Przez wojnę z rolnikami PiS może już nie wygrać żadnych wyborów. Jeszcze jest czas na opamiętanie się – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” były minister rolnictwa Krzysztof Ardanowski, który odniósł się też do fałszywie postrzeganej moralności przez premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego w kontekście „piątki dla zwierząt”.
W rozmowie z „RP” były szef resortu rolnictwa tłumaczył jak szkodliwa jest nowa ustawa.
„Mięsożerne norki zjadają to, czego nie chcą ludzie. Jest to ekologiczne, bo teraz trzeba będzie resztki palić w piecach utylizacyjnych, a niemieckie firmy utylizacyjne tylko na to czekają. Za fanaberie o nienoszeniu kożuchów zapłacą konsumenci mięs, które będą rosnąć. Próba wprowadzenia tej ustawy ma uspokoić społeczeństwo, że to walka z cierpieniem grupy zwierząt. Była to wrzutka, która miała odwrócić uwagę od ważniejszych kwestii” – mówił.
Zaznaczył, że „piątka dla zwierzą” jest, szczególnie w obecnych realiach ekonomicznym szaleństwem. „W sytuacji spowodowanej pandemią, trzeba jeszcze będzie znaleźć pieniądze na ogromne odszkodowania dla rolników-hodowców” – zauważył.
Ardanowski tłumaczył, że kwestia norek to fasada, za którą kryją się dużo poważniejsze konsekwencje.
„Ważniejszy od zwierząt futerkowych jest zakaz uboju rytualnego na eksport. W tym momencie jedynymi rynkami, na jakie możemy sprzedawać mięso pochodzące z uboju rytualnego, są rynki krajów muzułmańskich. W krajach europejskich jest coraz więcej muzułmanów, a zostaniemy niedługo zalani ogromną ilością drobiu i wołowiny z Ameryki Południowej, bo ustępująca Komisja Europejska podpisała umowę handlową z tamtejszymi krajami, które są największymi producentami na świecie, więc życzę sukcesów tym, którzy będą chcieli na rynku unijnym uregulować nadwyżki mięsa” – tłumaczył.
Zdaniem Ardanowskiego w obecnej sytuacji nawet sprzeciw Andrzeja Dudy może niewiele dać, jeśli do takiego w ogóle by doszło. „Prezydent wie, że rolnicy go wsparli. Podejmie decyzje, jakie uzna za stosowne, przy czym sojusz Prawa i Sprawiedliwości ze skrajną lewicą mnie zaskoczył, więc być może i weto prezydenta zostałoby odrzucone?” – zauważył.
Polityk PiS został też zapytany o to czy nie zechciałby przejść do Konfederacji. „Nie przewiduję zasilenia innych partii politycznych. Nie jestem zdrajcą, który odchodzi od macierzystej partii. Słyszałem, że jestem nielojalny, ale to jest postawa moralna, która wiąże się z dotrzymywaniem słowa i wierności zasadom. Nie jestem nielojalny, trzeba się zastanowić, kto jest nielojalny wobec polskiej wsi. Nie przewiduję jednak kariery politycznej w innych ugrupowaniach” – zadeklarował.
Co ciekawe Ardanowski mocno skrytykował premiera i wicepremiera. „Owszem, pan premier podziela wrażliwość pana prezesa i mówi, że z powodów zasadniczych, moralnych uważa, że ustawa jest słuszna, a ja uważam to za fałszywą aksjologię i fałszywie rozumianą moralność” – stwierdził.
rp.pl. NCzas.com