Policja skonfiskowała flagę, która wisiała od miesiąca. Tłumaczy, że musiała działać „natychmiast”

– Czynności w zakresie zabezpieczenia śladów i dowodów muszą odbyć się natychmiast lub niezwłocznie po ujawnieniu przestępstwa – tak policja tłumaczy swoje działania, które polegały na wejściu do prywatnego mieszkania w Ursusie i zarekwirowaniu flagi, która wisiała na balkonie i która przedstawiała symbol strajku kobiet na biało-czerwonym tle.

„12 grudnia bieżącego roku policjanci z Komisariatu Policji Warszawa Ursus przyjęli zawiadomienie o przestępstwie z art. 137 kodeksu karnego w związku ze znieważeniem flagi narodowej poprzez umieszczenie na niej znaku tzw. 'błyskawicy’. Zawiadamiający wskazał flagę umieszczoną na konkretnym balkonie w jednym z bloków na terenie dzielnicy” – wyjaśniał reporterom TVN24 rzecznik policji. Interwencja miała miejsce w sobotę, tuż przed godziną 20.

Weszli do mieszkania, bez mojej zgody i natychmiast skierowali się na balkon, skąd ściągnęli flagę – relacjonował wcześniej dla TVN24 mężczyzna, który flagę wywiesił.

 Dalsza część tekstu pod wideo 

– Wspierałem w ten sposób żonę, która chodziła na marsze z innymi kobietami – dodał, zapewniając, że flaga wisiała od miesiąca.

Policja z kolei tłumaczy, że postępowała zgodnie z przepisami, które nakazują działania „natychmiast lub niezwłocznie po ujawnieniu przestępstwa”.

„Cała interwencja trwała kilkadziesiąt minut i została przeprowadzona bez użycia jakiegokolwiek środka przymusu bezpośredniego” – dodano, podkreślając że mężczyzna wylegitymował się oraz dobrowolnie wpuścił policjantów do mieszkania.

On sam przedstawił inną wersję wydarzeń.

Przekonywał, że nie dostał od funkcjonariuszy żadnego dokumentu. Później dowiedział się, że złożono je już do prokuratury. Mówił też, że był w domu sam z trójką dzieci, których wizyta policji bardzo zestresowała.

W trakcie interwencji policjanci mieli mu mówić, że mężczyzna utrudnia im czynności i ich obraża. Najstarsze dziecko zjechało windą do mieszkania sąsiada, który jest byłym wojskowym.

– Chciałem mieć świadka, że nic takiego nie robię, a sąsiad jako zawodowy żołnierz ma więcej doświadczenia w takich sytuacjach – mówi mężczyzna w TVN24.

Sąsiad wezwał patrol Żandarmerii Wojskowej. Żołnierze zebrali informacje od policjantów i oficera wojska. W międzyczasie policjanci wezwali dwójkę kolejnych funkcjonariuszy do pomocy.

Jeszcze tego samego dnia właściciel skontaktował się z prawnikiem. – Rozważamy poddanie kontroli zarówno czynności dokonanych przez policjantów, jak też samego zachowania policjantów w trakcie wykonywania czynności. Nie wykluczamy tu złożenia skargi czy zażalenia – mówi portalowi mecenas Bartosz Obrębski.

A mężczyzna dodaje: – Nie rozumiem, w jaki sposób znieważyłem flagę. Co w takim razie choćby z kibicami naszych reprezentacji, którzy piszą na nich najróżniejsze hasła?

Znieważenie flagi to przestępstwo opisane w artykule 137 paragraf 1 Kodeksu karnego, który brzmi: „kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy podlega karze ograniczenia wolności do roku”.

TVN24 zapytał o opinię ekspertkę, dr Hanna Machcińska, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. Machcińska przyznaje, że flaga jest chroniona, ale domalowanie na niej symbolu Strajku Kobiet jest formą ekspresji i jako takie mieści się w granicach wolności słowa.

Ludzie kiedyś byli karani za noszenie białej róży – przypomniała. – Czy teraz będziemy za ten symbol Strajku karać ludzi? Wejście do mieszkania (…) to nieproporcjonalne działania – skwitowała.

FAKT.PL

Więcej postów