Gazeta wskazuje, że do niedawna każdy mógł sprawdzić, pod jakim adresem mieszkają najważniejsi politycy w Polsce – wystarczyło zajrzeć na stronę Sądu Okręgowego w Warszawie.
Chodzi o rejestr partii politycznych, dostępny na stronie sądu – podkreśla „Rz” i wskazuje, że znajdowały się tam imiona, nazwiska i adresy osób wchodzących w skład organów uprawnionych w statutach do reprezentowania poszczególnych partii na zewnątrz oraz do zaciągania zobowiązań majątkowych.
Dotyczyło to wszystkich około 90 ugrupowań zarejestrowanych w Polsce. Jednak w przypadku PiS nazwisk było wyjątkowo dużo, bo aż 36 – zauważa gazeta. Jak wyliczono, oprócz danych prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego można było znaleźć tam prywatne adresy m.in. premiera Mateusza Morawieckiego, marszałek Sejmu Elżbiety Witek, szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego czy ministra obrony Mariusza Błaszczaka. W przypadku PO w rejestrze były np. adresy tylko dwóch osób, a w przypadku Nowej Lewicy (dawniej SLD) – trzech.
Dziennik przypomina, że Sąd Okręgowy uzasadniał to tym, że musi trzymać się sztywnych przepisów ustawy o partiach politycznych. Klub PiS wniósł więc nowelizację tej ustawy, która przewiduje, że ewidencja wraz z tekstami statutów partii politycznych będzie jawna z wyłączeniem informacji o adresach.
Adresy zniknęły
24 czerwca Sejm uchwalił ustawę, jednak czekają ją jeszcze prace w Senacie. Mimo to adresy zdążyły już zniknąć ze strony warszawskiego sądu. A wraz z nimi skasowano nawet nazwiska partyjnych liderów. Jak to możliwe, skoro dotąd przepisy były rzekomo sztywne? Sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie informuje, że stało się tak wskutek decyzji prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych – podaje „Rzeczpospolita”, wskazując, że od 2019 roku stanowisko to piastuje Jan Nowak, były wieloletni radny PiS.
Gazeta informuje, że decyzję wydano w konsekwencji skargi jednej z osób, których adresy umieszczono w ewidencji.
„Rz” – cytując sekcję prasową sądu – podaje, że w decyzji prezes UODO nakazał prezesowi Sądu Okręgowego w Warszawie usunąć adres zamieszkania skarżącego oraz udzielił upomnienia. Z uwagi na powyższe prezes Sądu Okręgowego w Warszawie zarządzeniem z dnia 14 czerwca zlecił anonimizację rejestru. – Wobec technicznych uwarunkowań systemu informatycznego, z uwagi na potrzebę niezwłocznego wykonania decyzji, usunięto dane osobowe z rejestru – dodaje.
Dziennik zauważa, że sprawa może jednak mieć ciąg dalszy, bo sąd ma wątpliwości co do działań UODO. – Sąd Okręgowy w Warszawie analizuje decyzję prezesa UODO i rozważa skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, na co ma 30 dni od doręczenia decyzji – informuje sekcja prasowa, cytowana przez „Rz”.
PAP