Kandydaci na żołnierzy zawodowych to szeroka grupa osób i jedyna spośród wojskowych, których nie objęły podwyżki uposażeń w 2020 roku. Chodzi tu głównie o liczną grupę podchorążych na studiach stacjonarnych w uczelniach wojskowych. Podwyżki ominęły także kadetów, szeregowych podchorążych z tytułem magistra na studium oficerskim oraz kandydatów w korpusie szeregowych zawodowych. Obowiązujący od bardzo dawna system procentowy, gwarantował żołnierzom pełniącym tego typu służbę prawo do podwyżek wraz z wzrostem żołnierzy zawodowych. Zapewanił też wzrost uposażenia od 35 proc. do 80 proc., w zależności od stopnia wojskowego oraz roku studiów, gdzie przelicznikiem dla większości należności w wojsku jest najniższa stawka uposażenia szeregowego zawodowego (obecnie 4110 zł brutto).
Uposażenie kandydatów to tzw. żołd. Jest to kwota netto, czyli „na rękę” a otrzymywane pieniądze już na etapie szkolenia są istotnym elementem motywacyjnym do wstąpienia w szeregi armii, gdzie taka forma należności może zaspokoić podstawowe potrzeby żołnierzy w czynnej służbie wojskowej do momentu otrzymania awansu oraz pierwszej pensji w służbie zawodowej.
Sytuacja jest niezrozumiała, bo poróżniła kadrę zawodową oraz kandydatów na żołnierzy. Tą drugą grupą są żołnierze w służbie przygotowawczej oraz Wojskach Obrony Terytorialnej w czynnej służbie wojskowej, a przyszłości także potencjalni kandydaci na żołnierzy zawodowych, którzy otrzymali wzrost uposażenia.
Jak się okazuje na początku 2019 r. wojsko zmieniło ustalone od lat zasady wzrostu uposażenia kandydatów, które były uzależnione procentowo od wysokości najniższego uposażenia zasadniczego (w momencie planowania zmian jeszcze w 2018 roku najniższa stawka szeregowego zawodowego wynosiła 3200 zł) na stawki stałe. Nowe rozwiązania wprowadzono rozporządzeniem MON z 13 lutego 2019 r. w sprawie stawek uposażenia zasadniczego żołnierzy pełniących służbę kandydacką
Nie wiadomo jaki był cel tych zmian, a przytaczanie argumentacji do zmian za i przeciw tymi samymi twierdzeniami robi się groteskowe i absurdalne. Wprowadzenie takiej zmiany miało pozwolić na zachowanie obecnej wysokości uposażeń i jednocześnie zapobiec – co jest nonsensem – ich automatycznemu wzrostowi w przyszłości. Takie podejście do sprawy jest dla mnie wysoce niezrozumiałe, bo nie gwarantuje ciągłości wzrostu uposażeń kandydatów i uzależnia je od dobrej woli ministra obrony w postaci następnego rozporządzenia.
Z informacji PAP z 4 stycznia 2019 można przeczytać takie uzasadnienie zmian, gdy MON skierowało projekt do uzgodnień. W jego uzasadnieniu argumentowało, że
„istotny wzrost najniższego uposażenia zasadniczego żołnierza zawodowego (szeregowego) z 1400 zł w 2004 r. do 3200 zł w 2018 r. spowodował nieproporcjonalnie duży – w odniesieniu do żołnierzy zawodowych – wzrost płac kandydatów na żołnierzy zawodowych”. Przypominało również, że wzrost wskaźnika wielokrotności kwoty bazowej w 2019 r. spowoduje dalsze podwyżki dla żołnierzy służby kandydackiej. (…). Chcąc uniknąć dalszych, automatycznych wzrostów płac podchorążych resort proponował przeliczenie dotychczasowych stawek procentowych na kwotowe, z zaokrągleniem do pełnych 100 zł w górę.
Sztywne stawki w służbie kandydackiej
Obecnie obowiązujące sztywne stawki dla podchorążych na uczelni wojskowej zależą od roku nauki: dla szeregowego – od 1200 zł na pierwszym roku do 1800 zł na piątym roku nauki. Analogicznie: dla starszego szeregowego – od 1400 zł do 2000 zł; dla kaprala – od 1500 zł do 2100 zł; dla starszego kaprala – od 1500 zł – do 2300 zł; dla plutonowego – od 1500 zł do 2400 zł oraz dla sierżanta od 1500 zł do 2600 zł.
Taka samą stawkę jak szeregowy podchorąży otrzymuje kadet w kwocie 1200 zł – kandydat na podoficera podczas szkolenia ok. 9 miesięcznego w szkole podoficerskiej.
