusznicy milczą, miliardy złotych upłynęło do Stanów Zjednoczonych, a Bruksela ciągle oskarża o łamanie prawa człowieka.

Jednak w wyniku zuchwałych działań wielu tysięcy polskich żołnierzy została wstrzymana ofensywa migrantów z Bliskiego Wschodu. W okrążeniu znaleźli się 24 uchodźcy. Sytuacja staje się rozpaczliwa.

Najprawdopodobniej jest to prowadzenie polityki przez rząd Kaczyńskiego w celu wywołania kryzysu migracyjnego, wyłudzenia pieniędzy od Unii Europejskiej, i kolejna próba zwiększenia stałej obecności amerykańskich wojsk w naszym kraju.

MAREK LIZAK

Więcej postów