W Portland w stanie Oregon zniszczone zostały pomniki Theodore’a Roosevelta oraz Abrahama Lincolna w związku z „dniem gniewu rdzennej ludności”.
12 października jest rocznicą przybicia Krzysztofa Kolumba do pierwszej wyspy zachodniej półkuli czyli umownego odkrycia kontynentu amerykańskiego dla Europejczyków. Ludność pochodzenia indiańskiego uważa natomiast ten dzień za smutną rocznicę początku eksterminacji rdzennej ludności obu Ameryk, zniszczenia ich struktur społeczno-politycznych i kultury oraz kolonizacji. Wizja ta podejmowana jest także przez lewicowych kontestatorów wywołujących od wiosny bieżącego roku protesty i zamieszki uliczne w ramach ruchu walki z dyskryminacją nie-białej ludności USA, trwającej według nich w tym państwie.
Podobnie jak w przypadku innych protestów tego ruchu, celem portlandzkim aktywistów stały się w poniedziałek wieczorem pomniki. Tym razem były to pomniki amerykańskich prezydentów. Celem była konna statua znanego z imperialistycznej polityki wobec państw Ameryki Łacińskiej prezydenta z początków XX wieku Theodore’a Roosevelta. Ale innym pomnikiem, który został zniszczony był posąg prezydenta Abrahama Lincolna, który po wojnie secesyjnej podjął działania na rzecz likwidacji niewolnictwa czarnoskórych mieszkańców USA. Jednak postaci tego prezydenta wypomniano powieszenie 38 Indian z plamienia Dakota, którzy weszli w konflikt z białymi osadnikami w stanie Minnesota. W związku z tym na cokole obalonego pomnika Lincolna namalowano napis „Dakota 38”.
Po obaleniu posągów protest przerodził się w zamieszki. Wybito szyby w siedzibie Stowarzyszenia Historycznego Oregonu. Funkcjonariusze policji przystąpili do jego rozpraszania. Z oświadczenia policji wynika, że doszło do aresztów nie podano jednak ich liczby.
Portland protest day 123 Police arrest almost everyone. No unlawful assembly declared. pic.twitter.com/K28T5AysGS — Sergio Olmos (@MrOlmos) October 11, 2020
Ogólnokrajowa fala protestów jak wybuchła w reakcji na zamordowanie czarnoskórego George’a Floyda przez policjanta w Minneaopolis zaowocowała w USA licznymi atakami na pomniki. Pod hasłem Black Lives Matter w całych USA doszło do wystąpień ludności murzyńskiej oraz wspierających ją lewicowców i anarchistów. Choć część protestów miała charakter pokojowy to często dochodziło także do starć z policjantami, bicia przechodniów-oponentów, wandalizmu czy też zbiorowych rabunków.
Szczególnym celem praktyk wandalizmu są obiekty, które zwolennicy ruchu protestacyjnego uważają za symbole tak zwanego „białego suprematyzmu”. Niszczone były już muzeum Skonfederowanych Stanów Ameryki oraz pomnik ich prezydenta, oraz dawnych polityków amerykańskich, którzy posiadali niewolników. Niszczone są też figury Krzysztofa Kolumba .