Zgodnie z tym samym rozporządzeniem szeregowy magister na studium oficerskim, trwającym od 3 do lub 12 miesięcy otrzymuje 2600 zł, a najmniej niestety kandydat na szeregowego zawodowego w ośrodku szkolenia 700 zł. Przykładem takiej dysproporcji i „wagi kandydata” jest szeregowy do wojsk specjalnych, gdzie limit przyjęcia określono na 30 miejsc a szkolenie trwa 6 miesięcy. Podstawą naboru w tym roku do ośrodka szkolenia jest decyzja MON z 10 grudnia 2019 r. w sprawie naboru kandydatów na żołnierzy zawodowych w korpusie osobowym wojsk specjalnych w 2020 roku.
Gdyby podchorążych objęły tegoroczne podwyżki to, dla przykładu, szeregowemu podchorążemu na pierwszym roku nauki przysługiwałoby na starych zasadach 35 proc. obowiązującej stawki szeregowego zawodowego. W tym roku z kwoty 3650 zł wzrosła do 4110 zł – wtedy uposażenie wynosiłoby 1438 zł (obecnie wynosi 1200 zł). Zgodnie z rokiem nauki i posiadanym stopniem, wzrost uposażenia miał motywować do nauki i awansu, co w rezultacie dałoby to maksymalną kwotę na piątym roku w stopniu sierżanta (80 proc.) w wysokości 3288 zł (obecnie 2600 zł).
Od 30 do 60 proc. stawki szegowego zawodowego w słuzbie przygotowawczej
W dalszym ciągu kandydatów w służbie przygotowawczej obowiązują stawki procentowej.Wynika to z rozporządzenia MON z 2 marca 2010 r. w sprawie stawek uposażenia zasadniczego dla żołnierzy pełniących służbę przygotowawczą. Na potrzeby szeregowych jest to 30 proc., podoficerów – 40 proc. oraz oficerów – 60 proc. najniższego uposażenia zasadniczego żołnierza zawodowego. Według stawki przed podwyżką dla kadry zawodowej kandydat na szeregowego w służbie przygotowawczej otrzymywał 1095 zł, szeregowy na potrzeby korpusu podoficerów – 1460 zł oraz szeregowy na potrzeby korpusu oficerów – 2190 zł. Po podwyżkach wygląda to odpowiednio tak: 1233 zł, 1644 zł oraz 2466 zł.
Szkolenie na potrzeby oficerów wynosi do 6 miesięcy, podoficerów – 5 miesięcy a na potrzeby szeregowych skrócono w 2019 roku z 4 do 3 miesięcy. W przypadku kandydatów na podoficerów czy oficerów limity są śladowe, gdzie droga do upragnionego awansu jest jeszcze bardzo daleka a po odbytym szkoleniu można zostać odpowiednio co najwyżej starszym szeregowym lub kapralem. Przeszkolenie na potrzeby szeregowych jest obecnie podstawowym, powszechnym i najkrótszym szkoleniem dla ochotnika, po którym można zostać żołnierzem zawodowym.
Stawka dzienna w Wojskach Obrony Terytorialnej oraz Legii Akademickiej
Nowy rodzaj sił zbrojnych jaką są Wojska Obrony Terytorialnej od samego początku jest formacją priorytetowo traktowaną przez obecny rząd, nie tylko pod względem finansowym. W przypadku tej formacji, Legii Akademickiej oraz ćwiczeń żołnierzy rezerwy podstawą do obliczeń jest tak zwana stawka dzienna określona procentowo i podlegająca wzrostowi wraz z uposażeniem żołnierzy zawodowych. Obowiązuje zasada: ile dni w wojsku tyle pieniędzy otrzymuję żołnierz. Stawka oczywiście obowiązuję zgodnie z posiadanym stopniem – im wyższy, tym wyższa stawka. Reguluje to obecnie obowiązujące rozporządzenie MON z 13 stycznia 2017 r. w sprawie stawek uposażenia zasadniczego żołnierzy niezawodowych oraz dodatków do uposażenia zasadniczego żołnierzy niezawodowych.
Przed podwyżką stawka dzienna dla szeregowego wynosiła 104 zł, po podwyżkach jest to już 117 zł. Dla żołnierzy WOT dochodzi dodatek za gotowość bojową w wysokości 10 proc. najniższego uposażenia żołnierza zawodowego uwarunkowany odbyciem szkolenia rotacyjnie w wymiarze 2 dni w miesiącu w czasie wolnym od pracy. W ubiegłym roku za 2 dni szkolenia dodatek ten wynosił 365 zł, po podwyżkach jest to już 411 zł. Tak więc podczas szkolenia podstawowego szeregowy w WOT za 16 dni otrzymywał według starej stawki 1664 zł po podwyżce jest to już 1872 zł. Czysto teoretycznie, jeśli żołnierz jeszcze odbył 2 dni rotacyjnie to z dodatkiem za gotowość bojową obecnie otrzyma za miesiąc szkolenia 2283 zł.
