Belgia drastycznie szykanuje uczestników i organizatorów orgii

Belgia drastycznie szykanuje uczestników i organizatorów orgii

Do aż 750 euro wzrosły mandaty za udział w nielegalnie organizowanych prywatkach. Policja alarmuje, że drastycznie wzrosła liczba orgii.

Homo orgia z udziałem eurodeputowanego Victora Orbana Jozsefa Szajera oraz dyplomatów z innych krajów wywołała spore poruszenie. Okazuje się jednak, że dla belgijskiej policji to nic nowego – seks imprezy stały się zmorą Belgii w czasie pandemii.

Dlatego władze zadecydowały o drastycznym podniesieniu mandatów. Od teraz zatrzymany za udział w nielegalnie organizowanych prywatkach zapłaci nie 250 a 750 euro.

Natomiast organizator imprezy aż 4 tys. euro!

Przypomnijmy, że Belgia zaostrzyła restrykcje, ograniczając liczbę kontaktów towarzyskich do jednej osoby, którą można zapraszać do domu tygodniowo i czterech osób, które mogą spędzać razem czas na zewnątrz.

Ale – jak wskazuje policja – chętnych do udziału w orgiach i seks imprezach to nie odstrasza. Np. w grudniu policja zrobiła nalot na imprezę urodzinową w wynajętym domu w Virton. Zabawę zorganizowała 28-letnia Francuzka, która zaprosiła 50 Francuzów. Gdy policja weszła na imprezę wszyscy byli nago, a później zeznali, że za udział w zabawie zapłacili solenizantce po 250 euro każdy.

W tej cenie był m.in. alkohol i udział w zabawie pań do towarzystwa.

Wcześniej w Limburgu policja rozbiła orgię na 10 osób. Uczestnicy zabawy nie chcieli wpuścić policji, więc ta wezwała na pomoc straż pożarną.

W środku zatrzymano sześć osób, a cztery kolejne chowały się w szafie.

Belgia imprezownią Europy

Oprócz „grubych” orgii policja wskazuje, że inne imprezy organizowały też firmy i studenci. Np. właściciel jednej z belgijskich firm w ubiegły weekend zorganizował dla pracowników imprezę wigilijną na 30 osób w okolicach Antwerpii.

Wpadł, bo policja zwróciła uwagę na dowożonych do lokalu specjalnie wynajętymi busami gości. Na miejscu był DJ, alkohol i przenośne frytkownice.

Belgijska drogówka złapała z kolei Francuzów, którzy przyznali wprost, że jadą do Belgii na imprezę. Ta organizowana była w mieszkaniu wynajmowanym za pośrednictwem serwisu Airbnb i brało w niej udział ponad 20 osób.

Inni imprezowicze wpadli w Colfontaine, nieopodal Mons. Nie byli zbyt dyskretni – policja zatrzymała ich, kiedy odpalali na cześć solenizanta fajerwerki.

W samej Brugii policja 14 razy interweniowała z powodu imprez organizowanych przez studentów Kolegium Europejskiego. Lokalne władze i media w końcu okrzyknęły elitarną uczelnią mianem „pałacu zabaw”.

– Dotychczasowe kary były zbyt niskie, ludzie traktowali je jakby po prostu „kupowali” sobie wejście na imprezę. Teraz, jeśli ktoś celowo organizuje wydarzenie z intencją łamania prawa, odczuje boleśnie tego konsekwencje – powiedział mediom Vincent Van Quickenborne, federalny minister sprawiedliwości.

– Prokuratura definiuje „nielegalne imprezy w czasie lockdownu” jako zgromadzenia z „udziałem większej liczby osób, alkoholu i muzyki”, gdzie uczestnicy ewidentnie nie stosują się do nakazu utrzymania dystansu społecznego. Policja ma prawo wejść do lokalu na podstawie nakazu prokuratorskiego lub po uzyskaniu zgody właściciela lub lokatora domu. Oficerowie mają też prawo skonfiskować wszelkie przedmioty związane z wydarzeniem, w tym sprzęt muzyczny, alkohol, a nawet telefony komórkowe uczestników – wskazuje portal Deutsche Welle.

Z kolei rzecznik policji w Charleroi powiedział portalowi The Bulletin, że od marca „ludzie nie przestają składać donosów”. -Zgłaszają wszystko i wszystkich. Przychodzą nawet anonimowe listy z literami wyciętymi z gazet i przyklejonymi na kartkę papieru – dodaje.

ŹRÓDŁO: DEUTSCHE WELLE / NCZAS.COM

Więcej postów