Procedura wyrażania agrément trwa, trzymamy się ram tej procedury; nie ma żadnych opóźnień – były prezydencki minister Krzysztof Szczerski skomentował w piątek proces przyjęcia nowego ambasadora USA. Zaznaczył, że omawianie szczegółów takiego procesu to zła praktyka w dyplomacji.
Szczerski został zapytany w piątek, dlaczego w Polsce nie ma do tej pory nowego ambasadora USA. „Procedura trwa, z tego co wiem ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych kandydat został, tak jak to powinno być zrobione, dyskretnie, poufnym kanałem, przedstawiony nam do wyrażenia agrément. Ta procedura wyrażania agrément dla kandydata trwa, ona wymaga działań różnych polskich instytucji” – odpowiedział cytowany przez PAP. „Trzymamy się we wszystkich ramach, które są dla tej procedury przeznaczone, nie ma żadnych w tym względzie opóźnień” – dodał.
Został zapytany, czy tym kandydatem jest Marek Brzeziński. Odpowiedział, że nie może o tym mówić, dopóki Polska nie wyrazi agrément. „To jest zła praktyka, tego typu rzeczy w dyplomacji przeprocedowuje się w sposób dwustronny między krajami, w pewnym zaufaniu” – podkreślił.
Portal Onet.pl napisał we wtorek, że Polski rząd domaga się od Marka Brzezińskiego, syna Zbigniewa Brzezińskiego, by przed przyjazdem do Polski zrzekł się polskiego obywatelstwa . Brzeziński miał odpowiadać, że nie może zrzec się czegoś, czego nie posiada. „Cała sytuacja sprawia wrażenie, jakby polski rząd chciał upokorzyć przedstawiciela administracji Joego Bidena, zanim zawita w Warszawie” – napisało medium. Onet.pl przyznał jednak, że z formalnego punktu widzenia, polskie władze mają rację.
Z kolei wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz nazwał doniesienia Onetu „bzdurą i pustym szukaniem newsa”. „Procedura udzielania agrément kandydatowi rozpoczęła się niedawno i trwa. Jak w każdym przypadku wymaga szeregu działań po stronie polskiej” – napisał na Twitterze.
Od pół roku ambasada USA w Warszawie działa bez ambasadora . Georgette Mosbacher opuściła Polskę w styczniu. Placówką dyplomatyczną USA kieruje od tego czasu Bix Aliu. Jest charge d’affaires – ma niższy stopień dyplomatyczny od ambasadora.
Zobacz także: Ambasada USA w Polsce promuje ideologię LGBT w serwisach społecznościowych
pap / wnp.pl / Kresy.pl