Budżet obronny wymaga kompromisu

Budżet obronny wymaga kompromisu

W ubiegłym tygodniu Sejm znowelizował tegoroczny budżet państwa,  przeznaczając dodatkowo trzy miliardy na wydatki obronne, nie bez sprzeciwu zresztą opozycji, która chciałaby te pieniądze wydać na służbę  zdrowia i oświatę. Tego  samego dnia przystąpiono  do pracy nad  przyszłorocznym budżetem. Czy wobec  kryzysu  gospodarczego i  przybierającej na  sile  pandemii koronowirusa oraz braku umiejętności współpracy w sprawach obronnych  ponad podziałami politycznymi jest szansa na realizację przyjętego rok temu Planu Modernizacji  Technicznej  Sił Zbrojnych w latach 2021-2035 r.?

Tegoroczny  budżet  miał być sukcesem koalicji  prawicowej, bowiem po raz pierwszy  od zmiany  ustroju gospodarczego dochody i wydatki budżetu państwa miały  być zrównoważone. Bez deficytu i zadłużania. Jednak na przeszkodzie temu stanęła zaraza  i wiosenny lockdown  gospodarczy, który spowodował, że dochody spadną o 36,7 mld zł od wielkości zaplanowanych na początku tego roku, zaś  wydatki  zwiększą  się aż o 72,7 mld zł.  W budżecie państwa budżetu powstanie zatem niedobór w niespotykanej dotąd kwocie 109,3 mld zł. Jednak eksperci od finansów publicznych twierdzą, że ta „dziura” budżetowa jest za mała, gdyż rząd zaciągnął także nie uwzględnione w tym deficycie obligacje Banku Gospodarki Krajowej oraz „covidowe”  emitowane przez Państwowy Funduszu Rozwoju na ponad 300 mld zł, powiększające zadłużenie państwa do prawie półtora biliona zł.

W rezultacie zamiast spodziewanego  w tym roku wzrostu PKB o 3,7 proc. nasz majątek narodowy  skurczy się o aż 4,6 proc. Ekonomiści  nazywają taką sytuację recesją, ale  z czymś takim zmaga  się w znacznie większym stopniu niemal cały świat dotknięty zarazą.  Ma to swoje przełożenie na wydatki  obronne państwa, które w tym roku w 2,1 proc. zależą od PKB ( z 2020 r.), a w przyszłym  roku mają zwiększyć  się do 2,2 proc. PKB  (z 2021 r.).  To by oznaczało, że budżet na obronność powinien w tym roku zmniejszyć się o około trzy miliardy zł z planowanych 49,9 mld zł. Tymczasem będzie większy o trzy miliardy, ( a policji nawet o półtora miliarda zł),  jakby wydatki  wojskowe były powiązane z dochodami  oraz deficytem, a nie z PKB. Te  dodatkowe środki  mają pójść na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych, który ma tę zaletę, że pieniądze nie przepadają z końcem  roku  budżetowego  i mogą być przeznaczone na zakupy sprzętu i uzbrojenia niekonieczne w polskim  przemyśle obronnym.

Podczas debaty sejmowej zwiększeniu wydatków obronnych sprzeciwiały się Lewica i Koalicja Obywatelska. Ta pierwsza chciała przeniesienia czterech miliardów zł z obronności na subwencję dla gmin rekompensującą utratę dochodów, a w ramach innej poprawki 3 mld – na ochronę zdrowia. Z kolei klub PO chciał przeznaczyć  2 mld zł z obrony narodowej na ochronę zdrowia, a 3 mld – na subwencję oświatową. Wszystkie te poprawki zostały jednak odrzucone w głosowaniach.

Parlamentarzyści PiS nie mieli wątpliwości, że pieniądze należą się  siłom zbrojnym jak psu kość, a  Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej nazwał takie działanie  opozycji – cytuję za portalem wnp.pl  – „łotrostwem”.  Wszak sprawy obronności powinny być ponad podziałami politycznymi, ale szef komisji obronny nie raczył nawet zorganizować  posiedzenia, na którym zaproszono by przedstawicieli MON i wyjaśniono na co  wojsku potrzebne są te dodatkowe pieniądze.  

Wszystko wskazuje na to, że budżet obronny w tym  roku znacznie przekroczy ustawowe  2,1 proc. PKB z tego roku, bo wydatki zwiększą o  trzy miliardy  zł (do 52,9 mld zł), przy spodziewanym spadku tego produktu o 4,6 proc.  Ile to ostatecznie wyniesie, trzeba będzie poczekać  na  kontrolę tegorocznego  budżetu  państwa przez NIK.

Niedawno Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego  przypomniał w Sejmie, że w przyjętej w maju br. Strategii  Bezpieczeństwa Narodowego jest zapis zaakceptowany  przez rząd o przyspieszeniu wzrostu wydatków na  obronność do 2,5 proc. już w 2024 r. zamiast w 2030 r. jak przewiduje ustawa modernizacyjna.  To pozwoliłoby, pomimo  niespodziewanego kryzysu gospodarczego i spadku nakładów na obronność  w przyszłym roku,  na realizację  przyjętego rok temu Planu Modernizacji Technicznej  na lata 2021-2035  z wydatkami przekraczającymi  pół biliona zł.

Na takie  przyspieszenie w  wydatkach obronnych potrzebny jest jednak konsensus  głównych sił  politycznych, podobny  do tego  jaki powstał przed dwoma dekadami, kiedy  Bronisław Komorowski, ówczesny minister obrony narodowej przekonywał opozycję do przyjęcia  ustawy o przeznaczaniu stałego wskaźnika określonego w stosunku do PKB na obronność i modernizację sił zbrojnych. To był wtedy przełom.

Obecna „zcementowana „ koalicja rządząca może przeforsować  wszystko co chce, nie tylko w sprawach wydatków na obronność.  Ale jakie są wtedy gwarancje, że za trzy lata nie będzie włączony  hamulec i wydatki zamiast 2,5 proc.  PKB  spadną do  2,0 proc. PKB czyli minimum tego  ile  ustalono  na szczycie w NATO.

PORTAL-MUNDUROWY.PL

Więcej postów