Strzał w Sejmie. Gen. Polko mówi o złamaniu przepisów: To w ogóle nie powinno mieć miejsca

Strzał w Sejmie. Gen. Polko mówi o złamaniu przepisów: To w ogóle nie powinno mieć miejsca

W niedzielę w Sejmie doszło do groźnego wypadku. Funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej postrzelił się podczas rutynowego czyszczenia broni. Według byłego szefa BOR zachowanie funkcjonariusza mogło być złamaniem obowiązujących przepisów.

Gen. Andrzej Pawlikowski, były szef Biura Ochrony Rządu, wyjaśnił w rozmowie z Interią, że zgodnie z prawem nie można mieć wprowadzonego naboju do komory nabojowej, a broń nie może być przeładowana. Dodał, że jeśli funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej chodził po terenie Sejmu z przeładowaną bronią “to kwalifikuje się to do czynności wyjaśniających”.

Strzał w Sejmie. Gen Polko: To w ogóle nie powinno mieć miejsca

Były szef BOR podkreślił, że przyczyną wypadku może być brak ostrożności i rutyna, która bardzo często gubi osoby obchodzące się z bronią palną. Gen. Pawlikowski przywołał sytuację, kiedy był świadkiem podobnego wypadku. – Sam widziałem, kiedy instruktor na strzelnicy pokazywał zasady korzystania z ostrej broni palnej. W pewnym momencie padł strzał. Dobrze, że w podłogę, a nie uczestnika kursu – powiedział.

Podobnego zdania jest gen. Roman Polko, były szef wojskowej jednostki specjalnej GROM. Według niego wypadek, do którego doszło w Sejmie “nie powinien w ogóle mieć miejsca”.  – Na coś takiego nie ma miejsca wśród profesjonalistów – podkreślił. Stwierdził również, że funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej stwarza duże zagrożenie dla siebie i otoczenia.

Strzał w Sejmie. “Nie było zagrożone bezpieczeństwo osób postronnych”

Do wypadku na terenie Sejmu doszło w niedzielę 31 stycznia po godz. 12. Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu, powiedział w rozmowie z Gazeta.pl, że wypadek miał miejsce podczas “rutynowych czynności służbowych wykonywanych przez funkcjonariusza Straży Marszałkowskiej”.

– Wypadek miał miejsce w strefie zamkniętej, do której dostęp posiadają wyłącznie funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej, w budynku niebędącym główną częścią kompleksu sejmowego. Należy podkreślić, że w żadnej mierze nie było zagrożone bezpieczeństwo osób postronnych – dodał.

Trwa ustalanie wszystkich okoliczności zdarzenia. Sprawą zajmuje się zarówno dowództwo Straży Marszałkowskiej, jak i Policja i Prokuratura.

gazeta.pl

Więcej postów