Kolejny milioner na Wiejskiej

Kara nagany – to wszystko, na co mógł sobie pozwolić Sejm względem Łukasza Mejzy, posła, który odmówił złożenia jednego z wymaganych oświadczeń majątkowych. Za swoje zachowanie poseł nie straci również nawet złotówki.

Łukasz Mejza to 30-letni poseł, który w Sejmie pojawił się stosunkowo niedawno, bo w marcu 2021 roku. Mandat poselski objął po śmierci Jolanty Fedak i chociaż formalnie do parlamentu startował z list PSL, to gdy znalazł się w Sejmie, wybrał drogę posła niezrzeszonego. I okazuje się, że z jego zachowaniem problem ma ścisłe kierownictwo Sejmu.

Nie złoży oświadczenia i koniec!

Zgodnie z przepisami, polscy parlamentarzyści zobowiązani są co roku składać oświadczenia majątkowe i tym samym spowiadać się ze wszystkich dochodów i pokazywać cały majątek. Zazwyczaj jest to dokument składany raz w roku, jednak wyjątkiem jest początek urzędowania posła. Wówczas powinien złożyć jeden dokument obejmujący czas przed złożeniem ślubowania i drugi, do 30 kwietnia, dokumentujący majątek „na dzień 31 grudnia roku poprzedniego, dołączając kopię rocznego zeznania podatkowego”. Poseł Mejza postanowił złamać tę zasadę.

Poseł pokazał jedynie majątek, który posiadał z dniem objęcia przez niego mandatu. Czyli zamiast dwóch oświadczeń dokumentujących kolejno stan majątku na 31 grudnia 2020 roku i 16 marca 2021, złożył wyłącznie jedno.

Sprawą jeszcze w czerwcu zajęła się komisja regulaminowa, która w głosowaniu uznała, że posłowi Mejzie należy się nagana i jednocześnie poinformowano go o obowiązku złożenia kolejnego oświadczenia. Jak informuje TVN24, poseł miał odmówić wykonania polecenia.

Kilka dni temu sprawa trafiła do Prezydium Sejmu, które nałożyło na posła naganę za „niedopełnienie obowiązku” ustawowego.

Poseł nie straci nawet złotówki

W większości przypadków nałożenie nagany wiąże się z karą finansową, jednak nie w przypadku posła Mejzy. Nie jest on posłem zawodowym, nie pobiera z parlamentu wynagrodzenia, to i nie ma mu co zabierać.

Zdaniem opozycji, gdyby sprawa dotyczyła posła sprzeciwiającego się PiS, prezydium już złożyłoby wniosek do prokuratury o ściganie niepokornego parlamentarzysty. W tym przypadku nie zanosi się na to. Opozycja nie pozostawia złudzeń, czemu sprawą nie zajmie się prokurator – poseł Mejza jest co prawda niezrzeszony, jednak w głosowaniach wspiera partię rządzącą. Tak było między innymi 11 sierpnia, podczas głosowania nad przełożeniem posiedzenia Sejmu.

Eksperci tymczasem podkreślają, ze nawet gdyby była polityczna wola ścigania posła Mejzy, to i tak ciężko by było znaleźć podstawę prawną. Twierdzą, że poseł może być karany za wpisanie do oświadczeń fałszywych informacji, ale nie za niezłożenie dokumentu. W takim przypadku może jedynie stracić prawo do poselskiego wynagrodzenia. Łukasz Mejza zaś go nie pobiera.

Kolejny milioner na Wiejskiej

Z jedynego złożonego przez Łukasza Mejzę oświadczenia majątkowego wynika, że nie jest biednym człowiekiem. Udało mu się zgromadzić 450 tysięcy złotych oszczędności, a jego firma, zajmująca się marketingiem, przyniosła mu ponad 1 milion złotych dochodu.

fakt.pl

Więcej postów