Choć nic tego nie zapowiadało, to był wyjątkowo gorący dzień w polskiej polityce. Wszystko przez nieoczekiwany ruch premiera Mateusza Morawieckiego, który tuż po południu zwrócił się do posłów z wnioskiem o wyrażenie wotum zaufania dla swojego rządu. Do głosowania doszło jeszcze w czwartek, po ekspresowej debacie w Sejmie.
Czytaj więcej: Nieoczekiwany zwrot na Wiejskiej. Premier wystąpił o wotum zaufania
Wszystko zaczęło się od przemówienia premiera Morawieckiego w Sejmie, w którym szef rządu – zupełnie nieoczekiwanie – poprosił posłów o wotum zaufania dla swojego gabinetu.
Premier powiedział, że w ostatnich dniach rozmawiał z prezydentem, a on zaproponował, „żeby przeciąć ten festiwal awantur”, który – według niego – próbuje urządzać opozycja.
– I żeby po prostu powiedzieć „sprawdzam” – jeżeli macie wystarczającą liczbę głosów, to odwołajcie nas, albo przestańcie jątrzyć, przestańcie judzić, przestańcie wymyślać tematy zastępcze – raz odwoływanie pana premiera Sasina, dzisiaj ministra Szumowskiego, a zapowiadacie odwoływanie pana ministra Ziobry, pana ministra Kamińskiego – mówił premier.
Wotum zaufania dla rządu Morawieckiego. Chciał tego prezydent
Krótko potem głos zabrał prezydent Andrzej Duda, który wyjawił, że Morawiecki zrobił to na jego prośbę.
– Wysłuchałem tego wystąpienia z satysfakcją, albowiem kila dni temu zaproponowałem premierowi, patrząc na sytuację polityczna w naszym kraju (…), aby wyszedł i wystąpił o wyrażenie przez Sejm wotum zaufania dla rządu – mówił prezydent po sejmowym przemówieniu Morawieckiego.
Do głosowania doszło jeszcze w czwartek, zaledwie kilka godzin po złożeniu wniosku przez Morawieckiego. Niespodzianki nie było – Sejm głosami mającej większość w izbie Zjednoczonej Prawicy udzielił rządowi wotum zaufania.
Za głosowało 235 posłów, 219 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu.