Twórcy petycji ws. o. Rydzyka: pokazujemy światu, że reprezentuje mniejszość

„Wygląda na to, że oddolna, apolityczna, obywatelska petycja do Papieża doprowadzi do zakończenia kariery politycznej i biznesowej Tadeusza Rydzyka” – tak twórcy słynnej petycji do głowy Kościoła w sprawie „ukrócenia politycznej działalności” zakonnika dziękują jej sygnatariuszom za zaangażowanie i proszą o kolejne podpisy.

W ostatnim czasie złe wiadomości spadają na toruńskiego redemptorystę niczym gromy z jasnego nieba. Najpierw PiS zapowiedział zdelegalizowanie branży futrzarskiej, którą kapłan mocno wspierał i która wspierała jego. Potem dostał zakaz odprawiania mszy w części Kanady, a następnie zainteresowało się nim znane na całym świecie Amerykańskie Centrum Szymona Wiesenthala, przez co może dostać kolejne zakazy, ale tym razem w USA.

„Wy się do tego przyczyniliście!”

Wszystkie te doniesienia śledzą Witek i Adam, którzy ponad trzy lata temu stworzyli „Apel o ukrócenie politycznej działalności Tadeusza Rydzyka”, pod którym zebrano 200 tys. podpisów. Apel trafił do Watykanu, ale ten nie wyciągnął żadnych konsekwencji wobec redemptorysty.

Mimo to twórcy petycji wciąż wierzą, że do tego dojdzie i cieszą się, że ich wraz z podpisami posłużyła ona za argument, którego użyto do przekonania duchownych w Kanadzie, że ojciec Rydzyk powinien zostać objęty wspomnianym zakazem.

Witek i Adam są zadowoleni z tej decyzji. Po jej przeanalizowaniu wystosowali specjalny list do sygnatariuszy apelu, dziękując im za zaangażowanie.

W ich liście czytamy: „Według relacji Thomasa Łukaszuka, petycja odegrała ważną rolę w podjęciu przez arcybiskupa decyzji o ochronie Kanadyjskich katolików przed demoralizującymi wypowiedziami Rydzyka. Obecnie czarne chmury zbierają się nad Tadeuszem w USA, tam też może się pojawić zakaz jego wystąpień. Zakaz zbierania pieniędzy, utrata zysków z szerzenia nienawiści! Tak, to Wy się do tego przyczyniliście!”.

Co dalej z petycją?

Witek i Adam nie zamykają petycji. Obecny cel to 300 tys. podpisów.

„Niech świat zobaczy, że my Polacy, w Polsce jak i za granicą, nie zgadzamy się działalność Rydzyka i jego mediów. Dobrze wiedzieć, że w zmaganiach z tym zdemoralizowany kapłanem można liczyć na wsparcie biskupów” – stwierdzili.

– Fakt wyjścia poza Polskę z petycją jest bardzo ważny, nie pozwala episkopatowi pogrzebać sprawy na krajowym podwórku, zamieść jej pod dywan – komentuje Adam dla Onetu. – Podpisując tę petycję pokazujemy światu, że Rydzyk reprezentuje jakąś mniejszość, a Polacy nie są tacy jak on, nie myślą w ten sposób co on.

Cały list Adama i Witka publikujemy na końcu niniejszego artykułu.

Zbiórka nadal trwa

Sprawę petycji opisywaliśmy w Onecie wielokrotnie. Kryją się za nią dwaj mężczyźni, którzy proszą o podpisywanie ich jako Adam N. i Witek M. Zaczęli zbierać podpisy wiosną 2017 r. Od razu ambitnie założyli, że zgromadzą ich 100 tys., a potem trafią one do papieża.

Treść apelu zaczyna się następująco: „Zwracamy się z prośbą o ukrócenie działalności politycznej redemptorysty Tadeusza Rydzyka i przywrócenie charakteru religijnego jego radiu oraz telewizji. Tadeusz Rydzyk, zakonnik używający katolicyzmu jako narzędzia do zdobywania pieniędzy i władzy jest przykładem patologii występującej w polskim Kościele Katolickim. Tadeusz Rydzyk bierze aktywny udział w polskiej polityce”.

Początki petycji były rewelacyjne. Szybko zdobyła poparcie kilkudziesięciu tysięcy osób i wywołała niemałe poruszenie w środowiskach związanych z Radiem Maryja. Była spikerka tej radiostacji, ówczesna toruńska posłanka PiS Anna Sobecka założyła nawet swoją antypetycję, w której zbierała podpisy w obronie Tadeusza Rydzyka.

Można w niej znaleźć pochwały dla ojca Rydzyka oraz stwierdzenia, że Radio Maryja wiernie służy Bogu i jako jedyna rozgłośnia „rzetelnie informuje oraz broni wartości chrześcijańskich”. List parlamentarzystki już na początku poparła m.in. ówczesna premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, kilkudziesięciu parlamentarzystów i kilku ministrów, np. Antoni Macierewicz i Mariusz Błaszczak. Dziś jest tam około 22,5 tys. podpisów.

