– Stopa bezrobocie utrzymuje się na poziomie 6 proc. Nie ma dramatu. Jednak musimy wziąć pod uwagę, że istnieje zjawisko, które nazywa się bezrobociem ukrytym. Według statystyk wynosi ono 8 proc. Jeżeli dodamy 6 proc.do 8 proc. wyjdzie nam 14 proc. To nie brzmi wesoło. Co więcej, bezrobocie będzie rosło. Tym bardziej, że zbliża się zima. Prace sezonowo nie będą wykonywane tak, jak były w okresie letnim. Wiele osób nie ma stałego zatrudnienia – mówi „SE” ekonomista Piotr Kuczyński.
– „Super Express”: – Część ekspertów ostrzega, że bezrobocie w Polsce rośnie w zastraszającym tempie. Wpływ na tę sytuację ma m.in. lockdown i konsekwencje, które są z nim związane. Będzie jeszcze gorzej?
Piotr Kuczyński: – Wszystko zależy od tego, czy będziemy borykali się z drugą falą koronawirusa. Wszystko na to wskazuje.To prawda. Jednak szczyt zachorowań przypadnie, według lekarzy na listopad i grudzień. Wiele zależy także od tego, jak do tematu podejdą nasi politycy. W Izraelu zamknięto kraju na 3 tygodnie.
– Przedstawiciele rządu wykluczali drugi lockdown w Polsce.
– Owszem. Jednak nie da się go wykluczyć w sytuacji, gdy wielu Polaków zakazi się koronawirusem i będą wymagali hospitalizacji. Podobnie będzie w przypadku, gdy spory odsetek zakażonych pacjentów będzie umierał.
– Pana zdaniem koronawirus może mieć realny wpływ na bezrobocie?
– Tak. Ogłoszenie kolejnego lockdownu może nieść za sobą ogromne konsekwencje. Tarcze antykryzysowe i różne cuda nie pomogą. To wszystko z kolei może uderzyć w nastroje konsumentów, którzy przestaną kupować. Jeśli bezrobocie rośnie lawinowo, ludzie chowają środki na czarną godzinę.
– Czy da się uniknąć zwiększającej się liczby osób bezrobotnych? Mając na uwadze czynniki, o których pan mówi.
Stopa bezrobocie utrzymuje się na poziomie 6 proc. Nie ma dramatu. Jednak musimy wziąć pod uwagę, że istnieje zjawisko, które nazywa się bezrobociem ukrytym. Według statystyk wynosi ono 8 proc. Jeżeli dodamy 6 proc.do 8 proc. wyjdzie nam 14 proc. To nie brzmi wesoło. Co więcej, bezrobocie będzie rosło. Tym bardziej, że zbliża się zima. Prace sezonowo nie będą wykonywane tak, jak były w okresie letnim. Wiele osób nie ma stałego zatrudnienia.
-Jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
– Rząd może podjąć decyzję o drukowaniu pieniędzy przez NBP, ale dojdziemy do takiego momentu, że Bank Centralny i rząd przestaną działać
-Jesteśmy w ogóle w stanie przewidzieć, ilu Polaków zostanie bez pracy pod koniec roku?
– Nie. Jeśli sytuacja będzie się pogarszała bezrobotnych Polaków będzie przybywało. Nie jest to pozytywna diagnoza, ale takie są realia. Nie chcę nikogo straszyć, ale za jakiś czas może być znacznie gorzej niż teraz. Musimy wziąć bowiem pod uwagę, że konsekwencję sytuacji na rynku pracy nie są widoczne od razu. Dlatego nie zaobserwujemy pewnych rzeczy w ciągu miesiąca. Jednak patrząc na państwa zachodnie widzimy, że nie jest dobrze. Możemy także domniemywać, że nasza sytuacja będzie podobna.
se.pl