Żołnierki mówią STOP. W Polsce powstała pierwsza fundacja dla kobiet w mundurach

Molestowane seksualne, mobbing, czy nierówne traktowanie to chleb powszedni kobiet w służbach mundurowych – twierdzą założycielki fundacji #SayStop. Katarzyna Kozłowska, była operatorka GROM-u i Joanna Jałocha, była oficer Żandarmerii Wojskowej, powołały ją do życia, by postawić tamę złym praktykom w zhierarchizowanych, męskich strukturach.

Na fali głośnych reportaży Onetu o molestowaniu seksualnym i mobbingu kobiet w Żandarmerii Wojskowej, Tomasz Siemoniak, poseł PO i były minister obrony narodowej w maju ub.r. zorganizował w Sejmie konferencję na temat sytuacji kobiet w armii. Zjawili się m.in. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelach, dowódcy wojskowi, przedstawicielki pozarządowych organizacji kobiecych.

Zaproszone zostały też byłe żołnierki żandarmerii, bohaterki naszych tekstów. Podporucznik Joanna Jałocha i kapral Karolina Marchlewska opowiedziały, jak wojsko potraktowało je, gdy oficjalnie zgłosiły, że padły ofiarami molestowania i mobbingu przez swoich przełożonych. To były gorzkie refleksje. Podkreślały, że nie dostały żadnej pomocy, a wręcz były szykanowane, nękane, a na koniec wyrzucono je z wojska. Do dziś dochodzą swoich praw w sądach.

Nadal walimy głową w mur!

Dyskusji w Sejmie przysłuchiwały się byłe operatorki jednostki specjalnej GROM m.in. Katarzyna Kozłowska.

– Temat jest mi bliski. Służbę w policji zaczynałam w 1998 roku. Kobiet wówczas było niewiele. Potem był GROM i było nas jeszcze mniej. Odchodząc ze służby po 20 latach, koleżanek w strukturach mundurowych miałam już więcej, ale w ich traktowaniu i postrzeganiu nic się nie zmieniło. Nadal walimy głową w mur i mamy poczucie, że środowisko jest nam nieprzychylne – mówi.

Spotkanie byłej żołnierki GROM z Joanną Jałochą, byłą policjantką z wydziału kryminalnego policji, a potem oficerem żandarmerii zaowocowało pomysłem powołania do życia organizacji pozarządowej, której celem byłaby walka z mobbingiem, molestowaniem i nierównym traktowaniem kobiet, ale również mężczyzn w służbach mundurowych. W ciągu roku opracowały statut, zorganizowały zespół ekspertów i zarejestrowały Fundację #SayStop.

– Według badań amerykańskich naukowców, kobiety zdobędą równouprawnienie za 259 lat. Nie chcemy tak długo czekać. Przyspieszamy ten proces – mówi pół żartem Kozłowska, ale już na serio przyznaje, że fundację #Saystop czeka mnóstwo pracy. – W dodatku na ugorze, bo kobiet w wojsku i służbach przybywa, ale ich sytuacja się nie poprawia. Tak, jak w Stanach Zjednoczonych potrzebna jest zewnętrzna organizacja, która będzie patrzeć na ręce rządzącym, proponować zmiany w prawie i przede wszystkim nieść pomoc ofiarom – mówi prezeska #SayStop. Choć sama nie miała tak ciężkich doświadczeń, jak żołnierki ŻW, to podkreśla, że zna wiele przypadków mobbingu i molestowania, które zamieciono pod dywan.

– Jakby niewystarczającym był sam ciężar szkolenia i służba, system zmusza nas do dorównywania facetom w ich stylu bycia, często nie żołnierskim, a żołdackim. Ze wstydu i zażenowania nawet ze sobą o tym nie rozmawiamy. Jesteśmy twarde, więc myślimy, że same sobie poradzimy. Ale nie znam takiego precedensu – dodaje Kozłowska.

Nie ma statystyk, nie ma problemu

Dziś trudno ocenić skalę problemów, którymi zajmie się fundacja #SayStop. Onet zapytał Ministerstwo Obrony Narodowej, ile spraw związanych z mobbingiem i molestowaniem wpłynęło do resortu oraz, czy prowadzone są statystyki związane z ich zakończeniem? Okazała się, że resort nie posiada takich statystyk.

Choć nasze pytania, nieprzypadkowo dotyczyły ostatnich 20 lat – w 1999 roku kobiety dostały możliwość podjęcia nauki w akademiach wojskowych – to MON odpisało: „ze względu na ograniczenia związane z archiwizacją dokumentów nie dysponujemy danymi z 10 lat”. Dowiedzieliśmy się jedynie, że w ostatnich 5 latach do resortu wpłynęło 18 spraw dotyczących mobbingu oraz 5 dotyczących molestowania. „Stawiane zarzuty, w wyniku prowadzonych postępowań, nie potwierdziły się, jedna sprawa jeszcze trwa” – informuje MON.

