Karabinek powinien być niezawodny, a Grot taki nie jest. Komentarze na gorąco

Karabinek Grot

Sprawą wprowadzenia karabinka Grot na wyposażenie polskiej armii z pominięciem procedur i zakończeniem testów powinna zająć się Sejmowa Komisja Obrony Narodowej i organy ścigania – twierdzą wojskowi, których Onet poprosił o komentarze do raportu ekspertów na temat tej broni.

Generał w st. sp. Mieczysław Cieniuch, był szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego:

Ułomności i niedoskonałości karabinka Grot mają bardzo duże znaczenie dla sprawności Sił Zbrojnych i bezpieczeństwa naszych żołnierzy, czyli bezpośrednich użytkowników tej broni. Jeżeli ten karabinek nie spełnia oczekiwań, które wojsko przed nim postawiło, to nie powinien się znaleźć w Siłach Zbrojnych. Zakładając, że wymienione wady są oparte na rzetelnej wiedzy, to jest to bardzo zła wiadomość dla armii.

Z drugiej strony słyszymy, że ten produkt nadal znajduje się w fazie testowania i eksploatacji próbnej. Powstaje więc pytanie, dlaczego wojsko przeszło do jego masowych zakupów. Obecnie istnieje podejrzenie, że już kupioną partię karabinków trzeba będzie modernizować, zmieniać, naprawiać. Należało solidnie zakończyć fazę testowania i ocenić, czy spełnia on warunki postawione przez wojsko, a dopiero po zakończeniu tego etapu rozpocząć zakup dużej ilości tego sprzętu.

Naszą słabością, jako obywateli, płatników podatków jest to, że mamy ograniczony dostęp do rzetelnej wiedzy. Oficjalnie nie możemy otrzymać informacji, które użytkownicy, czyli żołnierze, wysyłają do swoich przełożonych na temat przebiegu testów i wniosków z użytkowania tej broni. Tutaj jest miejsce i rola dla Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, która temat powinna zbadać i podać do publicznej wiadomości, jaki jest stan rzeczywisty i jakie będą konsekwencje wcześniej podjętych decyzji.

Przy zakupie tego karabinka obserwowaliśmy też odejście od sprawdzonych procedur. To niestety powadzi w efekcie do nieracjonalnych decyzji i strat finansowych. Z tego co mi wiadomo, to wprowadzanie uzbrojenia na stan Sił Zbrojnych powinno się odbywać rozkazem szefa Sztabu Generalnego WP. Jeśli zrobił to Inspektor Wsparcia, to jest to nieporozumienie, a nawet nadużycie. Dlatego, jeszcze raz powtórzę, że powinna się tym zająć sejmowa komisja obrony, a w dalszej kolejności, w zależności od tego gdzie leży prawda, ewentualnie organy ścigania.

Płk Piotr Gąstał, były dowódca jednostki specjalnej GROM:

Żołnierz ma prawo nie tylko być dobrze dowodzonym, ale ma także prawo dysponować bronią, która jest niezawodna na polu walki. Dobra i nowoczesna broń daje żołnierzowi szanse na wykonanie zadania i co najważniejsze na przeżycie starcia z wrogim żołnierzem, rebeliantem czy terrorystą.

Niedopuszczalne, a właściwie zbrodnicze jest wyposażenie żołnierza w broń, która – czy to pod wpływem warunków atmosferycznych, czy na skutek wad technologicznych i awarii – przestaje strzelać, zacina się, a nawet się rozpada.

Nieporozumieniem jest przerzucanie odpowiedzialności na żołnierza, zarzucając mu, jakoby ten swoją bronią nie potrafił się posługiwać, ani właściwie jej obsłużyć.

Aby była jasność – zawsze byłem i nadal jestem zwolennikiem tego, by polski żołnierz mógł mieć w rękach i walczyć rodzimą bronią. Od momentu jego powstania konsekwentnie kibicowałem polskiemu karabinkowi, wtedy jeszcze zwanemu MSBS. Jako dowódca JW GROM podpisałem z Wojskową Akademią Techniczną, która broń tę tworzyła, porozumienie zakładające wykorzystanie doświadczeń i wiedzy operatorów Jednostki w pracach nad karabinkiem. Dołożyłem także wszelkich starań, by tę broń promować przed zagranicznymi siłami specjalnymi.