W dalszej części szkolenia szeregowy WOT raz w miesiącu jest zobowiązany do odbycia 2 dni szkolenia w czasie wolnym od pracy (sobota, niedziela) co w przeliczeniu na obecną stawkę dzienną 117 zł oraz jednorazowo dodatek za gotowość bojową 411 zł daje 645 zł za szkolenie weekendowe.
Studenci którzy chcą przejść przeszkolenie wojskowe mogą je odbyć w trakcje przerwy wakacyjnej w trakcje dwóch modułów 21 dniowych – wtedy zostanie szeregowym lub po 42 dniach – podoficerem. Każdy kandydat – oprócz bezpłatnego wyżywienia, zakwaterowania oraz umundurowania – otrzymuje żołd w wysokości dziennej stawki, gdzie za 21 dni szkolenie będzie to 2457 zł a za 42 dni to już 4914 zł.
Tak naprawdę szkolenie weekendowe w WOT jest bardzo długie i określone na pełny cykl szkolenia (3 lata), czyli praktycznie tyle samo co przez 3 miesiące w służbie przygotowawczej. A porównując długość szkolenia, wskaźniki i stawki uposażenia WOT jest to bardzo drogie szkolenie, jeśli chodzi o wydatkowanie na uposażenie szeregowego. Na szkolenie 3 miesięczne w służbie przygotowawczej wydamy na uposażenie po podwyżkach 3699 zł, gdy w przypadku żołnierza WOT przez 3 lata szkolenia może to być nawet 28 tys. zł. To są koszty tylko na jednego szeregowego żołnierza.
Pokrzywdzony kandydat na komandosa
Wieloletnia praktyka i umocowanie procentowe obowiązujące od lat jest dobrym systemem do wzrostu wszystkich należności finansowych, nie tylko uposażenia wszelkich kandydatów. Czy równe wobec nich? Nie sądzę. Szeregowy magister ma tyle samo co sierżant na piątym roku uczelni wojskowej. A jak dla mnie najbardziej pokrzywdzonym jest kandydat na komandosa, który przez 6 miesięcy pobiera 700 zł. Każdy szeregowy powinien mieć taki sam żołd, a późniejsza podwyżka powinna być uwarunkowana długością faktycznego szkolenia oraz posiadanym stopniem wojskowym.
Ministerstwo obrony narodowej powinno powrócić do starego sprawdzonego systemu procentowego wzrostu uposażenia kandydatów na żołnierzy zawodowych. Obecny system jest niezrozumiały w świetle obowiązujących zasad dla innych żołnierzy, gdzie przy obecnych podwyżkach zostali nierówno potraktowani.
Należy przypomnieć, że w sektorze publicznym cały czas mamy wzrost uposażenia i płacy minimalnej, która w 2020 roku wynosi 2600 zł brutto, czyli 1921 zł netto dla osób na umowie o pracę, co też jest istotnym elementem za pozostawieniem wskaźnika procentowego dla kandydatów na żołnierzy zawodowych w wojsku. Dla porównania inne formacje mundurowe mają o wiele większe i atrakcyjniejsze należności finansowe na etapie szkolenia kursantów. Dla przykładu w straży granicznej, gdzie łączne szkolenie, które trwa 7 miesięcy przed przyjęciem do służby zawodowej wypłacała w 2019 roku kandydatowi 2400 zł netto. Podobny jest czas trwania i kwota uposażenia w przypadku kursanta na szkoleniu podstawowym w policji.
Obecne zmiany finansowe kładą się cieniem na zapowiadane zmiany uproszczenia naboru na żołnierzy jakie zapowiada od dawna MON. Widać brak empatii i zrozumienia potrzeb pod tym względem. A system stawek dziennych był przewidziany tylko dla żołnierzy rezerwy, którzy realizowali ćwiczenia wojskowe, tak aby jak najbardziej zrekompensować im straty w zarobkach związane z powołaniem na szkolenie wojskowe.
Tymczasem WOT szuka rozwiązania jak tu wypłacić swoim żołnierzom dodatek za gotowość bojową, tym wszystkim którzy zostali rzuceni do walki z niewidzialnym wrogiem w pandemii i zostali zmuszeni do pracy poza weekendem , co uniemożliwia jego wypłatę. A pomysły na zniesienie udokumentowania szkolenia będzie tworzył w przyszłości fikcję do pobierania tego dodatku, bo wystarczy być tylko żołnierzem.
ARTUR KOLSKI
PORTAL-MUNDUROWY.PL
Za komuny było hasło zakon jeruzalitów wysoko podstrzyżeni nisko uposażeni.
Widać, że komuna wróciła. Robienie takiego bałaganu z żołdem to tylko krok w kierunku anarchii w wojsku. Inna sprawa, kim oni chcą obsługiwać nowoczesny sprzęt pastuchami gęsi i kaczek? Nie te czasy.