Joanny Jałochy to nie dziwi. – Wystarczy prześledzić, jak zakończyły się sprawy zgłoszone przeze mnie i inne osoby z żandarmerii, by skutecznie odstraszyć innych od ich oficjalnego zgłaszania. Dodatkowo brak statystyk, utrzymywanie tego w tajemnicy buduje przeświadczenie, że jeżeli kogoś to spotyka, to jest się z tym samą. Wojsko wychodzi z założenia, że jak nie ma statystyk, to nie ma problemu. – Jałocha podkreśla, że kobiety boją się oficjalnie podnosić problemy. – W instytucjach mundurowych nie ma procedur postępowania z kobietą – funkcjonariuszem, żołnierzem, która taki problem zgłasza. Nie ma systemowej, instytucjonalnej pomocy.

Założycielki fundacji #SayStop, postanowiły przerwać zmowę milczenia wokół tematu mobbingu i molestowania w służbach mundurowych. Aby unaocznić opinii publicznej skalę problemu, zmotywować instytucje do zmian i uświadomić ofiarom, że nie są same zbudują pierwszą w Polsce bazę danych dotyczących tego typu przestępstw. Na bieżąco będą prowadziły statystyki, rejestrowały oraz monitorowały zgłaszane przez żołnierzy i funkcjonariuszy sprawy.

Udało im się już do tego projektu zaangażować biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Fundacja nawiązała też współpracę z „Niebieską Linią”, która prowadzi ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy domowej, a teraz, dzięki współpracy z #SayStop również otwiera się na służby mundurowe.

Kiedyś mobbing nazywałyśmy falą

Brak statystyk, to zdaniem założycielek fundacji tylko wierzchołek góry lodowej. – W służbach nadal nie ma ujednoliconych procedur antydyskryminacyjnych, antymobbingowych, ba nie ma nawet ujednoliconej terminologii w tym zakresie. Takie pojęcia jak mobbing, czy molestowanie, to stosunkowo świeże terminy. Kiedy na początku służby, abstrahując od ciężaru szkolenia, czułyśmy się przez kolegów dodatkowo „dojeżdżane” nazywałyśmy to po prostu falą. Dziś słyszymy, że w wojsku nie ma mobbingu, bo żołnierzy nie dotyczy kodeks pracy. Jakbyśmy jednak tego zjawiska nie nazywali ono w wojsku istnieje i należy z nim walczyć – podkreśla Kozłowska.

Resort obrony bagatelizuje te kwestie. W odpowiedzi na pytania Onetu pisze: „Każdego żołnierza, niezależnie od płci, wieku, rasy, wyznania, orientacji seksualnej, stopnia służbowego chronią zapisy Regulaminu Ogólnego Sił Zbrojnych RP, zakazujące stosowania mobbingu i molestowania”. Podkreśla, że w wojsku prowadzone są warsztaty i szkolenia w tym zakresie.

– Problem w tym, że podczas 20 lat służby nie przypominam sobie żadnego szkolenia z tego typu procedur – mówi Kozłowska. A Joanna Jałocha dodaje: – Z tego co wiem, to procedury antymobbingowe, w żandarmerii powstały w 2018 roku, kilka miesięcy po zgłoszeniu przeze mnie, ale też inne osoby mobbingu i molestowania.

Żołnierki zapowiadają uporządkowanie tych kwestii zarówno na polu regulacji wewnątrz instytucji, jak też na poziomie legislacyjnym. – Jako fundacja będziemy proponować nasze rozwiązania i lobbować za ich wprowadzeniem w życie. Wiele z nich będzie się opierać na rozwiązaniach, które już zastosowała u siebie amerykańska armia. Staramy się nawiązać współpracę z „Protect Our Defenders”, pierwszą w Stanach Zjednoczonych organizacją pozarządową dedykowaną ofiarom przestępstw seksualnych w armii. Jej działalność wymusiła szereg zmian w amerykańskim wojsku. Dlatego pójdziemy jej śladem, by nie wyważać otwartych drzwi – mówi Jałocha.

Przywróćmy zaufanie do służb

– Zredefiniujmy też kodeks honorowy, w którym honorowe służby nie milczą, ale wstawiają się za słabszym i pokrzywdzonym. Przywróćmy zaufanie do służb. Wszyscy na tym skorzystamy. W zdrowych od środka służbach prawa osób są respektowane i nie ma w nich miejsca na nierówne traktowanie, które póki co jest w armii na porządku dziennym – dodaje była żołnierka GROM.