Po przeczytaniu maili od żołnierzy i obejrzeniu zdjęć, które przysyłali, burzy się we mnie krew i rośnie gniew na to, w co jest obecnie wyposażany i jak traktowany jest żołnierz Wojska Polskiego przez Fabrykę Broni w Radomiu.

Jako były już dowódca Jednostki Wojsk Specjalnych, w której karabinek odgrywa pierwszoplanową rolę w działaniu operatorów, a żołnierz jest najważniejszy, chcę wyrazić swoje oburzenie i zaprotestować przeciwko dalszemu wyposażaniu żołnierzy WP w broń, która nie spełnia podstawowych kryteriów w zakresie sprawnego działania. To prowadzi do narażania żołnierzy na bezsensowną śmierć na polu walki. To jest nie tylko sabotaż! To zbrodnia!

Janusz Zemke, były wiceminister obrony:

Wychwyciłem moment, gdy Antoni Macierewicz był ministrem obrony i podpisał kontrakt na zakup dużej partii karabinków Grot przed zakończeniem testów. Zdumiało minie też to, że kupiono karabinek poza standardowymi procedurami, czyli przez Wojska Obrony Terytorialnej, które jak się domyślam, zostały do tego intensywnie namówienie. Cóż ja mogę dziś powiedzieć – tak kończy się historia, gdy polityka bierze górę nad technologicznymi rozwiązaniami.

To była decyzja absolutnie nieodpowiedzialna, jedna zresztą z licznych nieracjonalnych decyzji Macierewicza. Miał on taką skłonność, że z jednej strony unieważniał dobrze przygotowane przetargi, jak na przykład kontakt na śmigłowce Caracal, a z drugiej z przyczyn czysto politycznych, koniunkturalnych, czy wyborczych polecał z dnia na dzień kupno określonego sprzętu. Jak się domyślam, karabinki kupiono pod naciskiem producenta, żeby ratować zakład w Radomiu. Na koniec jednak użytkują go żołnierze i to oni płacą cenę za jakość jego wykonania, a nie producenci i politycy.

Sam WOT zresztą potwierdza, że zdarzają się usterki, ale problemem nie jest karabinek, lecz niewłaściwe wyszkoleni żołnierze, czyli że kupiono rewelacyjny karabinek, do którego niedorośli polscy żołnierze. To smutne. Tak się kończy prymat polityki nad jakością.

Doświadczony strzelec wyborowy z wojsk lądowych:

Brałem udział w testach karabinka SKW, czyli Grota w większym kalibrze 7,62 mm przeznaczonym dla strzelców wyborowych. Po 800 strzałach bardzo drogą, selekcjonowaną amunicją, zamek pękł na pół. To było latem 2020 r. Teraz jednak ten karabinek wchodzi do wojska. Jest przeznaczony dla snajperów. Ma taką samą konstrukcję jak Grot tylko dłużą lufę i trochę bardziej wymodyfikowane łoże, osadę i kolbę.

Znam też karabinek Grot. Strzelałam z niego bardzo dużo, więc doskonale wiem, co z niego wypada i jak szybko rdzewieje. Sam zamysł tego karabinka jest bardzo dobry, ale u nas, jak to u nas – robi się przetarg, a potem do przodu. Natomiast wojsko jest na koniec wyposażone w sprzęt, który jest bardzo awaryjny i w sytuacji bojowej zagraża życiu. To jest karabinek dla zwykłego żołnierza, powinien być niezawodny, a Grot taki nie jest.

Doświadczony logistyk wojskowy:

Szef Sztabu Generalnego WP wprowadza na uzbrojenie nowy sprzęt. Robi to na podstawie zakończenia badań kwalifikacyjnych. Może to zrobić też inspektor wsparcia, jednak w odniesieniu do tzw. miękkiego wyposażenia, jak np. mundury, czy buty. Karabinek jest jednak nowym systemem uzbrojenia.

Ale problem jest inny, jeśli ze strony ministerstwa obrony nie ma jasnego przekazu, że trzeba pilnować jakości sprzętu, bo od tego zależy bezpieczeństwo żołnierzy, wówczas ani szef Inspektoratu Uzbrojenia, Inspektor Wsparcia, ani Szef Sztabu Generalnego nie będzie tego pilnował. Niestety w wojsku nie ma teraz odważnych oficerów, którzy powiedzą ministrowi, że dopóki nie zostaną zatwierdzone badania kwalifikacyjne danego uzbrojenia, to oni się pod tym nie podpiszą.

EDYTA ŻEMŁA, ONET.PL

Więcej postów