W badaniu przeprowadzonym w miniony weekend respondenci byli pytani o obawy przed zarażeniem się koronawirusem. Ponad połowa badanych stwierdziła wówczas, że obawia się zarażenia, podczas gdy prawie 40 proc. odparło, że nie.
Jednocześnie okazało się, że odsetek Polaków gotowych na zastrzyk chroniący przed patogenem jest taki sam, jak niechętnych szczepionce.
30,7 proc. respondentów zadeklarowało, że zdecydowanie nie zamierza zaszczepić się przeciw koronawirusowi, a 15,5 proc. raczej się nie zaszczepi. Z kolei 23,1 proc. badanych wskazało, że zdecydowanie się zaszczepi, a 23 proc. raczej się zaszczepi. 7,7 proc. badanych jeszcze nie wie, jaką decyzję podejmie, gdy szczepionka będzie już dostępna.
– Taki wynik należy uznać za porażkę nas wszystkich, którzy starają się informować o szczepieniach – nie tylko lekarzy, ale też systemu edukacji i różnych służb” – mówi w „DGP” dr hab. Jerzy Jaroszewicz, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego i Hepatologii w Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Bytomiu. Lekarz zaznacza jednak, że pewna doza sceptycyzmu wśród respondentów jest zrozumiała, ponieważ mowa o preparacie, który jeszcze nie został dopuszczony do użytku.
– Niemniej jednak, gdyby dotyczyło to szczepionek już obecnych na rynku, byłbym załamany – dodaje Jaroszewicz.
Respondenci byli także pytani o stosunek do pomysłu, aby szczepienie przeciw koronawirusowi było obowiązkowe.
– W tym wypadku jednak nasi respondenci powiedzieli dość stanowcze „nie” – 60 proc. z nich uznało, że zastrzyk nie powinien być przymusowy, wobec 30 proc., którzy uważają odwrotnie. Wyniki te okazują się zgodne z linią rządowego planu szczepień na wirusa, który nie przewiduje, żeby przyjęcie preparatu było obowiązkowe nawet dla osób w grupie wysokiego ryzyka – podaje „DGP”.
Sondaż został wykonany w dniach 2-3 października na próbie tysiąca osób metodą wspomaganego komputerowo wywiadu telefonicznego.