Po pierwszej fali entuzjazmu przyrost podpisów pod petycją Adama i Witka był już wolniejszy, ale cały czas ich przybywało. Gdy było ich blisko 80 tys., mężczyźni ogłosili, że będą szukali swojego ambasadora. Sami chcieli zostać anonimowi, nie wiedzieli, co może czekać ich ze strony polskich służb, więc mieli nadzieję na znalezienie przedstawiciela, który by w ich imieniu osobiście przekazał apel Franciszkowi. Najlepiej kogoś znanego, spoza polskiej polityki. Długo jednak ich poszukiwania pozostawały bezskuteczne.

Kiedy jednak we wrześniu 2018 r. opublikowaliśmy w Onecie wywiad z Thomasem Lukaszukiem, poczuli, że już dłużej nie będą musieli szukać. Lukaszuk ma polskie korzenie. Pochodzi z Gdyni i po emigracji w latach 80. stał się znaczącym kanadyjskim politykiem. Był m.in. wicepremierem kanadyjskiej prowincji Alberta.

Swojej polskości nigdy się nie wyrzekł. Nadal śledzi tematy związane z Polską i był zdegustowany, gdy okazało się, że Tadeusz Rydzyk ma odwiedzić Kanadę. Nazwał go wtedy w mediach społecznościowych kontrowersyjnym księdzem, który jest znany jako homofob i antysemita.

– To, co się dzieje w Europie, zwłaszcza w Polsce, zaczyna się już dziać również w Kanadzie – ubolewał Lukaszuk w rozmowie z Onetem. – Coraz częściej do głosu dochodzą trendy nacjonalistyczne i antyemigracyjne. A to nigdy nie wychodzi krajom na dobre. Powoduje jedynie narastanie różnic pomiędzy poszczególnymi grupami. Najczęściej kryją się za tym polityka i ideologie.

Apel początkowo miał zyskać poparcie 100 tys. Polaków. Po osiągnięciu tej liczby jego inicjatorzy nie zamknęli go jednak. Zbiórka wciąż trwa.

Poniżej treść listu Adama i Witka

Drodzy Nasi,

Latami wmawiano nam wszystkim, że Pan Tadeusz Rydzyk jest nietykalny, zarówno dla polskich władz, episkopatu jak i dla Watykanu i że nie warto próbować z nim walczyć. W maju 2017 roku powstała obywatelska petycja do papieża – Apel o ukrócenie politycznej działalności Tadeusza Rydzyka. Jako jej autorzy poszukiwaliśmy ambasadora, co ogłaszaliśmy w mediach. Dość szybko udało nam się połączyć siły z Thomasem A. Lukaszukiem, obywatelem Polski i Kanady, byłym wicepremierem kanadyjskiej prowincji Alberta. W tamtym czasie Pan Lukaszuk zabiegał o zakaz wystąpień Tadeusza Rydzyka w Kanadzie, z powodu mowy nienawiści jaką one zawierały.

Kochani, Thomas Lukaszuk i ponad 200.000 nas, którzy już podpisali tę petycję odnieśliśmy sukces! Petycja była jednym z ważnych argumentów użytych przez Pana Thomasa Łukaszuka i organizację B’nai B’rith w rozmowie z arcybiskupem Richardem Smithem. Te argumenty przekonały arcybiskupa do wydania zakazu wystąpień Tadeusza Rydzyka we wszystkich parafiach w archidiecezji Alberta w Kanadzie. Według relacji Thomasa Łukaszuka, petycja odegrała ważną rolę w podjęciu przez arcybiskupa decyzji o ochronie Kanadyjskich katolików przed demoralizującymi wypowiedziami Rydzyka. Obecnie czarne chmury zbierają się nad Tadeuszem w USA, tam też może się pojawić zakaz jego wystąpień. Zakaz zbierania pieniędzy, utrata zysków z szerzenia nienawiści!Tak, to Wy się do tego przyczyniliście!

Tymczasem petycja leży w Watykanie, złożona tam w naszym imieniu przez Thomasa Lukaszuka wraz z listami do Papieża, listami od nas i od Pana Lukaszuka. Choć ponad 200.000 podpisów wygląda świetnie to 500.000 lub 1.000.000 podpisów byłoby jeszcze trudniejsze do zignorowania. Im więcej podpisów pod petycją tym lepsze argumenty mamy my i nasi sojusznicy w zmaganiach z Rydzykiem. Niech świat zobaczy, że my Polacy, w Polsce jak i za granicą, nie zgadzamy się działalność Rydzyka i jego mediów. Dobrze wiedzieć, że w zmaganiach z tym zdemoralizowany kapłanem można liczyć na wsparcie biskupów i tu należy podziękować arcybiskupowi Richardowi Smithowi. Należy też podziękować organizacji B’nai B’rith, która wsparła Thomasa Łukaszuka. Wygląda na to, że oddolna, apolityczna, obywatelska petycja do Papieża doprowadzi do zakończenia kariery politycznej i biznesowej Tadeusza Rydzyka.

Liczymy na wasze podpisy pod petycją i serię inicjatyw dążących do zakończenia działalności Pana Tadeusza. Jesteśmy pewni, że wasza kreatywność w tym względzie jest nieograniczona, a z oddolnymi inicjatywami nie da się wygrać. No i oczywiście dziękujemy mediom, każda publikacja mówiąca o petycji to tysiące a nawet dziesiątki tysięcy nowych podpisów dziennie.

Witek i Adam

onet.pl

Więcej postów