Niemieccy konstytucjonaliści skrytykowali w tekście postępowanie o naruszenie unijnego prawa, które Komisja Europejska wszczęła przeciwko Niemcom, w związku z tym, że niemiecki Trybunał Konstytucyjny w maju 2020 r. uznał, że Europejski Bank Centralny (EBC) przekroczył swoje uprawnienia skupując od 2015 roku obligacje krajów strefy euro.
Procedura naruszenia prawa UE
Według niemieckich sędziów było to częściowo niezgodne z niemiecką konstytucją. Niemiecki Trybunał podważył tym samym wcześniejsze orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, który już w grudniu 2018 roku zaakceptował skup obligacji.
Orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego wywołało obawy Komisji Europejskiej, która dawała do zrozumienia, że podważa ono prymat prawa unijnego. Przez ponad rok Komisja jednak nie zareagowała. 9 czerwca rozpoczęła jednak wobec Berlina procedurę naruszenia prawa UE.
W tekście pod tytułem „Asertywność Europy!” niemieccy konstytucjonaliści piszą, że Komisja „przykłada siekierę do fundamentów integracji europejskiej”. „Rząd federalny musi odrzucić postępowanie (o naruszenie prawa UE – PAP) i tym samym bronić europejskiej wspólnoty państw” – czytamy w tekście.
Według sygnatariuszy, wśród których są Otto Depenheuer, Kay Hailbronner, Christian Hillgruber, Josef Isensee, Gregor Kirchhof, Dietrich Murswieka, Martin Nettesheim, Reiner Schmidt, Thomas Vesting i Christian Waldhoff, Trybunał Sprawiedliwości UE nie powinien orzekać „jako sędzia we własnej sprawie”.
Konstytucjonaliści wskazują, że krajowe trybunały konstytucyjne nie powinny rezygnować z wydawania orzeczeń w takich przypadkach, jak to zrobił niemiecki TK. „W przeciwnym razie organy Unii mogłyby odebrać państwom członkowskim suwerenne prawa wbrew ich woli” – czytamy w tekście.
Niemcy jak Polska?
Prof. Zdzisław Krasnodębski (PiS) zwraca uwagę, że niemieccy konstytucjonaliści używają w tekście argumentu, który od wielu lat podnosi Polska o tym, że prawo unijne obowiązuje w ściśle określonych granicach, a te grancie nie są obecnie respektowane przez instytucji unijne.
– Komisja Europejska, jak i Parlament Europejski, łamały traktaty wykraczając poza swoje kompetencje określone w tych traktatach, przykładowo podejmując niektóre rezolucje dot. Polski. Trybunał Konstytucyjny Niemiec, na gruncie niemieckiego prawa zasadniczego, uznał w ubiegłym roku, że prawo unijne nie stoi z zasady nad prawem krajowym, lecz jedynie w pewnych ściśle wyznaczonych granicach. KE, chcąc pokazać, że traktuje wszystkich równo, wszczęła postępowanie wobec Niemiec. I nagle okazuje się, że czołowi niemieccy konstytucjonaliści, którzy nie widzieli nic nagannego w naruszaniu traktatów przez unijne instytucje względem Polski i Węgier, zaczęli protestować, gdy chodzi o Niemcy – powiedział PAP.
– W tekście niemieccy konstytucjonaliści wskazują, że UE nie jest państwem federalnym tylko wspólnotą państw i jeśli Komisja nie będzie respektować Traktatu o Unii Europejskiej, to wówczas tylnymi drzwiami, wbrew woli obywateli UE i państw członkowskich, będzie się budować państwo federalne. To jest proces, na który Polska od lat zwraca uwagę. Konstytucjonaliści wskazują, że twierdzenie, jakoby państwa członkowskie, ich trybunały konstytucyjne, nie mogły sprawdzać granic stosowania prawa europejskiego, oznaczałoby, że wszyscy byliby poddani dyktatowi instytucji unijnych – wskazał.
Jak dodał, Polska również uważa, że TSUE, KE i PE wielokrotnie wykraczały poza grancie wyznaczone przez traktaty. – W tym kontekście artykuł niemieckich prawników jest warty odnotowania. Widać, że ten problem zaczyna być dostrzegany w Niemczech – podsumował prof. Krasnodębski.
PAP