Jarosław pierwszy niepokonany. Kaczyński aż fika z radości

Kaczyński aż fika z radości

Do boju ruszyły kolejne partie polityczne i już widać tego skutki. Co się dzieje? Czemu znów rośnie miłość do prezesa? PiS notuje duży wzrost poparcia, reszta ciągle walczy.

Co się dzieje? Skąd te szalone zmiany? Inflacja szaleje, szaleje pandemia, Polaków nie stać na życie, nawet pogoda jest koszmarem, a obywatele i tak kochają PiS. Skąd ta miłość? Dlaczego? Ciężko to wytłumaczyć i ciężko zrozumieć.

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, Jarosław Kaczyński miałby wygraną w kieszeni – wynika z badania United Survey dla Wirtualnej Polski. Fakt, brakuje mu sporo do stworzenia rządu większościowego, a szanse na koalicję z kimkolwiek ma marne. Nie zmienia to jednak faktu, że poparcie znów mu rośnie. Odbije jeszcze bardziej?

Sondaż wyborczy. Prezes Kaczyński klaszcze w rączki z zadowolenia

Wyobraźmy sobie, że wybory posłów i posłanek na kolejną kadencję Sejmu miałyby się odbyć 9 maja. Gdyby tak się stało, PiS otrzymałoby aż 35,4 proc. głosów obywateli. To wzrost aż o 3,1 pkt proc. w stosunku do ostatniego badania! Skąd ten przypływ miłości do Prawa i Sprawiedliwości? Wszak dopiero co Polacy dowiedzieli się o gigantycznej aferze z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego i zmarnowaniu ponad 70 milionów złotych!

PiS zalicza ostry wzrost, co z resztą? Reszta znów wskoczyła na ring i tłucze się o pozycję lidera opozycji. Tym razem wygrywa zawodnik przyodziany w żółte szaty, showman z TVN-u, który postanowił pobawić się w politykę, bo telewizja przestała dawać mu satysfakcję. Szymon Hołownia i jego Polska 2050 zaliczają poparcie rzędu 20,4 proc. I znowu mamy wzrost, i znowu aż o 3,1 pkt proc!

Z kretesem przegrywa za to w walce na pięści poczciwa KO, która ostatnimi czasy chyba się lekko pogubiła i potrzebuje ostrych zmian, by nie zginąć. Na Koalicję Obywatelską chce głosować dziś zaledwie 15,1 proc. wyborców – to o 2 pkt proc. mniej, niż przed miesiącem.

Kto zgarnie władzę? Kocioł po ostatnim sondażu

Gdyby wybory odbyły się 9 maja, do Sejmu weszłaby jeszcze Lewica, weszliby też konfederaci. Ci pierwsi zaliczają spory wzrost poparcia (o 2,8 pkt. proc.) i mogą liczyć na 10,4 proc. głosów. Konfederacja niebezpiecznie zbliża się do swojego ulubionego progu i notuje wynik 5,7 proc. Jeszcze chwila, jeszcze jakaś wypowiedź Janusza Korwin-Mikke i spadną poza margines? I uwaga, zaskoczenie, PSL znów ma szansę na grę – tym razem zawierza im 5,1 proc. wyborców.

Przejdźmy jednak do statystyk i zastanówmy się, kto miałby tworzyć większość? PiS z wynikiem 35,4 proc. głosów dostałoby 211 mandatów, a to zdecydowanie za mało, by rządzić samodzielnie. Teraz pozostaje pytanie, czy Szymon Hołownia woli połączyć się z prezesem, czy może z resztą opozycji. Albo inaczej – czy zamierza łączyć się w koalicję z kimkolwiek?

Gdyby stworzył sojusz z KO, Lewicą i PSL, mielibyśmy opozycyjną większość. Polska 2050 dostaje bowiem 109 mandatów, KO – 74, Lewica – 44 a PSL – 11, co daje w sumie 238 mandatów i zdecydowaną przewagę nad PiS. Z Konfederacją nie połączy się raczej nikt, wszak nikt nie chce bratać się z aż takimi radykałami, w dodatku dość niestabilnymi. Jeśli jednak Jarosław Kaczyński  by się na to zdecydował, to i tak nie pokona opozycji – razem z Konfederacją miałby 221 miejsc w Sejmie.

PLANETA.PL

Więcej postów