Zdaniem Jałochy, w systemie, z którym mierzą się pokrzywdzone kobiety, najgorsze jest to, że zgłoszone przez nie przestępstwa nie są rozpatrywane przez niezależne, zewnętrzne organy lecz w postępowaniach wewnętrznych. – To powoduje, że każda ze służb staje się sędzią we własnej sprawie – mówi, była oficer żandarmerii i obrazuje to na własnym przykładzie.

– Kiedy złożyłam skargę do Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej, wszczęto postępowanie wewnętrzne, które prowadzili podwładni komendanta i od razu je utajnili. Do dziś nie wiem, jak je prowadzono, na podstawie jakich przepisów, ani jakie materiały zebrano ale … – Jałocha na chwilę zawiesza głos. – … nieoficjalnie, bo nie dostałam żadnego pisma, dowiedziałam się, że nie potwierdziło przekazanych przeze mnie informacji. Podobnie postąpiono ze wszystkimi osobami, które w żandarmerii zgłosiły problem molestowania lub mobbingu.

Dlatego, #SayStop będzie działała na rzecz utworzenia niezależnego organu nadzorującego przypadki nadużyć wobec kobiet w wojsku i pozostałych służbach.

Rady do spraw kobiet w wojsku. Komu pomogły?

Byłe żołnierki chcą też aktywizować i solidaryzować środowiska kobiet w mundurach. – Po tekstach Onetu o mobbingu i molestowaniu w ŻW Rada ds. Kobiet w MON powołała komisję, która miała zbadać upublicznione sprawy. Nigdy jednak nie zostałam zapoznana z materiałami, które zostały zgromadzone, nie byłam na żadnej rozmowie. Oczywiście komisja nie wykryła żadnych nieprawidłowości – opowiada Jałocha.

Pomimo własnych, złych doświadczeń Jałocha ma świadomość, że istnienie tego typu przedstawicielstw w strukturach mundurowych jest niezwykle istotne. – Zorganizowałyśmy się by pomagać, pełnomocnicy kobiet w armii mają podobne cele. Nadzieją na poprawę sytuacji jest doprowadzenie do tego, by te organy były strukturalnie niezależne od instytucji, w których zgłoszono przypadki nadużyć. Tylko to zapewni im obiektywizm – mówi.

Mocne razem

– W fundacji nie będą pracowały tylko kobiety, do współpracy zaprosiliśmy też mężczyzn – podkreśla Katarzyna Kozłowska.

#SayStop nawiązała już kontakty z innymi organizacjami pozarządowymi m.in. z Polskim Towarzystwem Prawa Antydyskryminacyjnego czy Międzynarodową Organizacją Innowatorów Społecznych Ashoka. Ta ostatnia, wybrała fundację do grona dziesięciu finalistów programu „Wzmocnione”, którego celem jest wspieranie inicjatyw, dążących do budowy świata równej godności płci. Ashoka wraz z firmą Magovoxem realizują go już po raz trzeci.

Założycieli #SayStop namówiły też do współpracy spore grono psychologów i prawników, którzy zdecydowali się pro bono pomagać podopiecznym fundacji.

– Prawie trzy lata temu wkroczyłam na ścieżkę walki prawnej z systemem, która nie ma co ukrywać, kosztuje. Dlatego, fundacja ma specjalny fundusz „MOCneRazem”. Jest on dedykowany na profesjonalną obsługę adwokacką dla dziewczyn, które będą chciały wystąpić na drogę sądową w dochodzeniu swoich roszczeń – mówi Jałocha. – Sama najlepiej wiem, z czym się mierzą, bo przeszłam przez to piekło. Dalej jednak walczę i chciałabym swoim przykładem dać innym moc, żeby nie pozwalały sobie na niewłaściwe zachowania przełożonych, czy kolegów w obawie o pracę, opinię, pieniądze – mówi.

Założycielki Fundacji #SayStop twierdzą, że ich największą siłą jest ich doświadczenie. – Jesteśmy zdeterminowane, chcemy jeszcze raz zawalczyć w słusznej i ważnej sprawie, tym razem o kobiety i ich pozycję w służbach mundurowych. Najwyższy czas, by kryterium płci zastąpić kryterium umiejętności, kompetencji i zaangażowania w służbę – mówią.

Fundacja #SayStop, to pierwsza i jedyna fundacja wspierająca w taki sposób kobiety w służbach mundurowych. Więcej na jej temat możecie zaleźć na stronie www.saystop.pl.

EDYTA ŻEMŁA

Więcej postów