Naukowcy z amerykańskich Narodowych Akademii Nauk, Inżynierii i Medycyny wskazali najbardziej prawdopodobną przyczynę tajemniczych problemów zdrowotnych dyplomatów z ambasad USA na Kubie i w Chinach. Ich zdaniem zostali oni poddani działaniu ukierunkowanego promieniowania o częstotliwości radiowej.
Departament Stanu USA zlecił zbadanie przyczyn problemów dyplomatów naukowcom z amerykańskich Narodowych Akademii Nauk, Inżynierii i Medycyny. W sobotę opublikowano raport komisji badającej tę sprawę.
Jak podano, wśród potencjalnych przyczyn chorób dyplomatów rozważanych przez naukowców były ukierunkowana, pulsująca energia o częstotliwości radiowej, działanie środków chemicznych, choroby zakaźne, takie jak Zika, oraz problemy psychologiczne. Zdaniem uczonych „kierowana, pulsacyjna energia o częstotliwości radiowej wydaje się być najbardziej prawdopodobnym mechanizmem wyjaśniającym te przypadki, szczególnie u osób z wyraźnymi wczesnymi objawami”.
Jednocześnie naukowcy nie wykluczyli, że w niektórych przypadkach wskazany przez nich mechanizm wzmocnił objawy spowodowane istniejącymi chorobami przewlekłymi.
Komisja zauważyła, że w swoim badaniu stanęła przed kilkoma wyzwaniami, związanymi ze skrajną zmiennością przypadków klinicznych, a także brakiem dostępu do określonych danych dotyczących zdrowia lub danych osobowych osób dotkniętych chorobą. Stąd też komisja nie mogła wykluczyć innych możliwych mechanizmów.
Raport zawiera szereg zaleceń dotyczących rehabilitacji i działań, które Departament Stanu powinien podjąć w celu wzmocnienia odpowiedzi na przyszłe zagrożenia dla stanu zdrowia swojego personelu i ich rodzin.
PRZECZYTAJ: „Coś stało się z mózgami tych ludzi”. Ujawniono wyniki badań dyplomatów USA z placówki na Kubie