Żołnierze przychodzący do pracy nie dostają ani maseczek, ani rękawic, tylko w niektórych jednostkach mają dostęp do płynów odkażających. Co się stanie, kiedy dojdzie do zbiorowego zakażenia koronawirusem? – niepokoi się czytelnik.
Zacznę może od początku. Uważam jako obywatel wolnego kraju, że opieka medyczna i obronność są dwiema najważniejszymi dziedzinami życia dla człowieka, żeby mógł spać spokojnie.
Nasze państwo nakazało obywatelom zakrywanie twarzy i nosa dla ich bezpieczeństwa. Skoro więc mowa o bezpieczeństwie, przyjrzyjmy się, jak to wygląda w wojsku.
Przede wszystkim żołnierze wiedzą, że muszą sobie sami zorganizować maseczkę.
Tylko w niektórych jednostkach dostają je osoby, które danego dnia pełnią służbę. Żołnierze przychodzący do pracy nie otrzymują ani maseczek, ani rękawic, choć w niektórych jednostkach mają dostęp do płynów odkażających.
O co w tym chodzi. A co się stanie, kiedy ten wirus opanuje naszą armię? Co z naszym bezpieczeństwem? Przecież i tak mamy małą liczbę żołnierzy.
Swoją wiedzę opieram na rozmowach ze znajomymi, którzy pełnią służbę w jednostkach oraz w szpitalach. W jednym ze szpitali wojewódzkich personel ma nie zmieniać rękawiczek tylko je dezynfekować. A przecież rękawice maja swoją wytrzymałość i gdy zostaną potraktowane alkoholem, to tracą ochronne właściwości, nie chronią ani pacjenta, ani personelu. Wiem też o trzech jednostkach wojskowych, w których dzieje się podobnie.
Jak to jest, że pracodawcy muszą dbać o bezpieczeństwo pracowników, a państwo nie dba o ludzi ważnych dla naszego spokoju, bezpieczeństwa oraz zdrowia?
Jeśli macie odwagę, zadajcie to pytanie władzy, to ja i wielu ludzi będzie wam wdzięcznych.
Piszcie:[email protected]