Błędy, przemilczenia, wiedza z wikipedii – Żurawski vel Grajewski broni banderowskiego hasła

Portal TVP Info zamieścił artykuł politologa z Uniwersytetu Łódzkiego dr. hab. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, w którym ten członek Narodowej Rady Rozwoju – ciała doradczego przy prezydencie RP – usiłuje podważać banderowski rodowód pozdrowienia „Sława Ukrainie-herojam sława!”.

Właśnie tego hasła Andrzej Duda użył podczas niedawnej wizyty w Kijowie, czego z zapałem broni Żurawski vel Grajewski. Artykuł zawiera jednak nieuzasadnione twierdzenia oraz znaczące przemilczenia i sprawia wrażenie, jakby był napisany na podstawie hasła z ukraińskiej Wikipedii.

W artykule opublikowanym 14 października br. (a więc w dzień Święta UPA obchodzonego na Ukrainie jako święto państwowe pod nazwą Dzień Obrońcy Ukrainy), będącym wyraźną kontrą wobec reakcji środowisk patriotycznych na użycie przez Andrzeja Dudę banderowskiego pozdrowienia, Żurawski vel Grajewski przekonuje, że hasło „Sława Ukrainie!” występuje jako „element ukraińskiego ceremoniału wojskowego” już od 1917 roku. Według niego w różnych armiach, formacjach wojskowych czy organizacjach miało ono przybierać różne formy: „Sława Ukrainie – Kozakom sława!”, „Sława Ukrainie – Ukrainie sława!”, „Sława Ukrainie – na wieki sława”, „Sława Ukrainie – Wiara!”, czy w końcu „Sława Ukrainie – Herojam sława!”. Żurawski vel Grajewski twierdzi, że to ostatnie pozdrowienie powstało w 1925 roku w trakcie spotkania założycielskiego Legii Ukraińskich Narodowców [sic!]. „Ta właśnie forma została przejęta przez powstałą w 1929 r. OUN, a po rozłamie w jej łonie w 1940 r. – przez OUN(b) – banderowców, a w 1942 r. przez UPA i ruch nacjonalistyczny” – przekonuje politolog z Uniwersytetu Łódzkiego.

Żurawski vel Grajewski pisze, że ukraiński ceremoniał ukształtował się „zaciętej walce z Rosją i w znacznej mierze w okresie sojuszu z Polską”. Służyć temu ma wielokrotne przypominanie w artykule, że Ukraińska Republika Ludowa (URL), w której armii jakoby kształtował się ten ceremoniał, była sprzymierzeńcem Polski w wojnie z bolszewikami w 1920 roku. Doradca prezydenta tego stopnia zapędził się w ocieplaniu wizerunku ukraińskich sprzymierzeńców, że przypomniał walkę w Wojsku Polskim w 1939 roku byłego pułkownika URL Petra Diaczenki. Szkoda tylko, że nie wspomniał, że to ten sam Petro Diaczenko, pod którego dowództwem Ukraińcy kolaborujący z III Rzeszą pacyfikowali polskie wioski na Lubelszczyźnie w 1944 roku i tłumili powstanie warszawskie.

Zapewne także po to, by nie zaburzyć czytelnikom portalu TVP Info pozytywnego obrazu sojuszników, Żurawski vel Grajewski nie wspomina, że w latach 1941-1943 pozdrowieniu „Sława Ukrainie-herojam sława” towarzyszył rzymski salut.

O korzenie hasła „Sława Ukrainie-herojam sława” zapytaliśmy badacza ukraińskiego nacjonalizmu, politologa z Uniwersytetu w Ottawie dr Iwana Kaczanowskiego. Uczony z Ottawy zaprzeczył twierdzeniom Żurawskiego vel Grajewskiego, jakoby pozdrowienie to powstało w 1925 roku. „Twierdzenia takie nie znajdują potwierdzenia w źródłach archiwalnych i innych dokumentach, i nie ma innych współczesnych dowodów użycia tego pozdrowienia w takiej formie i jako formalnego powitania” – napisał nam Kaczanowski. Według niego fraza „Sława Ukrainie-herojam sława” pojawiło się w wydanej w latach 30. XX wieku powieści Jurija Horlisa-Gorskiego (późniejszego funkcjonariusza Abwehry), co jest nadużywane do zaprzeczania genezie hasła z lat 1939-1941.

Z kolei, jak tłumaczy nam Kaczanowski, rok 1925 jako data powstania pozdrowienia pojawiła się w powojennych wspomnieniach Petra Diaczenki. Diaczenko twierdził w nich, że Liga Ukraińskich Nacjonalistów w 1925 roku przyjęła to pozdrowienie na wniosek Jurija Artiuszenki.

„To kolejny fejk, który jest promowany i powtarzany z powodów politycznych. Diaczenko służył w Abwehrze podczas II wojny światowej i dostarczał wsparcie UPA, a zatem miał żywotny interes w sfałszowaniu genezy pozdrowienia OUN i UPA. Stosowanie tego pozdrowienia przez Ligę nie jest udokumentowane w żadnych współczesnych publikacjach, dokumentach archiwalnych, a nawet we wspomnieniach Artiuszenki” – pisze badacz z Ottawy.

Co więcej, Kaczanowski wskazał, że wbrew temu co napisał Żurawski vel Grajewski, wyrażenie „Sława Ukrainie” (bez „Herojam sława”) nie było formalnym powitaniem w armii URL, choć istnieje wiele dowodów, że w różny sposób było w niej używane.

Kaczanowski potwierdził to, o czym wielokrotnie pisały Kresy.pl: pozdrowienie organizacyjne „Sława Ukrainie-herojam sława” po raz pierwszy zostało przyjęte w 1941 roku przez banderowski odłam Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Naukowiec podkreślił, że łączyło się ono z faszystowskim podniesieniem ręki i było wzorowane na pozdrowieniach innych ugrupowań o podobnym profilu, w tym partii nazistowskiej w III Rzeszy. Było zmodyfikowaną formą powitania przyjętego przez OUN w sierpniu 1939 roku, które brzmiało: „Sława Ukrainie-sława wodzowi!”.

Politolog z Ottawy zauważył jeszcze inny błąd w artykule Żurawskiego vel Grajewskiego. Aby udowodnić, że frazy „Sława Ukrainie” używał jeszcze w XIX wieku ukraiński poeta narodowy Taras Szewczenko, doradca prezydenta zacytował jego wiersz „Do Osnowjanenki”. Kaczanowski zwrócił jednak uwagę na błędne tłumaczenie tej frazy na język polski – słowa użyte w oryginale przez Szewczenkę to „Sława Ukrainy” a nie „Sława Ukrainie”.

Podzieliliśmy się z dr Kaczanowskim uwagą, że artykuł Żurawskiego vel Grajewskiego powiela wszystkie informacje, które o genezie tego banderowskiego pozdrowienia można znaleźć w haśle „Sława Ukrajini!” w nie słynącej z rzetelności ukraińskiej Wikipedii. „Artykuł jest oparty na prymitywnych fejkach, które są powtarzane w Wikipedii i w różnych innych nienaukowych źródłach w celu zaprzeczenia i wybielenia faktycznego pochodzenia zawołania +Sława Ukrainie-herojam sława!+ jako pozdrowienia półfaszystowskiej OUN i jej zbrojnego skrzydła UPA” – odpowiedział uczony z Ottawy.

„Każdy naród ma prawo kształtować swój ceremoniał wojskowy zgodnie z własnym upodobaniem” – przekonuje Żurawski vel Grajewski zdając się wyśmiewać wysuwanie wobec Ukrainy postulatów dotyczących jej polityki historycznej. Szkoda, że analogicznych poglądów nie mieli ukraińscy politycy, którzy wymusili na rządzie PiS rezygnację z umieszczenia w polskich paszportach grafik pokazujących Wilno i Lwów. Oni jakoś nie przejmują się, że swoimi działaniami zrażą do siebie „strategicznego sojusznika”.

KRZYSZTOF JANIGA

Więcej postów