Pilnowaniem porządku w małych miasteczkach w USA podczas protestów po śmierci George’a Floyda zajęły się milicje obywatelskie. Sprawę opisał The Washington Post .
Gdy w liczącym mniej niż 5 tys. mieszkańców miasteczku Omak w stanie Waszyngton u podnóża Okanogan Highlands lewicowcy zapowiedzieli na Facebooku protest, zaraz pojawiły się pierwsze komentarze z ostrzeżeniami: „gdy rozpoczyna się grabież, rozpoczyna się strzelanie” (podobny wpis pojawił się na twitterowym koncie Donalda Trumpa).
CZYTAJ TAKŻE: WSJ: Rasistowska policja w USA? Garść faktów
Na początku czerwca do manifestacji faktycznie doszło, wzięło w niej udział ok. 400 osób. Na straży porządku stanęła uzbrojona milicja obywatelska – zarówno na ziemi, jak i na dachach budynków przy trasie demonstracji.
„Szczerze mówiąc, to było przerażające” – powiedziała 19-letnia Sinai Espinoza, jedna z organizatorek protestu. „Twierdzili, że są tam, aby chronić miasto przed ludźmi nie zachowującymi się odpowiednio, ale bardziej przypominało to przygotowanie do zabijania”.
Protestujący członkowie ruchu Black Lives Matter w wiejskich i konserwatywnych częściach USA, stanęli w obliczu gwałtownego internetowego sprzeciwu i gróźb użycia broni – w niektórych miejscach przy widocznym wsparciu lokalnych organów ścigania.
W połowie czerwca w Albuquerque aresztowano 31-latka w związku ze strzelaniną, która spowodowała obrażenia u protestującego w celu usunięcia posągu hiszpańskiego konkwistadora. Nastąpiła ona w wyniku starcia, do jakiego doszło między protestującymi, a członkami grupy, która nazywa się Gwardią Cywilną Nowego Meksyku. Jest to jedna z wielu jednostek milicji obywatelskiej i grup paramilitarnych, które zareagowały na lewicowe protesty przeradzające się często w zamieszki i grabieże.
Aktywiści BLM twierdzą, że aktywność uzbrojonych grup obywatelskich zagraża ich bezpieczeńśtwu i wolności słowa, a także uniemożliwia im przeniesienie protestów poza ośrodki miejskie – do takich miejsc jak Omak lub Bethel w Ohio, gdzie w wiosce liczącej 2800 mieszkańców protest BLM spotkał się z liczącą 700 osób kontrmanifestacją.
Aktywność zbrojnych milicji, często koordynowana na Facebooku lub innych platformach internetowych, wzrosła od początku pandemii koronawirusa i wybuchu protestów na rzecz „sprawiedliwości rasowej” w całym kraju. Ich mobilizacja często wiązała się z doniesieniami o infiltracji protestów przez Antifę i innych lewackich bojówkarzy.
Uzbrojeni obywatele mają różne powody, aby wyjść na ulice. Jedni twierdzą, że starają się utrzymać spokój w swoim miejscu zamieszkania. Inni chcą zaprezentować odmienny światopogląd, np. prezentując flagę Konfederacji.
Strona grupy Gwardia Cywilna Nowego Meksyku została usunięta z Facebooka wkrótce po strzelaninie w Albuquerque. W wcześniej udostępnianych tam postach wzywano zwykłych obywateli do ochrony swoich społeczności z bronią w ręku w świetle wysiłków zmierzających do „pozbawienia środków lub całkowitego rozwiązania policji”. W innym poście stwierdzono, że działania grupy mają na celu „zapewnienie bezpieczeństwa protestującym”. Kilka dni później napisano jednak na tej samej stronie, że demonstracje nie dotyczą już „śmierci Floyda”, ale są „globalnym ruchem na rzecz anarchii”.
CZYTAJ TAKŻE: Katolicki święty, autor słów hymnu USA, generał Unii, autor „Don Kichota” – ich pomniki zostały zniszczone w San Francisco [ WIDEO]
Niedaleko Albuquerque, w Deming, N.M., 16-letnia Izabella Collings dostała zadanie stworzenia strony Black Lives Matter. Gdy zaczęła dzielić się informacjami o nadchodzącym proteście, otrzymała wiadomość, że jeśli nie będzie zachowywała się odpowiednio to zostanie zastrzelona.
„Ludzie tutaj naprawdę nie lubią zmian” – powiedziała. Niezrażona, wyłączyła komentarze do swojego posta i rozpoczęła demonstrację, na której pojawiło się dwóch uzbrojonych mężczyzn, aby ją pilnować. „Nikt ich nie prosił o przyjście” – powiedziała.
W Enterprise w Oregonie obecność 70 uzbrojonych mężczyzn zniechęciła wiele osób do przyłączenia się do protestu i w rezultacie kolejna akcja jest mało prawdopodobna – powiedziała 18-letnia Gianna Espinoza.
„W obszarach miejskich jesteś częścią ogromnego tłumu” – powiedziała Espinoza. „Ale tutaj wszyscy znają wszystkich. I może to być twój sąsiad, który patrzy ci w oczy i strzela do ciebie”.
Na obszarach wiejskich w Oregonie podjęto ponad 60 prób protestu, ale praktycznie wszystkie spotkały się z reakcją uzbrojonych grup, czy to w postaci zastraszania w mediach społecznościowych, czy też akcji w terenie.
„Wykopałem mój stary mundur”, napisał na Facebooku jeden z mieszkańców Enterprise, udostępniając selfie zrobione w lustrze, gdzie ubrany był w strój maskujący. „Będę bronić tego kraju przed wszystkimi wrogami zagranicznymi i krajowymi, przysięgam na Biblię. Jeśli wszczynasz zamieszki i doprowadzasz do grabieży, jesteś jednym z nich”.
W ostanich tygodniach liczebność milicji znacznie się zwiększyła. Na przykład grupa Band of Brothers Panhandle działająca na północy Idaho ma obecnie ponad 2500 członków.
CZYTAJ TAKŻE: Nowy Jork: ponad dwukrotnie wzrosła liczba strzelanin po rozwiązaniu jednostki policji ds. walki z przestępczością
Jej liderem jest Brett Surplus, 46-letni były zastępca szeryfa w hrabstwie Shoshone w stanie Idaho oraz twórca telewizyjnego programu myśliwskiego i wędkarskiego. Nagrywa on filmiki, gdzie na żywo relacjonuje to jak np. wita rano członków grupy, czy rozdaje nagrody cywilom, którzy zmobilizowali się, by pilnować porządku podczas protestów. Ogłosił, że będzie ubiegał się o mandat senatora.
W jednym z ostanich postów zadał pytanie czy znajdą się chętni na stworzenie bardziej „zuniformizowanej grupy”. Niemal 150 użytkowników – czyli prawie dwa razy więcej niż siły policyjne miasta – wyraziło chęć dołączenia.
David Hagar, rzecznik policji w Coeur d’Alene, powiedział, że działalność ta jest zgodna z prawem, pozostawiając lokalnym władzom niewiele opcji na rozładowanie napięcia. „Istnieje prawo do pokojowego gromadzenia się i prawo do noszenia broni” – powiedział. „Jeśli depczę jedno z tych praw, depczę je wszystkie”.