Janusz Korwin-Mikke po raz kolejny udowodnił, że jego domeną jest nieszablonowe myślenie. Wystąpił on z propozycją, która nie tylko ma powstrzymać pandemię koronawirusa, ale pomóc w poprawie poziomu edukacji Polaków. Chce on, by Polska zrezygnowała z koedukacji, wśród której przywar jest m.in. popularyzacja małżeństw rówieśniczych. Sam Korwin-Mikke od dawna daje w tej kwestii odpowiedni przykład.
Jeśli ktokolwiek spyta Janusza Korwina-Mikkego, na czym się zna, może spodziewać się, iż w odpowiedzi usłyszy krótkie „tak”. Były przywódca wielu partii, wróg wszelkich lewicowych pomysłów, po raz kolejny udowodnił, iż nie ma takiego tematu, do którego nie potrafiłby podpiąć swoich przekonań, skrywając je pod krótkim płaszczykiem pomysłu, który na pierwszy rzut oka jest zgodny z tematem.
W ramach walki z koronawirusem, przedstawił on dość nieszablonowe rozwiązanie. – Poczynając od drugiego semestru roku szkolnego 2020/21 w szkołach podstawowych i liceach wprowadza się podział uczniów na klasy według płci. W szkołach zawodowych i specjalnych uzależnia się to od decyzji dyrektora – brzmiał pomysł jednego z liderów Kofederacji. Jego istota, jest zdaniem Korwina-Mikke oczywista. – Podział ten zmniejszy interakcje między uczniami, co znacznie zmniejszy możliwość zarażenia się koronawirusem – mówił Mikke, który po chwili ujawnił inne, dalekosiężne „korzyści” z tego planu. Oto dosłowny cytat.
Koedukacja jako eksperyment
– Eksperyment, jakim była koedukacja… Jesteśmy jedynym środowiskiem, w którym jest edukacja, we wszystkich narodach cywilizowanych nie ma koedukacji, a nie ma dlatego, że poziom szkół koedukacyjnych jest zdecydowanie niższy, jak pokazują badania, niż poziom szkół męskich i żeńskich. I widzimy, że poziom nauczania w tej chwili drastycznie spada, między innymi z tego powodu – mówił Korwin- Mikke, by po chwili wysunąć dość osobisty argument.
– Koedukacja spowodowała też inne tragiczne zjawisko, mianowicie pojawienie się małżeństw rówieśniczych, które potem się rozpadają po kilkunastu, a czasem nawet kilku latach – powiedział Korwin-Mikke, który z niejednego pieca chleb jadł. Trzeba przyznać, że widać tu wyjątkową spójność między planami dla Polaków, a tym, co prywatnie prezentuje Korwin-Mikke. Wystarczy powiedzieć tylko, iż sześcioro jego dzieci, jest starszych od jego obecnej żony, co dość wyraźnie wskazuje na stosunek polityka do małżeństw rówieśniczych. Nie dziwi też jego troska o edukację, która najwyraźniej jest dla niego jednym z priorytetów.
Korwin-Mikke chce naprawić edukację
– Dlatego dobrze by było połączyć jedno z drugim i przy okazji walki z wirusem naprawić tę błąd, ślepą ścieżkę, na którą edukacja weszła parędziesiąt lat temu w ramach eksperymentu, który niestety wciąż trwa do dzisiaj – mówił Korwin-Mikke, by podczas następnego wystąpienia powiedzieć wprost, że „walka z koronawirusem jest dobrym pretekstem by ten eksperyment zakończyć”.
Na razie polityk Konfederacji nie wyraził swej opinii dotyczącej przyjmowania kobiet na uniwersytety, ale też nic nie wskazuje na to, by epidemia koronawirusa w Polsce miała się szybko skończyć. Dlatego wszystko jeszcze przed nami.
Janusz Korwin-Mikke po raz kolejny udowodnił, że jego domeną jest nieszablonowe myślenie.
Wystąpił on z propozycją, która nie tylko ma powstrzymać pandemię koronawirusa, ale pomóc w poprawie poziomu edukacji Polaków.